Morphe Brushes 25 Live in Color Eyeshadow Palette Paleta cieni do powiek

Paletę posiadam naprawdę dłuuuugi czas, w teorii dawno powinna leżeć w koszu, w praktyce każdy wie jak jest. Od razu wspomnę, że posiadam te pierwszą wersję, nie reprodukcje. Cienie blendują się idealnie, kolory są nasycone, bardzo napigmentowane, i co tu więcej mówić - po prostu cudowne. Opakowanie przepiękne, lusterko wielkie, a magnesy wytrzymałe. Nie zliczę nawet ile razy ta paleta mi upadła, a nigdy nawet się nie ukruszyła. Dla fanek kolorowych, nawet artystycznych makijaży jest to must have!

To była moja pierwsza kolorowa paleta. Jest w niej 25 cieni o wykończeniu matowym i błyszczącym. Największym rozczarowaniem dla mnie jest cień biały - ma najbardziej kremową konsystencję ze wszystkich, natomiast jego pigment jest średni i ciężko go zbudować. Trochę suche cienie, ale ładnie się rozcierają, bez plam. Przy nabieraniu z palety trochę się pylą i osypują, ale tylko trochę. Błyski dają radę. Cały makijaż oka wygląda dobrze przez cały dzień, cienie nie wchodzą w załamania powieki. Lusterko jest spore, dobrej jakości, można się w nim pomalować. To na pewno nie jest zła paleta - dosc często po nią sięgam i jestem z niej zadowolona.

Paletkę wygrałam w konkursie na instagramie w sierpniu tego roku. Wcześniej nie miałam w ogóle żadnego doświadczenia z tą marką, kojarzyłam tylko palety, bo dosyć popularna się zrobiła dzięki współpracy ze znanymi osobami. Z tego co kojarzę jest to edycja limitowana. Piersze co zachwyca to szata graficzna, bardzo minimalistyczna z tęczą na okładce. Widać wyraźne nawiązanie do pride month, aktywizmu, społeczności nieheteronormatywnej, lgbtq. Ciężko dotrzeć mi do jakichś informacji na temat tego, ale moim zdanjem to jest przepiękne uczczenie zamieszek pod Stonwewall. Nazwy cieni tez nawiązują do tego co wyżej zdążyłam wymienić. Wszystkie kolory tęczy i nie tylko. 26 kolorów o mocnych, bardzo zdecydowanych kolorach i takiej same pigmentacji. Są to głównie maty, ale jest pare błysków. No dobrze, są kolory mocne i mocniejsze jeśli chodzi o pigment, ale w ogólnym zestawieniu paleta jeśli chodzi o kolory cieni - no sztos. Idealna moim zdaniem do wieczorowych wyjść, makijażu artystycznego, ale i na codzień da się wyczarować makijaż. Chociaż raczej dla fanów kolorów. Zwykłego brązowego oka- no niekoniecznie . Niektóre kolory są tak mocne, że mimo dobrego, paroetapowego demakijażu pozostają trochę na powiece jako poświata. Najlepiej kłaść cienie na bazę lub korektor. Zależy od koloru ale niezbyt dobrze wyglądają nałożone na „suchą” powiekę. Niektóre kolory się lepiej, niektórzy gorzej blendują. Przy niektórych trzeba poświęcić trochę więcej czasu by nałożyć, rozprowadzić i wyblendować idealnie, bez plam. Czyli tutaj mamy mały minus. Niektóre kolory się osypują, ale baking na dolnej powiecie załatwi sprawę :)