Uwielbiam wszelakie maski i peelingi do twarzy, których miałam już sporo, jednak ciągle poszukuję ideału. Będąc na zakupach skusiłam się na kilka produktów marki Korean Energy dostępnej w B. Warto wspomnieć, że producentem jest znana i lubiana polska forma – Marion. Zestaw składa się z peelingu enzymatycznego oraz maski, a więc w jednym produkcie mamy kompletny zabieg. Skusił mnie do zakupu głównie opis oraz składniki aktywne obu kosmetyków – przy mojej mieszanej cerze ze skłonnością do niedoskonałości miałam nadzieję na spełnienie choć części obietnic.
OPAKOWANIE
Opakowanie to klasyczna saszetka podzielona na 2 części. Kolorystyka jest bardzo prosta i koncentruje się na bieli, czerni oraz wyrazistej pomarańczy. Grafika przedstawia dziewczynę wykonującą zabieg oczyszczania twarzy, a z boku znajduje się skrócony opis zawartości z wypunktowaną listą głównych składników. Z tyłu każdej części znajdziemy opis produktów oraz ich skład i sposób stosowania. Produkt wystarczy na 1 raz, a ilość produktów jest wystarczająca, mamy równą ilość peelingu i maski – 2 x 6g. Jest to optymalna zawartość wystarczająca na dokładne pokrycie całej twarzy i szyi.
PEELING
Peeling ma śliczny, pomarańczowy kolor i przyjemny owocowy zapach, który mi skojarzył się z owocowymi cukierkami. Jest bardzo słodki, egzotyczny, przeważa w nim nuta papai i ananasa, które znajdziemy zresztą w jego składzie. Kolor pozytywnie mnie zaskoczył a także jego gęsta, galaretowata konsystencja, która znacznie ułatwia aplikację. Ilość wystarczyła na pokrycie twarzy i szyi grubszą warstwą. Peeling należy nałożyć na oczyszczoną twarz na 5 minut, następnie wykonujemy masaż mokrymi dłońmi przez kolene 5 minut. Przyznam, że jako osoba przyzwyczajona do mechanicznych peelingów, byłam nieco znużona czasem stosowania tego produktu oraz sposobem użycia, jednak było warto. Przy masażu, który est całkiem przyjemny i relaksujący, wyczuwam, że peeling jest jakby lekko tłustawy, lepki. Na szczęście łatwo się go spłukuje i nie pozostawia na skórze oblepiającej warstwy. Nie jest to mocny zdzierak, jest raczej delikatny, taki w sam raz dla delikatnego oczyszczenia cery. Sprawdzi się u osób z cerą wrażliwą. Po wykonaniu nim masażu i spłukaniu skóra jest wyczuwalnie gładka w dotyku, zmatowiona i przygotowana na kolejny krok jakim jest maska.
MASKA
Maska ma formę gęstej, zbitej pasty w kolorze ciemnoszarym. Przypomina mi nieco maski węglowe i te z glinek. Mimo takiej konsystencji bardzo dobrze się rozprowadza. Zapach nie do końca mi się spodobał – jest jakby ziemisty, dość specyficzny nawet jak na produkt z węglem aktywnym. Nałożyłam ją na zalecane 15 minut i spłukałam. Przy nakładaniu na początku lekko piecze, ale to uczucie znika po kilku sekundach. Na szczęście nie zastyga na skorupę i nie powoduje uczucia ściągnięcia , czego nie lubię. Maseczkę dość łatwo zmyć z twarzy. Po całym zabiegu skóra jest dobrze oczyszczona i zmatowiona na dłuższy czas, co bardzo mi odpowiada. Nie jest wysuszona, a wręcz przeciwnie gładka, miękka w dotyku i wyraźnie nawilżona (co zawdzięczamy obecności m.in. masła shea, alantoiny, oeju słonecznikowego dość wysoko w składzie). Efekty są zgodne z tym, co obiecuje producent. Kosmetyk można kupić w wielu hipermarketach w przyjaznej dla portfela cenie.
PLUSY:
+ kompletny zabieg w 1 saszetce
+ delikatny peeling, który dobrze oczyszcza
+ maska matuje, wygładza, nawilża skórę
+ korzystna cena
+ dobra dostępność
MINUSY
- maska piecze po aplikacji (chwilowe)
- stosowanie peelingu jest nieco uciążliwe i wymaga czasu
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie