Rimmel-kto nie zna tej marki ?
No właśnie jest to brytyjskie przedsiębiorstwo kosmetyczne mające swoje zalążki w 19 w.
Współcześnie marka kładzie duży nacisk na promowanie swojego asortymentu.
Reklamy w TV,YT,notki w gazetach.
Jej twarzami są często najpopularniejsze modelki.
Firma przeciwstawia się testowaniu na zwierzętach,ale czy tego nie robi, nigdy nie mamy pewności.
Muszę przyznać ,że lubię tusze tej marki i są to jedyne kosmetyki od niej na które się decyduje.Nie patrzę wtedy tak bardzo na skład,bo zależy mi na świetnym efekcie,a z naturalnej kolorówki swojej perełki jeszcze nie znalazłam.
Maluje się codziennie,a tusz to u mnie postawa makijażu zarówno dziennego jak i okolicznościowego.
Moje rzęsy są raczej krótkie,ale czasem udaje mi się je bardziej odżywić to wydają się ciut dłuższe i są wtedy w lepszej kondycji.
Zazwyczaj wybieram czarne tusze,ale często też szukam ładnych brązów,choć tutaj jest ciężko.Przeważają na rynku jednak te czarne.
Produkt ma ciekawe opakowanie, różniące się od innych na półce.
Jest ono podłużne,ale reszta jest niestandardowa- jest węższe na końcówkach,posiada zamierzone krzywizny.Pomalowane zostało lustrzaną emalią w różowym kolorze, w towarzystwie czarnych napisów i charakterystycznych wytłoczeń z nazwą marki i jej logiem.
Prezentuje się bardzo ładnie,nonszalancko.
Nie znajdziemy na nim składu czy daty ważności,ale jest PAO wynoszące rok.
Pojemność tuszu to 11 ml.
Przejrzałam skład na stronie internetowej i wiadomo nie jest to produkt naturalny.
Jest mikroplastik,silikony,alkohol,ale też substancje pielęgnacyjne takie jak np.olej arganowy.
Produkt posiada dosyć krótki aplikator zakończony wygietą w łuk, silikonową szczoteczką z kilkoma rzędami małych igiełek.
Nie jestem pewna w czym rzecz,ale ta rączka nie do końca mnie przekonuje. Gorzej mi się nią manewruje,a samą końcówką zawsze upaćkam powiekę.
Nie chodzi tu o brak umiejętności,choć przyznaję, że nie jestem mistrzem makijażu,ale po prostu porównuje moje odczucia do jednego z najtańszych tuszy,np.od Eveline ,którego akurat obecnie używam zamiennie z opisywanym.
Ja odczuwam widoczną różnicę.
Tusz nie pachnie jakość pięknie,bo wyczuwa się tutaj ten typowy zapaszek tego typu kosmetyków,ale jest on jakby mniej intensywny,pomieszany z inną,neutralizujacą go nutą.
Nie jest to aromat jaki chciałoby się w kółko wąchać,na szczęście jest słabo wyczuwalny.
Tusz ma głęboki ,czarny kolor.
Daje matowy efekt ,nie posiada iskierek,a jego formuła dość szybko schnie.
Konsystencja jest gęsta,lekko aksamitna.
Łatwo się ją rozprowadza aplikatorem ,ale tutaj pojawia się problem,ponieważ pojemnik ma bardzo duży otwór bez blokady,która pozwala na zostawienie nadmiaru tuszu na ściankach.
Tutaj od samego początku wyciągałam bardzo oklejoną mazidłem szczoteczkę i za każdym razem wybierałam nadmiar o chusteczkę.
Jest to niepotrzebne i bardzo zmniejsza wydajność produktu,co i tak na jego wysoką cenę ,staje się jeszcze bardziej nieopłacalne.Dużo tuszu musiałam zmarnować,żeby nie mieć sklejonych rzęs z efektem pajęczych nóg.
Zaczynając od pierwszej warstwy,wcześniej wyczyszczonej szczoteczki uzyskujemy bardzo ładny efekt wydłużonych,rozdzielonych i delikatnie pogrubionych rzęs,nawet
bez użycia uprzednio zalotki.
Z resztą bardzo lubię ten gadżet ,bo potęguje pozytywny wygląd włosków,ale tym razem sprawdziłam funkcje tuszu bez wspomagania.
Wachlarz pozwala się budować,można uzyskać lekki ,ale zauważalny efekt lub bardziej spektakularny.Zasada jest prosta od początku trzeba użyć mało produktu,bo jak odrazu damy za dużo to nie da się uratować makijażu
,ciężko wyczesać nadmiar produktu.
Tusz jest trwały,nie osypuje się w ciągu dnia i nie rozmazuje, czy to na górnych czy dolnych rzęsach.
Nawet podczas różnicy temperatur czy podczas deszczu nic się z nim nie działo.
Miałam już różne katastrofy makijażowe na sobie i aspekt trwałości tutaj mam przetestowany wielokrotnie.
Jednocześnie nie powoduje problemów przy demakijażu,łatwo go usunąć mleczkiem czy płynem micelarnym.
Produkt potrzebuje dopracowania,bo ma duży potencjał.Daje ładny wygląd włosków,podkreśla spojrzenie,ale jego wady na dzień dzisiejszy powodują,że nie wrócę do niego więcej.
Jest bardzo rozpowszechniony,można go znaleźć w drogeriach,czasem w hipermarketach,standardowo w sieci.
Kosztuje od 20 zł do 50 zł ,więc przedział cenowy jest niezły.
Zalety:
- Opakowanie❤️
- Dostępność ❤️
- Efekt❤️
- Trwałość ❤️
Wady:
- Nie pasuje mi do końca aplikator ????
- Nabiera za dużo tuszu????
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie