Beaute Marrakech Hydrolat z liści szałwii 

Hydrolaty stały się kilka lat temu stałym elementem mojej pielęgnacyjnej rutyny. Najchętniej sięgam po te od Beaute Marrakech oraz Arganove i wybieram zapach w zależności od aktualnego kaprysu ;) Tym razem padło na szałwię. Jako, że jestem posiadaczką cery mieszanej to do tego wyboru zachęciła mnie w szczególności informacja od producenta o regulacji sebum i ściągnięciu porów. Oprócz tego hydrolat odświeża, działa antybakteryjnie oraz nawilża i koi skórę. Wszystkie te obietnice rzeczywiście zostają spełnione. Cera po użyciu kosmetyku jest delikatnie zmatowiona - z naciskiem na "delikatnie" ;) Stosuję hydrolaty w formie toniku 2x dziennie w celu wyrównania pH skóry oraz dla lepszego wchłaniania składników kosmetyków po nim nakładanych. Wspaniale spisuje się zastosowany przed nałożeniem serum z kwasem hialuronowym oraz esencji-toniku marki Uzdrovisco. Zaaplikowane solo powodują mocne ściągnięcie, ale nałożone na skórę wilgotną od tego hydrolatu odczuwam tylko przyjemne nawilżenie bez nawet minimalnego ściągnięcia ;) Nigdy nie pojawiło się żadne podrażnienie w formie szczypania czy zaczerwienienia. Hydrolat sprzedawany jest w plastikowej butelce z ciemnego plastiku o pojemności 125 ml. Atomizer działa bez zarzutu rozpylając idealnie lekką mgiełkę, która nie zrujnuje makijażu, jeśli zechcemy odświeżyć twarz hydrolatem w ciągu dnia. Zapach nie za przyjemny, typowy dla szałwii, ale trudno winić roślinę o to, że pachnie sobą ;) Da się przeżyć i przyzwyczaić do tej woni zważywszy, że zalety stosowania tę minimalną niedogodność skutecznie rekompensują. Oprócz wody z liści szałwii w składzie znajdują się tylko delikatne konserwanty, dzięki którym nie trzeba przechowywać hydrolatu w lodówce. Serdecznie polecam wypróbować na własnej skórze :)

Dobrze, że przed zakupem nie spojrzałam na opinie na kwc - zapewne zrezygnowałabym z zakupu całkiem fajnego produktu w promocji z powodu niepochlebnych recenzji. Faktycznie, w składzie oprócz szałwiowej wody mamy również konserwanty i kwas cytrynowy, ale pewnie są to śladowe ilości zabezpieczające kosmetyk przed psuciem, dodatkowo kwas cytrynowy reguluje ph produktu - dla mnie okej, szukałam właśnie czegoś w stylu toniku. Mnie produkt nie podrażania, ale, zaznaczę, mam odporną, grubą skórę, wręcz nie do zdarcia. Mam cerę trądzikową, tłustą, czasem lubi się przesuszyć, gdy pominę raz czy drugi stosowanie kremu. Odpowiada jej pielęgnacja kilkuetapowa: oczyszczanie, hydrolat, czasem dodatkowo nawilżający tonik, krem, dodatek czystego oleju 2 razy w tygodniu, częste glinkowe maseczki i kuracje kwasowe. Mam skórę bardzo łatwo zanieczyszczającą się, zaskórniki pojawiają się wszędzie, nie tylko na twarzy. Sam hydrolat zmiękcza skórę i przygotowuje ją na przyjęcie kremu/oleju. Czasem dodaję do glinkowej maski. Używam rano bądź wieczorem, nie codziennie, a na zmianę z innym produktem. Zauważyłam, że działa lekko matująco, u mnie to sukces, bo nie ma produktu, który zmatowiłby moją cerę w zadowalający sposób (przetłuszczanie ma podłoże hormonalne). Rozumiem jednak nieprzychylne opinie - produkt powoduje delikatne kilkunastosekundowe szczypanie w miejscach, gdzie np. mam coś rozdrapanego. Myślę, że wrażliwe, podrażnione np. zimnem skóry mogą mocniej zareagować na ten produkt. Jak pisałam, moja oporna i tłusta skóra nie widzi problemu w używaniu tego hydrolatu. Cieszę się, że jest w formie aerozolu - nie widzę sensu w używaniu płatków kosmetycznych do rozprowadzania płynów i szczerze tego nie cierpię. Hydrolat zaś w takiej formie rozpylam, nakładam odrobinkę oleju i mogę bez pocierania skóry dokładnie rozprowadzić kosmetyki na całej powierzchni nic nie marnując. Polecam.

