Chanel Le Volume De Chanel Mascara Uniwersalny tusz do rzęs

Chanel Le Volume to tusz, który przekonał mnie do siebie od pierwszego użycia. Mam długie rzęsy, więc szukam produktu, który je subtelnie podkreśli, nie obciążając ich zbyt mocno. Ten tusz zrobił to perfekcyjnie. Miniaturka, którą miałam, okazała się bardzo wydajna – używałam jej przez miesiąc. Aplikacja jest przyjemna, a szczoteczka perfekcyjnie rozdziela rzęsy, nadając im delikatnej objętości, co tworzy naturalny efekt, idealny na co dzień. Choć miniaturka nie oddaje w pełni uroku opakowania, widziałam pełnowymiarowy produkt i muszę przyznać, że jest on nie tylko elegancki, ale i pięknie zaprojektowany. To czysta przyjemność sięgać po coś tak estetycznego. Sama wydajność tuszu sugeruje, że pełnowymiarowy produkt wystarczy na długo, co jest plusem, biorąc pod uwagę jego cenę. Cena, jak to bywa w przypadku marki Chanel, jest wysoka. To luksusowa marka, więc warto pamiętać, że płacimy nie tylko za efekt, ale także za wyjątkową jakość i poczucie luksusu, jakie towarzyszy każdemu użyciu. Stosowanie tego tuszu to nie tylko dbanie o wygląd rzęs, ale także chwila przyjemności.

Kupiłam maskarę w sklepie stacjonarnym. I bardzo się zawiodłam. Bardzo szybko się kruszy i odbija na skórze. Pieniądze wywalone w błoto. Żałuję że wydałam puieniądze

Tusz do rzęs Chanel w mojej opinii jest jednym z najlepszych tuszy do rzęs na rynku. Pierwszą rzeczą, która przykuwa uwagę, jest eleganckie opakowanie - charakterystyczna, czarna buteleczka z logo Chanel. Wewnątrz znajduje się dobrze zaprojektowana szczoteczka, która umożliwia precyzyjne i równomierne nałożenie tuszu na rzęsy. Formuła tuszu jest wyjątkowo dobra, tworząc wspaniałe efekty. Jest to tusz, który dobrze oddziela rzęsy, przedłużając je i dodając objętości, jednocześnie nie tworząc grudek ani sklejając rzęs. Tusz ma również długotrwałe działanie i nie kruszy się ani nie rozmazuje się w ciągu dnia. Jedynym minusem tuszu do rzęs Chanel jest jego cena. Jest to luksusowy produkt, który kosztuje znacznie więcej niż typowe tusze do rzęs. Jednak jeśli szukasz czegoś, co zapewni Ci niesamowite efekty i jest w stanie utrzymać się na rzęsach przez cały dzień, to warto zainwestować w ten produkt. Podsumowując, tusz do rzęs Chanel jest jednym z najlepszych tuszy na rynku, zapewniając piękne i trwałe efekty. Chociaż jest to produkt drogi, warto go wypróbować, zwłaszcza jeśli zależy Ci na makijażu, który będzie trzymać się przez cały dzień.

Jest to mój ulubiony produkt tej firmy. Jakoś produkowanych przez nich kosmetyków jest warta naprawdę każdej złotówki! Jeżeli wam również sprawdza się te produkt to koniecznie musicie przetestować jeszcze mascarę marki Dior! Słyszałam o niej jeszcze lepsze opinie niż o tej.

Najlepszy, jedyny <3 Już ładnych parę lat temu dostałam go w prezencie, bo obdarowujący pomylił go z innym tuszem. Jaka to była cudowna pomyłka :D. Nie zamienię go na żadny inny. Nie wiem, które to moje opakowanie, ale napewno używam go ponad pięć lat. Szczoteczka sprawdza się idealnie. W zalezności od tego jaki chce osiągnąć efekt nakładam więcej lub mniej warst, ale nigdy nie mam "zlepionych" rzęs. Poleciłam go juz nie jednej osobie i też został z nimi na dłużej. Fajne minimalistyczne opakowanie. Opakowanie wystarcza mi na około dwa miesiące.

