Nie taka idealna, jak ją malują.
Uwielbiam pianki do mycia twarzy - używam ich zawsze w drugim etapie oczyszczania skóry (po wstępnym demakijażu za pomocą olejku lub masełka) i o poranku, aby łagodnie umyć twarz i przygotować ją do dalszej pielęgnacji.
Mam w tej kategorii swoich ulubieńców, ale nie ukrywam, że pianka Jowae kusiła mnie od dawna - polecały ją moje koleżanki, polecał internet - ale jakoś nigdy nie składało się, aby recenzowana pianka trafiła do mojej łazienki - dlatego gdy okazało się, że otrzymam ją do testów w Klubie Recenzentki, niezmiernie się ucieszyłam.
Oczekiwania miałam ogromne, ale czy pianka je spełniła?
Nie do końca, choć zła nie jest - jest po prostu dobra, ale moim zdaniem do ideału trochę jej brakuje ;)
ZALETY:
+Ładne i funkcjonalne opakowanie - plastik jest solidny, etykieta urocza, a dozownik daje nam puszystą piankę.
+Naturalny skład - łagodne środki myjące, brak Phenoxyethanolu i innych tego typu rzeczy, ekstrakty - nie mam się do czego przyczepić, naprawdę.
+Nadaje się do okolic oczu, co jest dla mnie bardzo ważne - wbrew pozorom nie każdy preparat myjący możemy w ten sposób stosować, a tutaj jest taka możliwość i co ważne, pianka w żaden sposób tych oczu nie podrażnia :).
+Pianka stosowana o poranku radzi sobie fantastycznie - nie wysusza (wręcz przeciwnie, skóra po jej użyciu jest miękka i gładka), nie ściąga, a jednocześnie naprawdę dobrze myje.
+Nie uczula, mimo intensywnego zapachu.
NEUTRALNE:
+/- Zapach nie do końca mi odpowiada. O ile bezpośrednio z butelki jest przyjemny, kwiatowy, o tyle w kontakcie ze skórą staje się dziwny i drażniący.
+/- Pianka nieco traci na objętości w kontakcie ze skórą - wprawdzie nie robi takich cyrków, jak pianka z Orientany, ale jednak rozpuszcza się zbyt szybko, przez co trzeba nakładać jej nieco więcej, niż innych tego typu preparatów. No i generalnie ja lubię, gdy pianka jest pianką, a tutaj odczuwam pewien niedosyt, po prostu,
WADY:
-Nie zgodzę się z tym, że produkt w stu procentach radzi sobie z demakijażem - to znaczy z resztkami podkładu/pudru/bronzera radzi sobie świetnie, ale już resztek tuszu nie domywa dokładnie, trzeba powtórzyć mycie, aby mieć idealnie czystą skórę, a to znowu wpływa negatywnie na wydajność kosmetyku,
-Z w/w powodów pianka kończy się dość szybko - używam jej od miesiąca, a zostało mi max 1/4 butelki.
Reasumując - spodziewałam się cudów na kiju, a otrzymałam po prostu dobry produkt - bo łagodności odmówić mu nie mogę, rano genialnie sprawdza się w oczyszczaniu skóry, nie uczula, z resztkami podkładu czy pudru rozprawia się raz-dwa. Zapach i formułę też mogłabym przeboleć, tym bardziej, że nie są to jakieś ogromne minusy - to wynika po prostu z moich osobistych preferencji - ale już tego, że pianka nie do końca radzi sobie z resztkami tuszu czy cieni i tego, że szybko się kończy (a tania nie jest!) przeboleć nie mogę!
Nie jest to zły produkt, ale w moim prywatnym rankingu póki co wygrywają pianki z Vichy i Sylveco - i to przy nich pozostanę :).
Jowae skończę, ale powrotu nie będzie, niestety ;).
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl