Revolution Beauty (Makeup Revolution) Redemption Palette Essential Shimmers Paleta 12 cieni do powiek

Jakiś czas temu w moje ręce trafiła właśnie ta paleta Makeup Revolution Iconic 3 i myślę że jest naprawdę niczego sobie. Za niewielką cenę otrzymujemy zestaw 12 cieni, perłowych, brokatowych i matowych struktur w różowo-brązowej tonacji. Można nią wykonać zarówno delikatny dzienny makijaż, a także wyczarować z nią dość mocny wieczorowy makijaż. Natomiast co do jej opakowania, to tu moim zdaniem nie otrzymujemy nic specjalnego. Opakowanie jest plastikowe z zatrzaskową klapką z okienkiem przez które widzimy kolory paletki. W zestawie otrzymujemy również podwójną pacynkę, która jest dość wygodna w użyciu. Przy pierwszym otwieraniu paletki trochę stwarzała problem, ale z czasem zamknięcie lekko się wyrobiło i teraz już otwiera się bez problemu. Jeśli chodzi o same cienie to myślę że są one niezłej jakości. Podczas ich używania zauważyłam, że cienie brokatowe są jakby bardziej mokre, natomiast cienie matowe lekko pylą. Podczas ich aplikacji zdarza się że transparentne drobinki potrafią osypywać się na policzki. Myślę że pigmentacja tej paletki jest również bardzo dobra. Brązy w tych cieniach ładnie się blendują, a maty nadają się jako kolory do podkreślenia załamania oka. Na bazie, kolory tych cieni są intensywne i wyraziste, w szczególności te połyskujące, ale nawet bez żadnych podkładów pod te cienie, możemy z nich wydobyć to, co najlepsze. Trwałość tych cieni jest całkiem niezła. Na powiekach utrzymują się dość dobrze, jednak po kilku godzinach u mnie da się zauważyć że są lekko zrolowane w załamaniu powieki, nawet jak użyję bazy. Ten fakt zbytnio mnie nie zraził do nich gdyż u mnie to chyba już norma, gdyż mam problem z tłustą powieką i robi się tak z większością cieni. Ja osobiście używam jej najczęściej w codziennym lekkim makijażu, ale myślę że bez problemu możemy nią wykonać połyskujący wieczorowy smoky eye. Porównując tą paletkę w grupie tych tańszych paletek to są one o lepszej jakości. Czy warto ją kupić? Myślę, że tak, gdyż w atrakcyjnej cenie otrzymujemy aż 12 odcieni .

mowa o paletce cienie od makeuprevolution. Składa się ona z 12 odcieni brązu i aplikatora do cieni, który nawiasem mówiąc złamał mi się gdy próbowałam robić swatch, jeżeli chodzi o pigment jest bardzo słaby. Bardzo trzeba się namęczyć żeby nabrać cień na pędzelek, jeżeli chodzi o trwałość tez nie mam dobrych wieści, mój makijaż nie wytrzymał nawet 2 godzin, gdyż po tym czasie cienie zaczęły znikać z powiek. Jedynym plusem są ładne odcienie brązu

W palecie tej urzekły mnie kolory. Jednak ich pigmentacja jest dość średnia. Przy matach trzeba się troszkę napracować, aby uzyskać satysfakcjonującą pigmentacje. Trochę mnie to rozczarowało, bo ich inne palety mają dużo lepszą pigmentacje. Z błyskami jest troszkę lepiej, za to lekko się osypują. Blendują się nawet okej, ale ta pigmentacja to dramat.

Mam kilka paletek od Makeup Revolution, ale ta jest zdecydowanie najsłabsza z nich i najmniej lubię ją używać. Nie oznacza to, że jest jakaś okropnie zła, nie. Jest średnia, może nawet trochę poniżej średniej. Mam tę paletkę dlatego, że mi się jej zrobiło szkoda - kumpela chciała wyrzucić ją do śmieci. W sumie po pierwszych użyciach sama chciałam to zrobić. Ale od początku. Bardzo lubię brązowe cienie, dobrze się w nich czuję i pasują na wiele okazji. Jednak ta paleta mogłaby być o kilka cieni mniejsza, a wyszłoby na to samo. Niektóre z nich są do siebie tak podobne, że na skórze zlewają się w jeden kolor. Pierwszego najjaśniejszego cienia praktycznie w ogóle nie używam - jest mocno perłowy, wygląda dość kiczowato. Prędzej mógłby pełnić rolę rozświetlacza. Pozostałe cienie sprawują się lepiej. Ich trwałość na samym kremie pod oczy jest dosyć kiepska i to obojętnie jakiego używam. Po godzinie już zaczynają się rozjeżdżać na moich tłustych powiekach. Z bazą czy korektorem jest o wiele lepiej. Cienie są mocno napigmentowane, przynajmniej te najciemniejsze, nie mam problemów z ich rozblendowaniem. Jednak paletka ma jedną solidną wadę, która skutecznie mnie denerwuje. Cienie są dość miękkie, a przy nabieraniu na pędzelek okrutnie mi się rolują. Nie kruszą, nie pylą, bardziej po prostu rolują - mniej więcej tak, jakby pocierać palcem plastelinę. Odrywają się dosłownie kawałeczkami. Fakt, można to rozpracować na powiekach czy nawet na dłoni, ale... po co to? Oprócz tego przy nakładaniu na powiekę nieco się osypują, ale to nie stanowi już dla mnie jakiegoś mega problemu. Miałam gorsze cienie pod tym względem, choć nie było ich dużo. Na plus solidne opakowanie. Taki jest ten mój średniaczek. Niezbyt lubię używać tych cieni. Ale nie są aż tak złe, żebym je bez nutki żalu cisnęła w kosz. Ogólnie jednak ich nie polecam, teraz jest taki ogrom paletek, że bez trudu można znaleźć coś lepszego. Daję 3 gwiazdki.

