Lily Lolo Cream Foundation Podkład w kremie

Moje poszukiwania mineralnego podkładu prasowanego no były łatwe. Część albo oksydowała, albo się ciastkowała.... Lily lolo używam regularnie i jak na razie się prawie nie skarżę... Opakowanie jest plastikowe, minimalistyczne, typowe dla marki. Ma lusterko więc poprawki " w terenie" nie są straszne. Podkład nakładam płaskim pędzlem z Pixie - jest wydajny, nakładam naprawdę niewiele aby pokryć całą twarz. Jedna warstwa wystarcza,żeby przykryć przebarwienia. Przy dwóch może po pewnym czasie wyglądać źle. Jest to podkład mocno kremowy - przy jakimkolwiek kontakcie z dłonią/ ubraniem się ściera ale utrwalony pudrem wytrzymuje dłużej. Z tym,że nie z każdym pudrem mineralnym się dogada. Sporym minusem jest dla mnie kolorystyka- w Lily Lolo używam sypkiego podkładu Blondie ( jasny o chłodnych podtonach) , w kremowym muszę celować w Cashmere,który jest neutralny ale dla mnie za mało chłodny i lekko za ciemny. Nie jest idealny tak jak Blondie. A że jeszcze nie opanowałam mieszania podkładów kremowych,to już go nie kupię ( chyba,że rozbudują kolorystykę ). Polecam cerom suchym,bo w przeciwieństwie do sypkiego LL nie wysusza zupełnie skóry.

Kupiłam jedno opakowanie i poszło won. Nie dość, że ilość odcieni jest mniejsza i już tak dobrze sobie podkładu do buźki nie dopasujemy to jeszcze ta konsystencja i efekt - tragedia. No niestety, ale olejki w takim opakowaniu się utlenią i to natychmiast! I nakładamy sobie na cerę toksyczny filtr. Po co? UWAGA! Jak chcecie podkład „kremowy” mineralny to bierzecie ulubiony olejek do cery, rozsmarowujecie na dłoni i posypujecie podkładem mineralnym w pudrze. Można stopniować nasycenie. Potem zbieracie z dłoni i nakładanie gąbka lub pędzelkiem. Olejek się ładnie wchłonie i pozostaniemy z pięknym podkładem. Uwaga! Tak spreparowane podkłady są mocniej kryjące i ciemniejsze! To samo jak chcecie BB cream. Zmieszać ulubiony krem z podkładem mineralnym i voila! Po co wydawać kasę?

Od lat używam podkładu mineralnego Lily Lolo, który darzyłam i nadal darzę miłością dozgonną, natomiast z czystej ciekawości postanowiłam spróbować podkładu Lily Lolo w kremie. Moja cera nie jest bardzo wymagająca - czasem miewa napady wrażliwości i sporadycznie pojawi się na niej coś, co chciałabym ukryć, ale jak na swoje lata (zaraz będzie ich 40) trzyma się całkiem nieźle. Podkład w kremie LL nakładam mokrą gąbką i jestem absolutnie zachwycona efektem. Krycie jest dla mnie doskonałe, koloryt jest świetnie wyrównany, a skóra ma piękny glow. Bardzo lubię też samo opakowanie podkładu - lusterko jest bardzo praktycznie. Ten podkład to mój zeszłoroczny hit!

Marka lilylolopl ma w ofercie niepowtarzalne mineralne kosmetyki, które używam od miesięcy. Lily kremowy podkład w kompakcie (7g w pudełeczku z lusterkiem) to moje kolejne odkrycie z tej marki. Kremowy podkład w kompakcie nie tylko nawilża ale ma również kremową konsystencję, która wzbogacona jest olejem arganowym oraz olejem jojoba, które chronią skórę przed działaniem czynników zewnętrznych i zapobiegają utracie wody z naskórka. Podkład ma niezwykle lekką konsystencję i łatwo się rozprowadza za pomocą pędzla, gąbki a nawet palców. Ten podkład nie zapycha ujść gruczołów łojowych i nie podrażnia skóry i jest w 100% naturalny ponieważ nie zawiera substancji zapachowych i nie jest testowany na zwierzętach. Podkład zawiera natomiast: olej arganowy, który działa przeciwzmarszczkowo, odżywia i zapobiega utracie wody z naskórka, olej jojoba, który chroni skórę przed czynnikami zewnętrznymi oraz łagodzi podrażnienia, azotek boru, który pochłania nadmiar sebum, matowi cerę i wygładza skórę, mikę dzięki, której podkłady zawdzięczają swoją lekkość i jedwabistość, witaminę E czyli antyoksydant, który przyspiesza regenerację skóry i jest naturalnym konserwantem, tlenki żelaza czyli pigmenty mineralne. Ponadto podkład ujednolica koloryt i kamufluje niedoskonałości oraz wygładza. Podkład nadaje się do każdego rodzaju skóry a w szczególności do skóry suchej.

U mnie totalna klapa, myślałam, że będzie kremowy i nawilżający, a tu jest taki puder na kremie ... pigment się zbiera w załamaniach, porach i na suchszych partiach skóry. Nie stapia się ze skórą (ale LL sypki juz tak!). Trudny w aplikacji.

Posiadam kolor linen,jasny w żółtej tonacji. Odcień linen pasuje mi latem po użyciu jednej warstwy samoopalacza na twarz. Nakładam go gabeczką na krem z filtrem 50. Gąbeczka wspaniale rozprowadza go na skórze, wtapia się do sredniego krycia, które jak dla mnie jest wystarczające. Twarz wygląda młodo, świeżo, jest gładka niczym nastolatka. Nie zapycha, nie powoduje ciężkości na skórze, utrzymuje się dobrze przez ok 6 h po czym lekko sciera się na brodzie ( powodem są maseczki,obecne warunki nie sprzyjają podkładom). Na pewno zakupię jaśniejszy odcień na zimę.

Naturalny kremowy podkład w kompakcie zamknięty jest w eleganckiej paletce z lusterkiem o pojemności 7 g. Paletka wykonana jest z twardego plastiku i utrzymana, typowo dla marki czarno-białej szacie graficznej. Kosmetyk dodatkowo zapakowany jest w śliczny kartonik z którego możemy dowiedzieć się kilka ważnych informacji o produkcie, między innymi o jego naturalnym, wspaniałym składzie. Mój odcień to Lace – jest to odcień średni, tonacja ciepła. Dla mnie idealna! Podkład jest kremowy, więc najlepiej sprawdza się nakładanie kosmetyku palcem, gdyż ciepło dłoni sprawia, że idealnie stapia się on ze skórą. Pędzelkiem też próbowałam, ale ciężko się pracuje. Krycie uważam, że jest mocne, ale zaznaczę, że ja nie potrzebuję dużego krycia, oczywiście stopień krycia można stopniować, jak kto woli. Nie zapycha, fajnie dopasowuje się do skóry, po paru minutach od nałożenia skóra wygląda lepiej, zdrowiej. Nie robi plam, czy smug i nie tworzy efektu maski. Nie zapycha porów i nie podrażnia skóry.