BasicLab Dermocosmetics Micellis, Płyn micelarny do skóry tłustej i wrażliwej 

Mam skórę mieszaną - lekko się przetłuszcza w strefie T, pojawiają się czasem niedoskonałości a reszta twarzy jest raczej normalna z naczynkami. Produkt średnio zmywa makijaż, po dostaniu się do oczu szczypie. Nie polecam go a już na pewno nie w tej cenie.

Na wstępie muszę przyznać, że nie spodziewałam się aż tak mocnego produktu. Polubiłam żel do mycia twarzy z tej samej serii, ale płyn micelarny już mi tak nie przypadł do gustu. Co robi dobrze to oczywiście zmywa brudy z twarzy, ale nie powiedziałabym, że pozostawia uczucie nawilżenia na twarzy, wręcz przeciwnie - ściąga skórę przez co szybko muszę przejść do następnego etapu, czyli mycia (wiem, że i tak trzeba, ale przy innych płynach nie miałam takiego uczucia i mogłam na następny krok nieco poczekać). Jeśli długo będziemy zwlekać z następnym etapem to można mieć poczucie ściągnięcia i wysuszenia twarzy. Co jednak muszę mu oddać to poczucie wygładzenia zaraz po przemyciu. Nie podrażnia, ale szczypie w oczy, więc u mnie nie nadaje się do zmywania makijażu oczu (ale mam do tego inny produkt). Dla mojej cery jednak jest zbyt mocny.

Chciałam kupić żel, ale coś poszło nie tak i skończyłam z płynem micelarnym, ale w sumie nie żałuję, używam go do pierwszego etapu oczyszania twarzy - przemywam twarz, potem myję żelem z innej firmy. Muszę zaznaczyć, że rzadko się maluję i nigdy nie zmywam nim oczu -jakoś z przyzwyczajenia oczy zawsze zmywam płynem do demakijażu. Dlatego używam go tylko do oczyszczenia twarzy. Według mnie do tego sprawdza się świetnie. Mam cerę tłustą, trądzikową, po tym płynie skóra jest gładsza w dotyku, nie sądzę żeby miał duży wpływ na trądzik, ale ta gładkość jest super, nie spodziewałam się tego po płynie :)

Niestety nie jestem zadowolona z tego produktu. Reklamuje się jako produkt naturalny i zawiera jakieś ekstrakty roślinne, ale na pierwszym miejscu w składzie zaraz po wodzie jest PEG, który jest tutaj substancją myjącą oraz pochodną ropy naftowej. Mam cerę 35+ mieszaną, wrażliwą i skłonną do trądziku. Ten płyn oczyszcza skórę z makijażu nawet dobrze, ale kompletnie nie sprawdza się do demakijażu skóry oczu. Skóra wokół oczu swędzi, robi się czerwona i łuszczy się. To samo przy uszach. Trochę pomogło dodanie olejku makadamia i jojoba, ale przecież nie o to chodzi. Nie kupię go więcej, już lepiej sprawdza się seria naturalna z Bielendy.

Kosmetyk zamknięty jest w dużej, plastikowej butli z wygodnym aplikatorem w formie pompki. Ma prostą, estetyczną szatę graficzną, w której dominuje zielona kolorystyka. Chociaż producent informuje, że w składzie nie znajdziemy SLSów, parabenów czy silikonów to nie jest on do końca naturalny. Niemniej jednak z wartościowych substancji warto wyróżnić panteno, aloes, zieloną herbatę, wyciąg z ogórka, wyciąg z rozmarynu czy alantoinę. Jak przystało na płyn, ma on wodnistą konsystencję. Zapach jest praktycznie niewyczuwalny. Płyn stosujemy poprzez aplikację na wacik i delikatne przemycie oczu oraz twarzy. Jeśli chodzi o demakijaż oczu to radzi sobie z tym bez większych trudności. Zmywa bardzo ciemne cienie, nie rozmazuje tuszu. Miał jednak małe kłopoty przy wodoodpornym eyelinerze. Dla mnie to nie problem, gdyż takie kosmetyki stosuję bardzo sporadycznie. Przy twarzy także wykazał się skutecznością. Potrzebuję 2-3 wacików, aby pozbyć się kompletnego makijażu składającego się z podkładu, korektorów, konturowania itd. Buzia jest dobrze oczyszczona i odświeżona. Nie tylko nie ma uczucia ściągnięcia, ale daje wrażenie lekkiego nawilżenia. Dodatkowo nie podrażnia, nie uczula, nic mnie po nim nie szczypie.