Paletę kupiłam, ponieważ bardzo spodobała mi się jej neutralna kolorystyka. Piękne odcienie to niestety chyba jedyny mój zachwyt nad tą propozycją. Cienie mają słabą pigmentację, nawet przy użyciu bazy ten efekt jest niewiele bardziej widoczny. Trwałość też nie należy do najlepszych, ponieważ po kilku godzinach cienie same ścierają się z powieki, pozostawiając prześwity. Kosmetyk jest o wykończeniu satynowym i perłowym, ten pierwszy efekt zdecydowanie bardziej preferuję. Produkt znajdujący się w palecie ma delikatny zapach, jednak nie jest on wyczuwalny przy aplikacji. W opakowaniu znajduję się 12 cieni o łącznej wadze produktu 14g, co świadczy o tym że paleta jest duża. Cena produktu uważam za bardzo atrakcyjną, niestety jakość produktu mnie rozczarowała. Opakowanie jest plastikowe i jego jakość jest słaba, ponieważ pomimo staranności w przechowywaniu kosmetyku część z otwieraniem pękła na pół.

Ta paletka z Make Up Revolution to 12 odcieni brazowo-złoto-miedzianych, błyszczących i perłowych ( brak matów !). Czyli odcieni w sam raz dla mnie, jako że jestem zdecydowanie ciepłym typem urodowym. Cienie charakteryzują się w moim przekonaniu dość średnią/ niską pigmentacją, zdecydowanie bardziej przeznaczone do wykonywania lekkiego makijażu dziennego lub i nawet wieczorowego, niż tego cięższego. Myślę, że sprawdzą się również dla makijażowych nowicjuszy w celach treningowych, bo raczej ciężko zrobić sobie nimi makijażową krzywdę. Wszystkie, jak jeden mąż, są błyszczące i połyskujące, bardziej lub mniej, niektóre perłowe. I pod tym względem można wykorzystać tylko tę paletkę, jeśli chodzi o dzienny makijaż. Można się również posiłkować innymi paletkami zawierającymi maty. Ja przyznam szczerze, że nawet przy makijażu dziennym, takim do pracy, zdarzało mi się używać tylko jej jednej ( kilku zblendowanych odcieni ) i efekt był całkowicie zadowalający, nie szalenie krzykliwy, ciągle delikatny. Zaskoczyła mnie trwałość ! Te cienie charakteryzują się naprawdę przyzwoitą trwałością. Wytrzymują w idealnym stanie 12 godzin bez poprawek. Nie stwarzają nieestetycznych efektów i nie wchodzą w załamania oka. Słaba pigmentacja powoduje dość duży nakład pracy przy aplikacji, ale i to jest kwestia do zaakceptowania. Cienie ładnie się blendują i w jakiś sposób jest również możliwe budowanie nimi intensywności makijażu oka. Kolory są do siebie dość podobne, co niestety sprzyja monotonności. Ja mimo wszystko zazwyczaj przy makijażu wykorzystuję co najmniej dwie paletki. Pomimo ich nieperfekcyjności mam do nich duży sentyment i chętnie po nie sięgam ;)

Paletkę kupiłam na jakiejś promocji dzięki czemu dorwałam ją za jedynie 12zł. Kupiłam wtedy jeszcze jedną, ale inną pod względem kolorystyki i obie są wielkim meh, chociaż w tej kolory mi się bardziej podobają - cała paleta jest beżowo-brązowo-miedziano-złota czyli w mojej kolorystyce. Paleta zawiera 12 odcieni, jednak równie dobrze mogłyby to być 4 odcienie. Kolory są do siebie tak podobne, że podczas blendowania na powiece zlewają się i wyglądają jak jeden kolor, ewentualnie dwa jeśli użyjemy jasnego i ciemnego. Wszystkie cienie są błyszczące, nie ma tu ani jednego matu, więc paletka nie jest samowystarczalna. Jest ok jako dodatek do innych matowych palet gdy chcemy dodać trochę błysku czy ewentualnie jak chcemy aż tak zaszaleć i polecieć z samym jednowymiarowym brokatem. Cienie mocno się osypują. Pigment jest dość średni, a błysk trochę tępy i suchy. Można go trochę podsycić klejem do brokatów z NYXa, kolory są wówczas wyraźniejsze. Po paletkę sięgałam często gdy była nowością w moich zbiorach, ale obecnie leży głównie na dnie szuflady i niezbyt chętnie po nią sięgam.

