Nuxe Sun, Eau Delicieuse Parfumante Woda zapachowa

Nuxe Sun to zapach, który odkryłam w zeszłym roku. Zapach kojarzy mi się z wakacjami, zalaną słońcem plażą, promieniami słońca, które delikatnie muska moją skórę i beztroskim relaksem. Falę orzeźwienia na samym mym wstępie zapachu Nuxe Sun zapewnia słodka esencja soczystych pomarańczy i chłodniejsze akordy liści drzewa pomarańczowego. Do cytrusowej nuty głowy nawiązują subtelne kobiece tony, kryjące się w sercu zapachu. Delikatny kokos łączy się tu z upojnymi kwiatami gardenii. W piżmowej bazie natomiast słodka wanilia opanowuje zmysły. Uwielbiam ten zapach. Butelka, w której zamknięty jest zapach jest prosta i elegancka.

Wiele osób używających olejku Nuxe uwielbia jego zapach, nic więc dziwnego, że firma opracowała wodę perfumowaną, która ma pachnieć jak olejek. Niestety gdybym nie wiedziała, że ta woda ma pachnieć jak olejek Nuxe pewno bym się nie domyśliła. Bardzo lubię zapach olejku, zużyłam kilka dużych opakowań, więc dobrze ten zapach znam. Woda pachnie jak wiele innych pachnideł, których nie sposób nazwać, bo są bardzo do siebie podobnie. Zapach jest niemniej dość przyjemny, zwłaszcza jakiś czas po aplikacji, wtedy też zaczyna być bardziej podobny do olejku. Jest średnio trwały. Używany rano nie pachnie już wieczorem. Dostałam jako dodatek do innego kupowanego produktu Nuxe.

Nuxe Sun to zapach, jak sama nazwa może sugerować, wybitnie letni, niezobowiązujący i beztroski, przywołujący wspomnienia z pobytu w ciepłych krajach, słonecznej pogody, piaszczystej plaży (z idealnym, sypkim piaseczkiem, jakiego oczekiwał ojciec Mikołajka planujący rodzinne wakacje ;-) ) oraz drinków z palemką. Rzeczywiście, skojarzenie z zapachem olejku do opalania jest bardzo trafne, natomiast sugerowanych wcześniej podobieństw do flagowego olejku marki nie wyczuwam. Początek może nieco odstraszyć, według mnie brzmi nieco chemicznie, później w chmurze wyczuwalna jest całkiem przyjemna mandarynka. Z czasem perfumy stają się ciut kremowe i kokosowe, więc gardenia nieco się „kokosi”, a po początkowym mocnym wejściu wyciszają się i leżą bliżej skóry. Najładniej rozwijają się w ciepłej temperaturze, lub na rozgrzanej skórze. Na lato mogą być, zimą – jedynie, jeśli mamy bardzo ciepło w mieszkaniu ;-) Swoją buteleczkę dostałam w prezencie, na zakup się nie zdecyduję, bo to, co mam, wystarczy mi chyba na wieczność - rzadko używam z powodu mało uniwersalnego charakteru tego zapachu. Wyłącznie na nieoficjalne okazje.

Produkt zakupiłam wraz z zestawem podróżnym linii sun skuszona promocją. Perfumy zamknięte są w eleganckiej szklanej buteleczce w kolorach typowo letnich. Zapach kojarzy się z klasycznym olejkiem od nuxe, jednak jest odrobinę inny. Mocno słodki, ale dla mnie to akurat zaleta. Jest intensywny, ale mimo to mało trwały. Idealny na egzotyczne wakacje i teraz już zawsze tak będzie mi się kojarzył. Plusem jest to, że możemy spokojnie używać go latem, ponieważ nie wchodzi on w reakcję z promieniami słonecznymi i nie musimy martwić się plamami na skórze. Być może jeszcze do niego wrócę, ale jeśli już to tylko i wyłącznie na wakacje.

Dostałam tę wodę zapachową jako gratis do zakupów. Sądziłam, że jeśli jest dedykowana na lato, będzie świeża, owocowa, lekka. Myliłam się. Jest to bardzo słodka woń, przepełniona wanilią i kokosem. Czuję podobieństwo do olejku nuxe, ale tu jest jeszcze mocniej i słodko. Zapach kojarzy mi się z jakiś mega słodkim koktajlem na bazie Malibu, wypełnionym owocowymi syropami. Na całe szczęście jest to bardziej mgiełka niż perfumy, więc jej projekcja nie jest oszałamiająca. Po chwili łagodnieje i trzyma się blisko skóry. Sądzę, że przyda się na lato, ale raczej na wieczorną randkę, czy na spacer po plaży przy zachodzie słońca niż w godzinach największego upału. Co ważne, jest delikatna dla skóry. Niektórych perfum nie mogę używać na skórę, z tą mgiełką nie mam żadnego problemu. Flakon prosty, ale efektowny dzięki przenikającym się kolorom, przywołuje na myśl wakacyjną porę.