The Inkey List Salicylic Acid Cleanser Żel do oczyszczania twarzy z kwasem salicylowym

Testowałam już kilka żeli oczyszczających z kwasem salicylowym i muszę przyznać, że chyba ten jest najlepszy jak do tej pory. Marka The Inkey List jest chyba tylko dostępna w perfumeriach Sephora, ale cenowo wypada jak marka drogeryjna. -wydajny -atrakcyjna cena -doskonale oczyszcza skórę twarzy -minimalistyczne opakowanie -lekko się pieni -nie przesusza -zmniejsza widoczność porów

Żel ma gęstą konsystencję (wystarczy troszkę, żeby wystarczyło na jedno mycie), polecam nakładać na mocno nawilżoną twarz - wówczas zaczyna się trochę pienić i łatwiej się go rozprowadza Używam go od kilku miesięcy i jestem bardzo zadowolony - zmniejszyła się tendencja do zaczerwienień, pojawia się mniej wyprysków Polecam jednak po zastosowaniu żelu (szczególnie u osób z suchą/mieszaną cerą) nałożyć mocno nawilżający krem (np. Hydro boost z Neutrogeny), bo skóra po nim zostaje dość mocno wysuszona

Zostawia świetne uczucie czystej skory na twarzy, w połączeniu z retinolem z inkey list ratuje moja twarz w jedna noc jak coś się na niej niedobrego zadzieje (np przed okresem). Uwielbiam, już trzecie opakowanie, po prostu spełnia swoją role, cena przystępna.

Lata temu nieśmiertelny płyn marki Paula's Choice był dla mnie jedynym słusznym źródłem kwasu salicylowego. Kwas ten, jak się okazuje, działa też bardzo dobrze w żelach do mycia twarzy (rozpuszcza się w tłuszczach), a ponieważ czas kontaktu skóry z tym składnikiem w takiej formule jest znacznie krótszy, łatwiej uniknąć podrażnień. Padło zatem na Inkey List. Kiedy kupowałam pierwsze opakowanie, marka dopiero co pojawiła się w Sephorze, a ceny były (i na szczęście pozostają) niewygórowane, więc czemu nie? Przez długi czas był jednym z moich ulubieńców, zresztą nadal stoi sobie u mnie w łazience. Naprawdę dobrze radzi sobie z oczyszczaniem porów, zapobiega zaskórnikom. Myłam nim też skórę głowy ilekroć sprawiała mi kłopoty (swędzenie, uczucie niedomytych włosów) i w tej roli również się sprawdzał. Nie jest perfumowany, skład jest prosty, zatem dla alergików raczej okej. Poza tym jest naprawdę kosmicznie wydajny - wystarczy dosłownie kropelka, by umyć twarz, dlatego swoją pierwszą buteleczkę męczyłam ponad rok. Cała rzecz w tym, że na dłuższą metę, z cerą taką jak moja nie bardzo można używać go na co dzień. Moja skóra, choć lubi płatać mi figle pod postacią najróżniejszych wyprysków, jest dosyć sucha i ultra wrażliwa. Mimo że kosmetyk nie zawiera żadnych mocnych surfaktantów, twarz bywa podrażniona po jego użyciu, dlatego zaprzestałam stosowania go do częstego mycia. Obecnie wracam do niego coraz rzadziej i odnoszę wrażenie, że odpowiednik marki CeraVe sprawdza się u mnie znacznie lepiej. Jest łagodniejszy, a działanie zawartego w nim kwasu salicylowego - nadal odczuwalne i widoczne. Niemniej jednak żel od Inkey List jest naprawdę bardzo dobry. Mniej kapryśnym cerom na pewno się spodoba, a wrażliwców zachęcam, by powoli wprowadzać go do pielęgnacji i bacznie obserwować swoje delikatne buzie. :)

Żel bardzo dobrze spełnia zadanie jako produkt głęboko czyszczący pory, zapobiega pojawianiu się nowych wyprysków i zaskórników. Mam cerę mieszaną i przy regularnym stosowaniu (metodą podwójnego oczyszczania, stosuję go jako drugie mycie po produkcie na bazie oleju) utrzymuje moją skórę czystą, wolną od krostek, jednocześnie nie czuję uczucia ściągnięcia i całkowitego pozbawienia bariery lipidowej skóry. Bardzo wydajny, niewielka ilość łatwo pieni się na twarzy. Polecam potrzymać chwilę po wmasowaniu w skórę w celu jeszcze głębszego oczyszczenia. Produkt nie podrażnia. Ma przyjemny, delikatny, apteczny zapach.