Cienie w palecie mają bardzo dobrą pigmentację, jak również śliczną uniwersalną kolorystykę. Używałam ich przez kilka lat i nigdy mnie nie zawiodły. Teraz wolę trochę inne typy cieni, ale te również są na prawdę dobre.

Świetne odcienie nude, dzięki którym możemy wykonać zwykły codzienny makijaż i wieczorowy. Cienie trzymają się cały dzień, nie trzeba ich poprawiać. Bardzo łatwo się je rozprowadza.

Mam tę paletke od kilku lat i juz pewnie powinnam ją wyrzucić ale jest fajna. Uzywam jej najczęściej na mokro tzn mokrym palcem nakladam coś na całą powiekę a pędzlem rozcieram krawędzie i dodaje precyzyjne dodatki. Nie kruszy się i jest na oku cały dzien (10h). Za takie śmieszne pieniądze to nie żałuję złotówki .

Moja ulubiona paletka ostatnio! Piękne odcienie nude. Jestem nią zachwycona. Cienie są trwałe i dobre na pigmentowane. Opakowanie też nie jest najgorsze jak na tą półkę cenową. Polecam ogromnie

Paletkę kupiłam w Hebe na jakiejś promocji. Stwierdziłam, że nie miałam jeszcze nic z tej marki więc poszłam, kupiłam i się zachwycałam. Piękne cienie, cudne połyskujące, ale brak matów. Chciałam nią robić dzienny makijaż, ale jakoś potem zaczęło mi brakować tych matów idealnie dogranych do tych odcieni. Ogółem cienie ładnie się utrzymują i w połączeniu z okropną paletką jaką mam wypadają o niebo lepiej, bo gdy tamto już gdzieś wyparuje z mojej powieki te cienie pozostają w nienaruszonym stanie. :D

Kupiłam tą paletkę z myślą o makijażu codziennym, kolorami nude, które nie są krzykliwe. Cienie są dobrej jakości, nie ścierają się i pozostają na swoim miejscu po nałożeniu. Pięknym kolorem, który może dopełnić make - up jest ciemno złoty gdzie na powiece wygląda pięknie. Jedynym minusem może stać się brak matowych cieni.

Paletkę dostałam w ramach prezentu. Miałam już kiedyś podobny zestaw cieni z serii Iconic, z którą niestety nie mam dobrych wspomnień. Tutaj zaskoczyła mnie przemyślana i pięknie dobrana gama kolorów. Są one obłędne. Beżowe, miedziane, brązowe. Dla mnie petarda. Niezwykle uniwersalne. Będą pasowały większości kobiet. Wykończenie wszystkich cieni określiłabym na perłowe lub połączenie satyny z perłą. Myślę, że to fajna opcja na imprezkę lub do dziennego makijażu, gdy lubimy rozświetlić nieco oko. Co do pigmentacji to jest ona nie najgorsza. Należy wziąć pod uwagę, że jest to paletka za kilkanaście złotych, więc pigment nie będzie tak wyrazisty jak przy super drogich paletach. Cienie jednak całkiem dają radę. Praktycznie w ogóle nie osypują się przy aplikacji. Mam tylko mały problem z blendowaniem, bo cienie jakby trochę zanikały przy rozcieraniu. Muszę je wtedy uzupełniać. Odcieni w paletce jest dużo i na pewno można je wykorzystać tworząc piękny makijaż oka. Sprawdzą się fajnie pojedynczo jak i w połączeniu z innymi paletkami. Z racji tej, że opakowanie nie jest wielkie gabarytowo cienie śmiało można zabrać na wyjazd czy imprezę do torebki. Małym minusem jest brak lusterka. Ja lubię, gdy w palecie jest ono zamieszczone, bo zawsze mogę zerknąć i poprawić sobie makijaż. W opakowaniu mamy za to aplikator, który jest pomocny w nałożeniu produktu. Generalnie biorąc pod uwagę cenę palety i fakt, że mam w niej tyle wspaniałych, uniwersalnych odcieni jestem zadowolona. Można by było ją dopracować i polepszyć jej pigmentację, popracować nad rozcieraniem i ulepszyć opakowanie, ale wydaje mi się, że i tak nie jest aż tak źle.