Bi-es Denim EDP 

Zapach nie ma prawie nic wspólnego z AA mandarine & basilic. Perfum jest ciężki, zdecydowanie nie orzeźwiający. Po pierwszych nutach mandarynki, dalej już czuć tylko drzewo sandałowe.

Na wodę perfumowaną Bi-es Denim czaiłam się już od dłuższego czasu. W końcu udało mi się ją kupić za 35 złotych na znanym portalu aukcyjnym. Jako miłośniczka AA Guerlain Mandarine&Basilic szukałam podobnego zapachu, dużo tańszego, którego nie będzie mi żal stosować na codzień. Recenzje Sióstr-Wizażanek bardzo mi pomogły! Ta kompozycja zapachowa to rzeczywiście wspaniałe odwzorowanie oryginału! Super, że producent nie "ściągnął" motywu opakowania, tylko wysilił się na zaprojektowanie własnego. To "jeansowe" też mi się podoba. W samym zapachu wyczuwam nuty cytrusowe i świeże, bardzo przyjemne. Projekcja nie jest wielka, tak samo, jak i trwałość - zresztą oryginał (znany mi i kochany od lat) też trwałością nie grzeszy. Nie szkodzi. W tej cenie mogę spsikiwać się często. Pojemność 100 ml. Zapach naprawdę przepiękny, z wyczuwalną nutą gorzkiej pomarańczy. Bardzo podoba mi się, że producent umieścił na opakowaniu bardzo szczegółowo rozpisaną piramidę zapachową. Jestem zadowolona. Mam odpowiednik AA, zapach, który kocham - w przystępnej cenie. Bardzo podoba mi się ta kompozycja i szczerze polecam miłośniczkom guerlainowskiej perełki. Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu. Z pewnością kupię ponownie!

Na ten zapach zwróciłam uwagę gdy przeczytałam opinię o ciekawej mieszance i odpowiedniku Guerlain. Szklany flakon z szałowo -dżinsową szatą graficzną z dobrze działającym atomizerem. A zapach wywołuje tylko pozytywne emocje, delikatny powiew świeżości, czystości oraz ciepła. Kombinacja cytrusów, ziół, zielonej herbaty, pomarańczowych kwiatów jest wykwintną wonną esencją przyjemną w odbiorze. Soczysta i pełna energii, charakterystyczna. Trwałość na mojej skórze zadowalająca. Woda jest uniwersalna zarówno do sukienki, garsonki czy dżinsów, idealna do noszenia na co dzień, jak i na wieczór.

Moją uwagę w drogerii przykuł oryginalny flakonik. Zapach niestety w pierwszej chwili mnie odrzucił. Dopiero po jakimś czasie gdy przypadkowo poczułam zapach, zatkało mnie. Przeszedł mnie do czubków palców u stóp. Aż mnie ciarki przeszły. Jest słodki ale nie przesłodzony. Jest w nim coś jeszcze, czego nie mogę określić. Co najważniejsze - nie jest płaski, rozwija sie. Trwałość zaskakująca. Nie muszę chyba mówić, że wróciłam sie po flakonik? I myślę, że zagości na dłużej na mojej półce. Uwielbiam ten zapach.

Tym razem marka Bi-es porwała się na skopiowanie jednego z najpiękniejszych zapachów Guerlain: Aqua Allegoria Mandarine Basilic. Zapach wygenerowany przez nosy Bi-es jest piękny, orzeźwiający, radosny, podnoszący na duchu, optymistyczny i raczej łatwy w odbiorze. Nie ma w nim sztuczności, nie czuć w nim plastiku, który często pobrzmiewa w tzw. odpowiednikach. Najsilniej wybrzmiewają w tej kompozycji cytrusy, bazylia i bluszcz. Ja wyczuwam również aromaty niewymienione w składzie przez producenta: tymianek i rozmaryn. Myliłby się ten, kto oczekuje od tego zapachu jedynie owocowej/cytrusowej barwy. W kompozycji dominuje gorycz, coś cierpkiego, łamiącego konwencję owocowej świeżości i słodyczy. Ta szorstkość sprawia, że perfumy mają charakter, są nieoczywiste,niebanalne, zadziorne. Mój mąż twierdzi, że ten zapach mógłby być uniseksem, że mógłby go używać :-) Ciekawe, bo gdybym zaproponowała mu używanie oryginału Guerlain, pewnie by się skrzywił. Kobiecy, "pszczeli" flakon Guerlain raczej wyklucza możliwość używania tych perfum przez mężczyznę :-) Ale Bi-es zdecydowała się na bezpretensjonalne, młodzieżowe opakowanie, które przy odrobinie dobrej woli można uznać za uniseks. Brawo dla Bi-es, że zdecydowała się, wbrew panującej modzie i trendom, na wypuszczenie zapachu, który nie jest kolejną słodką, wywołującą mdłości pralinką. To udany odpowiednik wysokiej klasy perfum. Oczywiście brakuje mu wyrafinowania i głębi oryginału, ale w tym przedziale cenowym - to istne cudeńko.