Czy jestem zawodowcem pod kątem makijażu? Nie. Czy z rana mam ochotę na kładzenie tzw. tapety na twarz? Broń boże, czasem nawet krem SPF powoduje u mnie dyskomfort (szczególnie ten o tłustej i klejącej formule). Czy maluję się często? Tak naprawdę tylko do pracy i na jakieś uroczystości rodzinne/ze znajomymi. Nie posiadam w swojej kolekcji turbo kryjącego podkładu, bo na co dzień takiego nie potrzebuję. Owszem, na mojej skórze zdarzają się drobne niedoskonałości, czasem jakieś większe gule, ale wtedy po prostu sięgam po korektor. A tak poza tym to pogodziłam się też z tym, że nasza skóra nie jest idealna i nawet jeśli widać czasem drobne przebarwienie/zaczerwienienie, to po prostu tak już jest i sobie z tym żyję. Podkład od AA, YOU.mmy Skin należy do kategorii moich ulubionych produktów tego typu - lekkich, dających bardzo ładne wykończenie zdrowej skóry, tanich, przyjemnie pachnących, nie brudzących zakrętki. Szkoda, że lekko się wyświeca z czasem (może to działanie kremu SPF pod nim) i raczej szybko ściera. Dlatego nie mogę dać mu pełnej ilości gwiazdek.
Opakowanie i wydajność
No i to jest to, czego oczekuję od podkładów. Choć w przypadku recenzowanego podkładu nazwanie go kremem BB nie byłoby kłamstwem. Ale to opiszę poniżej. Sama tubka jest miękka, w bardzo ładnym kolorze ciemno-brudnego różu. Piękny odcień, serio. Napisy na niej są czytelne. Opis tego, jak ma działać podkład jest dostarczony krótko i zwięźle, tak jak lubię. Bez zbędnego tłumaczenia oczywistych rzeczy i nie wiadomo jakiego zapewnienia.
Co prawda zamyka się ją nakrętką, więc musimy się jednak ciut bardziej wysilić z wydobyciem kremu w środku, co też grodzi czasem ubrudzeniem - tak tutaj wszystko działa raczej sprawnie. Najważniejsza rzecz dla mnie - podkład nie rozlewa się w zakrętce i nie marnuje. Posiadam inny podkład tej marki i nie zliczę, ile razy miałam go przez to dość.
Z YOU.mmy wszystko pod kątem zabezpieczenia podkładu w środku jest takie, jakie być powinno.
Produkt jest turbo wydajny, zresztą jak praktycznie każdy tego typu u mnie. Nie nakładam go sporo i często, dlatego będzie u mnie z rok minimum. Także weźcie pod uwagę to, jak często on u mnie gości (opisałam to na samym początku).
Konsystencja i zapach
Odcień, który posiadam to 01 Vanilla. Podkład dostałam w prezencie, także po zobaczeniu go w paczce, nie byłam pewna, czy będę w stanie go używać przez zbyt ciemny kolor, ale tutaj jest idealnie. Dokładnie taki sam odcień kupiłam kiedyś w Rossmanie w przypadku podkładu My Beauty Power od AA. Także darujący wstrzelił się tutaj idealnie, choć zupełnie nieświadomie.
Kolor 01 Vanilla jest jasny, ale nie trupio jasny. Podpada lekko w żółte tony, ale nie są one tak mocno widoczne, jak w przypadku tego drugiego podkładu, o którym wspominam w zdaniu wyżej. Ma też nieco gęstszą konsystencję, zapewne dlatego nie rozlewa się w zakrętce. Rozsmarowanie go nie przysparza mi większych problemów, nawet wtedy, gdy kładę go na serum/krem SPF. I do tego tak cudownie pachnie. Nie jestem fanem kosmetyków, które są nafaszerowane toną perfum, ale ten zapach słodkie brzoskwini niesamowicie utula, szczególnie jesienią lub zimą. Od razu jakoś cieplej robi się na sercu. I przede wszystkim - nie jest to zapach męczący, ulatnia się z czasem, mi przypadł totalnie do gustu.