Nie jestem fanką sztucznych rzęs, za to jestem fanką tuszów do rzęs. Szansę na występ w mojej kosmetyczce mają zarówno te tańsze jak i te droższe. Nie oczekuję od masakry, że da mi na oku efekt wachlarza, oczekuję, że podkreśli naturalne piękno i sprawi, że spojrzenie będzie wyraziste. Nie potrzebuję na co dzień rzęs w stylu drag queen. Tusz Chanele jest u mnie następcą tuszu Lancome Hypnose, z którego byłam więcej niż zadowolona. A tu zaskoczenie - może być coś jeszcze lepszego od kultowego Hypnose. Maskara Chanele to mówiąc kolokwialnie, sztos. Szczoteczka idealnie rozdziela moje rzęsy, szczotkuje je dzięki czemu nie ma efektu „owadzich nóżek”. Rzęsy są czarne jak najczarniejsza noc, zagęszczone, a do tego wydłużone. Tusz nie kruszy się, pocieranie oka nie wywołuje efektu pandy, woda pot czy łzy nie powodują czarnych szlaków przez pół twarzy. Do tego należy dodać piękne opakowanie - minimalistyczne, czarne, ciężkie, bardzo eleganckie. Owszem, tusz jest drogi, ale nie powinno być to wymieniane jako wada. To w końcu Chanele - marka luksusowa. I tak się czuję z tym tuszem na rzęsach - luksusowo. Nawet jeśli mam na sobie dres.

Użyłam w przeszłości ok 3 opakowania tego tuszu i był to jeden z najwspanialszych tuszów jakie wspominam. Idealnie rozdzielał, wydłużał i pogrubiał rzęsy. Nie osypywał się, nie rozmazywał w normalnych warunkach , z demakijażem też nie było problemów. Przestałam go kupować z oczywistego powodu : cena kontra trwałość każdej mascary. Ale jeśli ktoś może sobie pozwolić to polecam bardzo.

Jak zobaczyłam szczoteczkę od tego tuszu, obawiałam się, że zrobi z moich rzes jedną wielką sklejkę. Tusz okazał się jednak znakomity i co najważniejszy naprawdę prosty w użyciu, dla nawet niewprawionej w makijażu ręki. Szczotka pięknie oddziela rzęsy, są rozdzielone, podkręcone i pogrubione. Efekt znakomity! Tusz można stopniować i uzyskać efekt sztucznych rzęs. Natomiast, już po 1 pociągnięciu, widać, że ma się rzęsy ????. Tusz nie osypuje się, przez cały dzień w pracy oczy wyglądają świetnie.

Tusz jest dość wydajny, Ma silikonową szczoteczkę, która dobrze rozprowadza go na rzęsach. Tusz jest wytrzymały, nie kruszy się w ciągu dnia, ale zmywa się go łatwo. Podoba mi się również działanie, warto kupić

Tusz zakupiłam szczerze mówiąc sugerując się marka. Spodziewałam się cudów na rzęsach tym bardziej za te pieniądze a okazał się średniakiem... Szczoteczka jest sylikonowa, tusz jest ultra czarny, nie za bardzo pogrubia czy wydłuża, nie kruszy się ale odbija mi się po okiem.

Absolutnie genialny! Kupilam w poszukiwaniu tuszu idealnego do zmeczonych rzes po przedluzaniu. Polecila mi Pani w Marionnaud. Mialam bardzo malo mikroskopijnych rzes, a ten tusz dzialal cuda! Teraz mam odbudowane rzesy po serum z Lancome i tusz robi jeszcze wieksze cuda.

Kocham ten tusz! Jest rewelacyjny. Delikatnie pogrubia, fajnie wydłuża. Szczoteczka jest niewielka, wygodnie się ją trzyma. Ma piękny, intensywny czarny odcień. Nie osypuje się i świetnie się utrzymuje na rzęsach.

uwielbiam ten tusz! W koncu mam tusz, który pieknie podkresla rzesy, ma piekny kolor, można stopniować jego moc dokładając kolejne warstwy, nie skleja, pogrubia, robi to co chcemy. To tusz, który jest dla nas a nie my dla niego.. nie trzeba się go uczyc, to on sie uczy jaki ma być dla nas:) mam wrażenie,że on nie robi efektu sztucznych rzęs, on robi efekt naszych pięknych rzęs! Sa czarne, widoczne, pogrubione, wydłużone! Jest mega, mega, mega! Dawno, bardzo dawno nie mialam tak dobrego tuszu. Mam wrażenie, że on jest o jedna półkę wyżej nad wszystkimi innymi wysokopolkowymi tuszami????