Zakupiłam produkt w Naturze na promocji, ponieważ szukałam czegoś odświeżającego oraz zastępcy utrwalacza makijażu. Największym plusem kosmetyku jest zapach ale nie dla tego powinno się go kupić. Delikatnie nawilża i odświeża twarz ale do makijażu się nie nadaje.

Jakiś czas temu miałam okazję wypróbować ten produkt. Na starcie zniechęcił mnie zapach wody, no ale przymknęłam na to oko. Rozpyliłam mgiełkę na twarzy, co prawda na początku nic się nie działo, ale za którymś użyciem poczułam, że piecze mnie skóra. Podeszłam do lusterka, a tam czerwone wypieki na twarzy. Odstawiłam więc ten produkt na dobre. Nie zauważyłam też żadnego nawilżenia, zminimalizowania wyprysków, nic.

Niestety nie mogę podzielić pozytywnych opinii. Z twarzy hydrolat zrobił mi różową piekącą masakrę. Na początku myślałam, że to wina kremu, niestety nie. Zupełnie nie polecam, szczypie i podrażnia. A w składzie ma również Potassium Sorbate, Sodium Benzoate i Citric Acid, więc nie jest to 100% woda szałwiowa.

Przez długi czas nie zdawałam sobie sprawy ile ten kosmetyk robi... dopiero , gdy go zabrakło zauważyłam jak niezbędny był w mojej pielęgnacji. Przez kilka dni moja skóra pod oczami była odwodniona i "pusta". Brakowało jej jędrności i wypełnienia. Teoretycznie wydawało mi się że nic nie zmieniłam w swoim rytuale pielęgnacyjnym, ale przypomniało mi się , że mój pies zniszczył moją mgiełkę. Początkowo nie chciałam uwierzyć, że to właśnie jej brak zrobił tyle złego, bo jej używanie i ona sama nie należała do moich ulubieńców. Traktowałam ją jako kosmetyk który nie robi nic po za zmianą ph. Mimo wszystko pobiegłam jednak do Natury po kolejną butelkę i.... moja skóra odzyskała jędrność. Być może mogłaby ją zastąpić każda inna mgiełka, ale wybrałam szałwię ze względu na szerokie spectrum działania. Aplikowana przed produktami z kawasem hialuronowym ( serum, krem ) przenika w skórę i kwas ma co wiązać, Bez niej lub innego dostarczającego wodę kosmetyku, używanie kwasu hialuronowego nie ma sensu.

Wodę z szałwii zakupiłam w drogerii internetowej za jakieś czternaście zł. z groszami. Szukałam produktu do tonizowania twarzy a jednocześnie czegoś co działa antybakteryjnie bo mam cerę z niedoskonałościami i czasami coś mi wyskoczy. Rzeczywiście produkt zmniejsza wypryski na twarzy i tak jak pisze producent zwęża pory co lekko napina skórę. Słabo nawilża, skóra po jego użyciu pozostaje matowa. Nadaje się do tonizowania po czym najlepiej nałożyć krem nawilżający. Jego atutem jest to, że występuje w sprayu przez co można go stosować jako mgiełkę bezpośrednio na twarz lup aplikować nasączonym nim wacikiem. Jak wynika z etykiety jest w 100% naturalny co jak najbardziej jest na plus, jest także odpowiedni dla wegan.