Ten produkt jest dokładnie tym, czym producent go opisuje, że jest, czyli kremem koloryzującym. Nie dostaniemy tutaj wielkiego krycia, tylko wyrównanie kolorytu i blask cery a wszystko opakowane w ładne Chanelkowe opakowanie.
Posiadam kolor Light, który dla mnie jest dobry, może mógłby być delikatnie jaśniejszy, dosłownie o włos, ale nie ma problemu, ponieważ przez swoją cienką konsystencję nakłada się go jednak mało na buzię i stąd łatwiej o dopasowanie do jej kolorytu. Krycie jest dosłownie minimalne jak napisałam wyżej, ale ten kosmetyk robi coś takiego, że cera wygląda świeżo, świetliście, naprawdę ładnie i to przez wiele godzin. Konsystencja jest płynna, bardziej płynna, niż podkłady, których przewaznie używam (a i tak nie używam nic kryjącego), ale tego się właśnie spodziewałam po tej butelce ponieważ miałam Vitalumiere Aqua kiedyś i Velvet i one też były takie bardziej lejące, także wiadomo było, że skoro taka sama plastikowa buteleczka, to tu będzie podobnie.
Buteleczka sama w sobie jest bardzo fajna na wyjazdy, bo całość jest plastikowa, więc niewiele waży, dla mnie super rozwiązanie.
Jeśli chodzi o zapach to przy nakładaniu jest delikatny typowy Chanelowy zapach, ale po chwili go nie wyczuwam.
Jeśli chodzi o noszalność to przypudrowany u mnie wytrzymuje cały dzień ten krem, nieco się ściera, ale nawet po wielu godzinach wygląda bardzo świeżo i naturalnie, to jest taki kosmetyk jak chcemy udawać, że nie mamy makijażu, bo on cudownie leży na skórze, nie tworzy żadnych plam ani placków, po prostu stapia się pięknie ze skórą. Trochę się wyświeca w ciągu dnia, ale mi to zupełnie nie przeszkadza, ja lubię glow. To wyświecanie też jest zależne od tego, jaki puder na niego nałożę.
Ogólnie noszalność tego kosmetyku u mnie niestety jest zależna od tego, w jakim stanie wygląda moja buzia, bo owszem, on wygląda pięknie na każdej skórze - czy dobrze nawilżonej, czy troche przesuszonej (moja jest mieszana w stronę suchej i często odwodniona), natomiast z racji tego, że mam trądzik dorosłych (pod kontrolą) to nie mogę tego kremu sobie nałożyć tak każdego dnia, bo on nie ukryje za dużo, a nie chcę nawalić tony korektora w jedno miejsce, kiedy w innym miejscu jest tylko cienka warstwa tego kremu. Stąd właśnie jeśli mam jakąś większą zmianę, to go nie nakładam (chociaż no w sumie mogłabym :D), ale z czysto osobistych preferencji wtedy sięgam po coś innego.
Ogólnie jednak jest to bardzo dobry produkt jeśli szukacie delikatnego ujednolicenia skóry, rozświetlenia, blasku i świeżości cery. Od razu zaznaczę, że krycie jest tu jednak ciut większe niż np w Chanelowym Water Fresh Tint, także przy ich kremie koloryzującym COŚ jednak jest w porównaniu do tamtego, ale no baaaardzo delikatne.
Mnie się ogromnie spodobal ten kosmetyk, ale tak jak wspomniałam - nie jest dla mnie do używania, jak mam bad skin day :D
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie