Żel ten kupiłam spontanicznie, kiedy był dostępny w Rossmannie za uwaga.... 5 złotych! Szybko go zamówiłam z odbiorem w drogerii i cieszyłam się, że trafiłam na taką okazję. Jego regularna cena to około 30 złotych, więc jest się z czego cieszyć.
Cerę mam mieszaną z przetłuszczającą się strefą T i trądzikową. Ostatnio zauważyłam, że nie potrzebuję super mocnego i dogłębnego nawilżenia, jeżeli nie wychodzę z domu i nie maluję się, więc aktualnie najczęściej sięgam po delikatną piankę do mycia twarzy. Jednak mimo tych ciężkich czasów epidemii/pandemii, które mamy teraz, to trzeba czasem wyjść z domu, np. po zakupy, bo to jest niezbędne do życia. Wtedy oczywiście się maluję, a wieczorem po zmyciu makijażu potrzebuję mocniejszego oczyszczenia. Do tego zadania jest właśnie żel Love Beauty and Planet. No muszę przyznać, że skubany nieźle oczyszcza. Nie wiem jakby było przy regularnym stosowaniu, ale przy sporadycznym nie przesusza. Nadaje się świetnie do odetkania wszystkich zatkanych porów i do usunięcia wszelkich resztek makijażu oraz zanieczyszczeń. Pozostawia buzię odświeżoną, gładką i oczywiście wyraźnie czystą. Mogę więc stwierdzić, że sprawdzi się u osób z cerą tłustą i mieszaną, a cery normalne i suche mogą po umyciu czuć suchość i ściągnięcie. Po takim mocnym żelu warto użyć tonik, żeby przywrócić skórze jej naturalne pH. Tak też robię i nie mam wtedy problemu z suchością. Żel ten również mnie nie uczulił, nie zapchał porów i właściwie to nie zauważyłam niczego negatywnego. Jednak nie wrócę już do niego z trzech, prostych powodów - po pierwsze była to chyba seria limitowana, której już nie ma. Po drugie jego regularna cena jest zdecydowanie zbyt wysoka. Po trzecie na rynku mamy tyle różnych produktów do mycia twarzy, podobnych do tego, że wracanie w kółko do jednego jest po prostu nudne. Mimo wszystko jest to produkt przyjemny, a co więcej - wegański.
Konsystencja żelu jest ciekawa. Po wyciśnięciu z opakowania przypomina galaretkę lub żel aloesowy. Jest dosyć gęsty, a w kontakcie ze zwilżoną skórą pieni się bez żadnego problemu. Wystarczy dosłownie jedna pompka by umyć całą twarz, wraz z szyją. Uwaga na oczy! Piecze okropnie jeśli się do nich dostanie.
Zapach ma niesamowicie intensywny, odświeżający i pobudzający. Wyczuwam w nim głównie drzewo herbaciane, bo tak naprawdę nie wiem jak pachnie wetiweria :D. Ja tego żelu używam tylko wieczorem po zmyciu makijażu, ale wydaje mi się, że użyty rano mógłby bardzo fajnie pobudzić nas do działania.
Opakowanie to solidna, smukła, plastikowa butelka z pompką. Pompka działa bez problemu, chociaż może lekko opornie, przez gęstą i galaretowatą konsystencję żelu. Szata graficzna przyciąga oko swoimi zgaszonymi odcieniami zieleni i kojarzy się z produktem naturalnym. Pojemność to tylko 125ml... Przy regularnym używaniu skończyłby się bardzo szybko. Zazwyczaj żele do mycia twarzy mają 200ml, a tutaj mamy tak mało i to jeszcze za taką cenę regularną.
Zalety:
- Bardzo dobrze oczyszcza
- Świetnie nadaje się do cer tłustych i mieszanych
- Daje radę z zatkanymi porami
- Nie uczula
- Produkt wegański
- Pięknie i świeżo pachnie
- Opakowanie
Wady:
- Regularna cena
- Przy regularnym stosowaniu mógłby raczej przesuszać
- Nie nadaje się do cer normalnych i suchych
- Okropnie piecze w oczy jak się do nich dostanie
- Mała pojemność i słaba wydajność
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie