Colway Atelokrem MC2 biomimetyczno - ciekłokrystaliczny 

Raz na jakiś czas "szaleję" i kupuję drogie kosmetyki. Jednak robię to z rozmysłem i przed zakupem-jeśli mam możliwość-używam najpierw próbek. I tak było przy tym kremie. Zachęcona najlepszymi opiniami zaopatrzyłam się w kilka saszetek i dobrze zrobiłam, bo krem zupełnie mnie nie powalił na nogi. Przede wszystkim już sam zapach mnie zniechęca. Niby przeplata się z jakimś delikatnym, świeżym, ale ja ciągle wyczuwam jakiś kwaśny "zdechły" powiew :/. Krem jest raczej gęsty, biały, treściwy. Jak dla mnie zdecydowanie za ciężki na lato. Wchłania się dość opornie, długo pozostawia tłustą powłokę na cerze. Nie zaprzeczę-jak już w końcu się wchłonie, to nawilżenie jest utrzymane dość długo i za to PLUS. Ale poza tym nie widzę żadnego konkretnego powodu dla którego miałabym płacić taką cenę, za krem. Dla samego nawilżenia? No nie. Także ja się zawiodłam i nie polecam.

"Krem dzień/noc, dedykowany skórze młodszej, bez znacznych oznak starzenia się skóry. Stworzony „na ratunek” przed skutkami smogu, klimatyzacji, promieniowania urządzeń biurowych, zanieczyszczeń środowiska". Zachęcona opisem i świetnym efektem kremu diamentowego (który stosuję od kilku lat) zdecydowałam się kupić i przetestować Atelokrem. Niestety nie jest dla mnie. Skóra piekła i szczypała a w efekcie była zaczerwieniona, szorstka i podrażniona. Identycznie zadziałał u męża. Stosuję na dekolt i szyję, także się nie zmarnuje :)