Krycie, trwałość i ogólne wrażenia
Tak jak napisałam na początku, przez większość dni w roku stosuję lekko kryjące podkłady. Ten taki właśnie jest. Śmiało można go porównać do kremu BB, patrząc na to, jak zachowuje się na cerze. Zawsze stosuję go mniej niż więcej, po prostu tak wolę, nie czuję wtedy nieprzyjemnego wrażenia na skórze. Dostarcza mi wtedy ładnie wyrównany koloryt skóry. Ewidentnie widać, że coś na niej jest. Drobne przebarwienia kryje dobrze, dając naturalne wykończenie. Poza tym mega lubię w nim też to, że skóra dostaje takiego ładnego satynowego wykończenia, wydaje się być zdrowa i taka rześka. On zdecydowanie nie należy do matowych podkładów. Czy można zbudować nim krycie? Można go dołożyć, jak najbardziej, ale ten efekt nie podoba mi się już aż tak. Zaczyna się mocniej wyświecać. Tak sobie myślę, że on jest po prostu przeznaczony dla osób, które tak jak ja, które lubią wyrównać koloryt skóry i dodać zdrowego wyglądu. Dlatego cery normalne, bezproblemowe wyciągną z niego wszystko, co najlepsze. Tłuste... no może być ciężko, bo z czasem zaczyna świecić. Ja zawsze go pudruję, a on mimo wszystko i tak z czasem daje efekt żarówki, troszkę szkoda. Może to efekt kremu SPF, który pod niego kładę. Nie neguję tego.
Nie zauważyłam też, żeby brzydko wchodził w załamania skóry i jakoś nadzwyczajnie uwydatniał suche skórki, które czasem mnie dopadną (szczególnie jesienią). Nie smuży na buzi, nie tworzy placków.
Ale z trwałością ma troszkę na bakier. Z drugiej jednak strony uważam, że produkty lekkie mają właśnie taką tendencję do niezbyt dobrego wyniku w tym aspekcie. Pod wieczór gdy popatrzę w lustro mam wrażenie, jakby moja buzia nie była muśnięta czymkolwiek, co miało wyrównać jej koloryt. Stąd czuję lekki zawód pod tym kątem.
Dlatego popieram opinie poniżej, że ten podkład można śmiało porównać do kremu BB, który ma po prostu dodać takiej "krzepy" naszej skórze. Poza tym jest tani, także naprawdę warto go wypróbować.
Zalety:
- wygodna tubka, o bardzo ładnym kolorze. Napisy krótkie i zwięzłe, czytelne. Nakrętka nie brudzi się od podkładu, za to duuuży plus (miałam wcześniej podkłady, które są straszne pod tym kątem)
- dla mnie wydajny
- przyjemna konsystencja, niezbyt gęsta. Odcień 01 Vanilla lekko wpada w żółte tony (ale nie mocno), jest jasny, ale nie trupio. Rozsmarowanie podkładu to chwila, nie smuży na buzi, nie robi plam
- bardzo przyjemny zapach brzoskwini, który nie męczy i nie jest okropnie sztuczny i chemiczny
- dobrze współgra z kremem SPF i serum pod - nie roluje się
- tani i dostępny na już w drogeriach stacjonarnych
- daje śliczne satynowe wykończenie, skóra dostaje blasku i wizualnego zdrowia
- nada się idealnie skórom normalnym i mieszanym, z tłustymi może nie współgrać dobrze
- u mnie nie wchodzi w załamania i nie uwydatnia jakichś tam małych, suchych skórek
Wady:
- ściera się dość mocno, pod koniec dnia mam wrażenie, jakby na skórze już kompletnie nic nie było
- wyświeca się mocniej w trakcie dnia, warto go wtedy przypudrować
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie