White Glo Smokers Formula Toothpaste Wybielająca pasta do zębów dla palaczy

Palę papierosy, a wiadomo, że dym lubi kawę. I ja też bardzo ją lubię - mocną, czarną, aromatyczną. Poza tym piję dużo czarnej herbaty. Sokiem porzeczkowym również nie pogardzę. Wszystko to sprawia, że moje zęby nie są śnieżnobiałe. Czy pasta White Glo 'Smokers Formula' przywróciła biel moim zębom? – Nie. Co nie znaczy, że nie zdała egzaminu. W końcu otrzymała ode mnie dobrą ocenę. Już wyjaśniam, dlaczego. Pasta naprawdę porządnie dba o higienę jamy ustnej. Jest rewelacyjna jeśli chodzi o oczyszczenie - szkliwo choć niewybielone, to jest błyszczące i śliskie przez dobrych paręnaście godzin co najmniej. Nie pamiętam, żeby jakakolwiek inna pasta zapewniła mi taki efekt polerki i dentystycznej higieny. Dobrze radzi sobie z małymi przebarwieniami, jednak samo wybielanie jest dla mnie zbyt słabe. Pewnie efekt zobaczyłabym dopiero wtedy, gdybym szczotkowała zęby po każdym wypiciu kawy czy herbaty - czego nie robiłam. Z 'technicznych' aspektów: odznacza się gęstą, puchatą konsystencją, która podczas mycia generuje potężną pianę. To przyjemne. Mycie zębów nie jest już katorgą (nie przepadam za tym). W smaku przypomina miętową gumę do żucia, zapewnia świeży oddech od rana do wieczora, przez całą noc aż do następnego dnia. Delikatnie obchodzi się z dziąsłami (choć drobne krwawienie się zdarzyło... ale to pewnie kwestia mocnego pocierania szczotką, bo niestety mam do tego tendencje), a ponadto jest prawdziwym gigantem wydajności. Żadna tubka nie stała tak długo na mojej półce w łazience, jak produkty od White Glo. Cieszą mnie dodatki, którymi producent hojnie postanowił nas obdarzyć - komplet czyścików (rzadko przeze mnie używanych) oraz szczotkę do zębów, z której jestem zadowolona. Wszystko to sprawia, że oceniam pastę naprawdę wysoko. Jedyne, co warto poprawić, to tubkę - jest twarda i ciężko wydobywa się z niej zbitą pastę. Biorąc pod uwagę wszystkie te punkty, nazwałabym tę pastę tanioszką. Widziałam mnóstwo droższych past, które reprezentowały sobą znacznie mniej. 'Smokres Formula' już dawno mi się skończyła, ale dopiero teraz zdecydowałam się napisać recenzję. Gdy zużyję obecnie używane, to na pewno do niej wrócę, oraz do jej podstawej wersji w czerwonej tekturce, a także z przyjemnością wypróbuję wariat dedykowany kawożłopom i herbatopijcom;) - bo właśnie się dowiedziałam, że coś takiego istnieje.