Eau Thermale Avène Cicalfate, Levres Baume Reparateur Regenerujący balsam do ust

Kupiłam balsam w celu zredukowania spierzchniętych ust, z którymi nie dało rady kilka pomadek. Już po pierwszym użyciu na noc czuć i widać było różnice, a po kilku zastosowaniach całkowicie poradził sobie z problemem. Balsam ma raczej luźną konsystencję, jest widoczny na ustach po zaaplikowaniu pozostawiając kremową taflę, więc raczej nie jest przeznaczony do używania zamiast pomadki. Ale codziennie na noc w celu zregenerowania ust w zimowym okresie jak najbardziej polecam.

Kupiłam ten balsam na promocji, w poszukiwaniu nowej ulubionej pomadki po zmianie składu Nivea Hydro Care... i się nie zawiodłam! Krem ma bogatą konsystencję, otula usta wartswą nawilżenia i przynosi ulgę spierzchniętym ustom.

Po nałożeniu na usta mam wrażenie jakbym położyła zwykły krem nivea który się wsiąka szybko w skórę. Konsystencja kremowani to dosłownie kremowa, zostawia biały kolor na ustach nawet po zaaplikowaniu małej ilości. Fakty, utrzymuje się naprawdę długo, jest bezzapachowy ale szału nie ma. Nie pomógł mi zbytnio, ulgi nie przyniósł a mam spierzchnięte usta które trzeba ciągle nawilżać. Ma się wrażenie że usta się po nich zlepiają i trochę ciągną. Po domu do noszenia ok, na zewnątrz - duże nie.

Przede wszystkim, najpierw muszę napisać, że ten balsam jest mega mega wydajny. Mam go od stycznia, teraz jest sierpień, a on nadal jest w tubce - a używam go codziennie na noc! Oczywiście wg PAO powinniśmy go zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia, mi się nie udało, ale ponieważ nie podrażnia mnie po tym czasie, nie uczula i nadal fajnie działa, to używam swobodnie nadal. Mam bardzo, ale to naprawdę bardzo wymagające usta. W torebce zawsze kilka pomadek ochronnych, używanych kilkanaście razy dziennie, a usta i tak potrafią mi pierzchnąć i się przesuszać. Zimą sprawa się pogarsza, dlatego w styczniu kupiłam ten balsam, bardziej z przypadku na zasadzie "a co mi szkodzi". Został moim ulubieńcem! Przy niskich temperaturach używam go rano i wieczorem, a czasem nawet w ciągu dnia. Dzięki temu moje usta zachowują nawilżenie i w ogóle funkcjonują. Na noc nakładam grubą warstwę, która oczywiście zbiera się nad ranem nieestetycznie w kącikach, ale who cares. Działa jak otulający opatrunek! Latem stosuję tylko na noc, tuż przed snem, żeby zregenerować usta po szminkach i zimnych napojach. Wspaniały kosmetyk, ratujący z opresji. Od kiedy go używam, nie mam już suchych skórek na ustach. Cudeńko :) Jednocześnie - co ważne - działa nawilżająco, a nie tylko natłuszczająco. Moje doświadczenie z większością ochronnych pomadek jest takie, że poza zostawieniem tłustej warstwy nie robią właściwie nic więcej, nie pielęgnują. Dla mnie to za mało. A balsam Avene daje radę w tej kwestii.

Ten balsam to remedium na spękane/spierzchnięte usta. Działa jak opatrunek leczniczy. Bardzo szybko regeneruje i natychmiastowo koi, doskonale nawilża. Każdy powinien mieć w zapasie na czarną godzinę, szczególnie w okresie jesienno-zimowym to must have. Balsam jest bezzapachowy, ma bogatą konsystencję, bardzo dobrze rozprowadza się go na ustach (w przeciwieństwie do siostrzanego kremu Cicalfate). Pozostawia wyczuwalną okluzję. Jest komfortowy w noszeniu. Same plusy, żadnych minusów!

