Zadig & Voltaire This is Her! No Rules EDP 

Limitowaną wersję tego zapachu w dokładnie tym opakowaniu jakie jest powyżej znalazłam w boxie flaconi, było to moje pierwsze spotkanie z marką, ucieszyłam się zawsze to nowy zapach. Mam pojemność 20ml, w wygodnym i smukłym szklanym flakoniku z atomizerem. Noszę je w torebce, choć dostałam je jeszcze zimą to przynajmniej u mnie nie było to ich 'czas'. Ostatnio im cieplej coraz częściej mam ochotę na ten zapach - dobrze mi się go "nosi" gdy jest mega ciepło i dobrze mi współgra z letnimi, zwiewnymi ciuchami, ja odnajduje się w nim właśnie wtedy. Jaki jest? Pierwszy moment to rzeczywiście jaśmin, kwiaty szczególnie czuje dużo białych, świeżych kwiatów ale zaraz też dochodzi słodkość, ale taka świeża owocowa, nie przesłodzona, właśnie bardzo rześka, jakby jeszcze lekko niedojrzałych owoców, bo nuty dają wyraźne uczucie słodkości ale i odświeżenia. I ta owocowa rześkość przychodzi dość szybko i ładnie współgra z kwiatami. Ładnie choć nie nachalnie wybija się też drzewo sandałowe, nadając zapachowi wyrazu i takiego mocniejszego tonu. Lubie je też za akcent wanilii, choć u mnie jest dopiero do godziny po aplikacji, ładnie uzupełnia drzewo sandałowe ten zapach staje się wtedy taki bardziej aksamitny i kobiecy, może lekko zadziorny. Przypadły mi do gustu, nie są nudne. Mają wyraz, nie są mdłe, nie przytłaczają białymi kwiatami, które są nijakie, są białe kwiaty ale bardziej gra tu jaśmin, który ładnie przebija się przez resztę nut, które go podkreślają i uzupełniają, raz dają poczucie subtelności dzięki owocom, a z drugiej strony są wyraziste dzięki nutom drzewa sandałowego. Projekcja u mnie ok. 6-7h. Potem czuję gdzieś ich echo, głównie drzewo sandałowe.