W poszukiwaniu idealnego tuszu trafiłam na ten. Nie został moim ulubionym. Przez pierwszy miesiąc trudno było nałożyć tusz na rzęsy. Jak już trochę podeschło szczoteczka to było lepiej. Kolor i wytrzymałość i zapach jest ok. Ale to nakładanie jest uciążliwe. Nie wydłuża rzęs. Chciałabym tusz który : ładnie rozdziela rzęsy, przedłuża i pogrubia, nie osypuje się , nie wysycha szybko, ma głęboką czerń i szczoteczka jest fajna w użyciu. Ten posiada : nie osypuje się, nie wysycha szybko, głęboka czerń. To za mało za ta cenę.

Tusz dostałam w prezencie gwiazdkowym, sama raczej nie zdecydowałabym się na jego zakup, ponieważ jest dość drogi jak na tusz do rzęs - ale to w końcu Chanel, więc cena mnie nie dziwi, bo jakość tego produktu jest szalenie dobra. Tusz zamknięty jest w czarnym podłużnym opakowaniu z białym napisem "Chanel". Wygląda naprawdę prosto, bez żadnych udziwnień. Szczoteczka w tym tuszu jest sylikonowa i dość spora, masywna - nie każdemu będzie to odpowiadać. Ja mam krótkie rzęsy, więc na początku jej rozmiar był dla mnie problematyczny, ale po krótkim czasie doszłam do wprawy i bardzo się z nią polubiłam. Szczoteczka pięknie rozdziela rzęsy i jest elastyczna, co znacznie ułatwia malowanie rzęs. Rzęsy po użyciu tego tuszu prezentują się imponująco - nawet moje "króciaki" wyglądają przepięknie. Są wydłużone, pogrubione i idealnie czarne. Ta czerń jest tak głęboka, że chyba bardziej się nie da. Produkt świetnie sprawdzi się na wielkie wyjścia - noszony przez długie godziny cały czas wygląda perfekcyjnie, nie trzeba go poprawiać, ani martwić o to, że się rozmaże czy pokruszy. Gdyby cena nie była tak wysoka - kupowałabym go cały czas.

Uwielbiam gumowe szczoteczki, sprawdzają się one ma moich rzesach najlepiej, idealnie pokrywa wszstkie moje rzesy, tusz momentalnie wydłuża i pogrubia znaczaco włoski, wystarcza dwa pociągnięcia a efekt jest niemalże widoczny. Głęboka czerń pięknie podkreśla całe oko, co najwanziejsze tusz się nie rozmazuje i nie osypuje i potrafi sie trzymać cała noc, raz nie zmylam makijażu na noc i rano efekt byk caly czas zdumiewający, starcza na naprawdę długi czas gdyż nie twardnieje i nie robi sie suchy

Tusz otrzymałam w prezencie i się w nim zakochałam! Bardzo dobrze się rozprowadza, czasami muszę trochę poszczotkować rzęsy, żeby nie były sklejone, ale dzięki temu tusz równomiernie się rozkłada. Po nałożeniu rzęsy są ładnie pogrubione, dobrze widoczne. Tusz się nie rozmazuje, nie kruszy i długo pozostaje na rzęsach. Nigdy nie muszę poprawiać rzęs, gdy ten tusz mam na rzęsach.

Tusz otrzymałam jako prezent gwiazdkowy w 2018. Używam go na wieczór i większe wyjścia do tej pory i muszę przyznać, że jest wydajny. Nie mam także zastrzeżeń co do jego trwałości. Trzyma się bez problemu niemal całą noc i nie kruszy się. To chyba pierwszy tusz, który nigdy mi się nie osypał! I choć dla niektórych te cechy mogą okazać się kluczowe, aby oznaczyć go jako hit, to dla mnie niestety wiele traci poprzez swoje opakowania, a konkretnie silikonową szczoteczkę. Wiem, że istnieją entuzjaści tego typu aplikatorów, ale dla mnie są one bardzo trudne w obsłudze. Nigdy nie udało mi się tym tuszem uzyskać efektu "wachlarzu rzęs". Ciężko nim "wyciągnąć" skrajne kępki rzęs (zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne). Zdarza się, że poskleja mi włoski tworząc nieestetczne "pajęcze nóżki". Zawsze też przy aplikacji pozostawię nim "pieczątkę" na nosie lub odbiję rzęsy na górnej i dolnej powiece. Generalnie malując się nim zawsze mam pod ręką płyn do demakijażu i patyczek. Podsumowując, dla fanek silinowoych szczotek - polecam, abyście spróbowały, bo może Wam przypaść do gustu. Natomiast zwolenniczkom tradycyjnych aplikatorów radzę omijać z daleka.