Dla mnie balsam pierwszego wyboru gdy przychodzi do mnie pacjent w trakcie kuracji doustnymi retinoidami i prosi o produkt, który ukoi boleśnie spękane i wysuszone usta. Avene Ciclafate ma świetny i bezpieczny skład(bez witaminy A, której należy unikać w kosmetykach podczas przyjmowania tego typu leków), do tego jest gęsty i tłusto-otulający, czyli idealnie przy baaaaardzo suchej skórze. Pacjenci zawsze są z niego zadowoleni. Ja również, chociaż nie biorę żadnych leków na trądzik ;) Zimą miałam masakrycznie wysuszone usta, przedłużające się branie antybiotyków i osłabienie organizmu odbiło się też na kondycji skóry. Usta ściągały się i boleśnie pękały, były pełne zadziorków i nawet Tisane ledwo dawało sobie z nimi cokolwiek radę. Tymczasem po nałożeniu Avene czułam momentalnie otulającą ulgę. Piekące i spękane usta od razu przestały boleć, ranki i zadziorki raz dwa przestawały dokuczać. Balsam jest gęsty i treściwy, długo zostaje na naskórku doskonale go chroniąc i regenerując. Zmiękcza, nawilża i odżywia. Zawsze używam go rano gdy mam w planach cały dzień nosić trwalsze matowe szminki-wystarczy, że pobędzie pół godziny(gdy ogarniam makijaż, włosy itd. ;) ), a usta są idealnie miękkie oraz gładkie cały dzień, na takich każda pomadka wygląda dużo lepiej. Idealny podczas grypy, opryszczki(wtedy oczywiście aplikacja palcem, aby nie przenieść wirusa!), przy zajadach, podczas sportów zimowych, a także w pracy gdzie mam suche klimatyzowane powietrze co baaaardzo usta wysusza. Avene Cicalfate zawsze mi pomoże i uratuje. Jest praktycznie bezzapachowy-niby ma jakiś apteczny aromat, ale absolutnie nienarzucający się czy przeszkadzający, ja praktycznie nie zwracam na niego uwagi. Przy większej ilości może trochę bielić i zbierać się w załamaniach. Opakowanie typu tubka z dziubkiem to tutaj praktyczna rzecz-pozwala na aplikację palcem gdy mamy opryszczkę lub inne stany zapalne w okolicy warg. Sam aplikator jest ścięty w sam raz, gładziutki, więc dodatkowo nie rozdrażnia delikatnego naskórka.

Balsam dostałam w zestawie z kremem (niestety krem mi nie przypasował, ale balsam do ust zrobił cuda), więc pewnego zimowego dnia postanowiłam z niego skorzystać, ponieważ moje usta były bardzo suche, spierzchnięte i popękane. Znając krem Cicalfate, wiedziałam, że ten balsam może przynieść ulgę - i tak też się stało, moje usta go kochają! + bogata, kremowa konsystencja pięknie sunie po ustach zostawiając warstewkę natłuszczającą, przez co usta są zabezpieczone + genialnie regeneruje skórę ust - po kilku chwilach usta odzyskują komfort, są nawilżone, natłuszczone, a skóra się pięknie goi + koi i łagodzi - nawet podrażnione usta chłoną ten balsam - działa jak opatrunek + sprawdza się na podrażnioną od chusteczek skórę pod nosem + bardzo wydajny - 15 ml starczy na 3 miesiące + bezzapachowy, ładne, wygodne opakowanie - niestety mógłby być tańszy Polecam, naprawdę mamy tu balsam, który regeneruje, odżywia i koi skórę ust!

Balsam spełnia obietnice producentów. Po nałożeniu go usta są długotrwałe nawilżone i miękkie. Formuła jest na tyle bogata, że gdy posmaruje nim usta wieczorem to rano czuję go jeszcze delikatnie na ustach. Nakładam go tez w ciągu dnia, działa jak dobra pomadka ochronna albo masełko do ust. Na ten moment nie mam mu nic do zarzucenia, jak ktoś nie lubi suchości skóry to polecam.

Balsam do ust bardzo regeneruje usta, już od pierwszej aplikacji. Jest koloru białego, dość tłusta formuła. Nie posiada zapachu i smaku, jest przeznaczony dla alergików. Zawiera wodę termalną ze źródła Avène. Balsam znajduje się w tekturowym pudełku, w 10 ml tubce, która mieści w każdej torebce. Niestety nie jest zbyt tani. Jest wydajny, bo stosowałam codziennie wieczór i starczył mi do 3 miesięcy.