Cartier Roadster EDT 

EDIT: Roadster przetrwał próbę czasu. Nie dawał mi spokoju, więc regularnie co jakiś czas do niego wracałem. Byłem cierpliwy. Czy było warto? Sam nie wiem... To fakt, jest tu sporo słodyczy. Jednak ("dowąchałem się dopiero po paru latach!) nutą przewodnią jest tu mięta. Jak wiadomo, wyróżniamy dwa rodzaje mięty: pieprzową i zieloną. Ja czuję tę drugą. Jest ona jakby owinięta w derkę z wanilii i labdanum. Baza jest złożona z dwóch ostatnich składników (wanilia i labdanum) oraz z cedru. Trwałość wynosi 8-10 h, projekcja jest słaba. Najlepiej nosi mi się Roadstera w wiosenne i letnie wieczory. Wszystko to doprowadziło do tego, że zastanawiam się nad nabyciem flakonu... Używam tego produktu od: Prawie dwa lata Ilość zużytych opakowań: Zero, aczkolwiek wiele testów globalnych i nadgarstkowych już za mną

Zapach zupełnie inny od dotychczas przezemnie poznanych. Początkowo jest mocny, jakby apteczny, czuć zioła. Po chwili wyraźnie czuć miętę ale dalej jakieś apteczne aromaty się przebijają. A może właśnie to zapach bergamotki? Wydaje mi się, że czuć też nuty drzewne. Zapach jest dosyć trwały i myślę, że od czasu do czasu chcę, aby mąż nim pachniał, raczej nie jest to zapach na codzień. Myślę, że można kupić jakąś małą miniaturkę dla odmiany codzienności ale często może przytłaczać. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: -