Tarte Cosmetics Amazonian Clay 12-hour Blush Róż do policzków

Tarte Amazonian Clay Róż to produkt wysoko oceniany w branży kosmetycznej, który zdobył uznanie wielu użytkowników. Róż ten został stworzony z naturalnej gliny amazońskiej, która słynie z właściwości odżywczych, które pomagają poprawić wygląd i teksturę skóry. Jedną z najlepszych cech tego różu jest jego długotrwała formuła. Został on zaprojektowany tak, aby utrzymywać się na skórze przez nawet 12 godzin, co czyni go idealnym wyborem dla osób potrzebujących różu, który utrzyma się na policzkach przez cały dzień. Kolejną zaletą tego produktu jest jego bogata pigmentacja, która pozwala na łatwe osiągnięcie pożądanego efektu. Róż ten jest dostępny w różnych odcieniach, co pozwala na dobranie koloru odpowiedniego dla każdego typu skóry. Warto także wspomnieć o tym, że produkt ten jest wolny od szkodliwych składników, takich jak parabeny, sulfaty i ftalany, co sprawia, że jest to dobry wybór dla osób z wrażliwą skórą. Z minusów zauważyłam, że po jakimś czasie (6 Msc) staje się "twardy" i ciężko go wydobyć na pędzel. Po prostu kamienieje ;/ No i dość wysoka cena

Róż ten kupiłam w Sephorze w Szczecinie. Mam odcień paarty. Róż ten jest idealny dla mojej chłodnej zimno żółtej cery - nadaje jej efekt zdrowych rumieńców, bo to taki ciekawy odcień schłodzonego wpadającego minimalnie w fiolet różu. Róż ma bardzo ładne opakowanie. Idealnie się nakłada skośnym pędzelkiem i jego pigmentacja jest bardzo dobra. Jest trwały. I jak dla mnie jest porównywalny do różu Bourjois, z tym, że w przeciwieństwie do tamtego nie ma zapachu aż tak intensywnego co może wielu osobom się spodobać. Cena w porządku, dostępność ok. Polecam.

Oceniam róż w odcieniu Exposed. Mam cerę tłustą i bardzo jasną karnację. Do tego na twarzy codziennie wędruje krem z wysokim filtrem. Róż nakładam zawsze na przypudrowaną twarz. Odcień Exposed jest faktycznie bardzo ładny, coś pomiędzy różem a brązem, spokojne można nałożyć go tak, żeby wymodelować nim twarz. Co mu trzeba oddać to to, że faktycznie jest bardzo trwały. Niestety róż bardzo często zostawia na mojej twarzy plamy, nawet po szczególnie starannym przypudrowaniu. Plamy te ciężko rozetrzeć a dodatkowo podczas takiej próby zdarza mi się zebrać pędzlem podkład i korektor. Ciężko też stopniować efekt. W dodatku róż wydaje się być mocno zbity i mam wrażenie, że na pędzel też nabiera się nierównomiernie. Jeśli ktoś chce podobny kolor, ale produkt o wiele lepszej jakości to polecam róż Mac blushbaby.

Moje pierwsze spotkanie z Tarte zaczęłam właśnie od tego różu, który wchodził w skład zestawu z olejkiem i tuszem. Pokochałam go od pierwszego użycia. Kolor w odcieniu Exposed okazał się idealny dla mojej śniadej cery. Bardzo dobrze współgra z każdym podkładem. Idealnie się rozprowadza. Długo się utrzymuje, nie muszę go poprawiać w ciągu dnia. Kolor można budować, mi jednak jedno machnięcie pędzla wystarcza na co dzień. Fajne ekonomiczne i poręczne opakowanie. Ciekawe tłoczenie pudru. Nie powoduje smug i nie rozwarstwia się.

Kiedy płacę sporo za kosmetyk, oczekuję różnicy; porządnego opakowania, przyjemnego użytkowania, różnicy. Tu tego nie ma. Nie zrozumcie mnie źle, róż jest ok, ale nic ponad to. Opakowanie z taniego plastiku, pigmentacja średnia, trzeba dokładać produkt kilka razy, kolory standardowe. Zużyję, ale zachwytów nie rozumiem.

Jeden z lepszych rozy, ktory jest mega wydajny i na serio warto w niego zainwestowac. Ma bardzo mocna pigmentacje, wiec trzeba z nim uwazac, ale to jak utrzymuje sie przez caly dzien, to cos niesamowitego. Dobrze dobrany kolor pozwala super odwiezyc nasz dzienni/ wieczorowy makijaz, nadajac twarzy zdrowy rumien, ktory mozna dobudowac. Pieknie podkresla kosci policzkowe i bardzo ladnie rozprowadza pedzlem. Polecam

Oceniam odcień captivating. Jest to mój pierwszy (!) róż. Serio. Mam cerę naczynkową i do tej pory unikałam róży jak ognia, a ten róż wpadł w moje łapki przypadkiem, jako element świątecznego zestawu miniaturek. Kolor jest boski. Nasycona, dojrzała brzoskwinia o całkiem solidnym pigmencie. Bardzo mi się podoba, zdarza mi się nałożyć go hojniej i wygląda super. Zbiera komplementy, nawet zaaplikowany w (za) dużej ilości. Pasuje do mojej ciepłej, ale jasnej karnacji. Trwałość jest bardzo dobra. Nieco blednie w ciągu dnia, ale schodzi równomiernie bez plam i prześwitów. Pod koniec dnia jest nadal widoczny. Używam miniaturki od ponad pół roku i zużycie jest niewidoczne, więc wydajność będzie zabójcza. Gorąco polecam, to mój jedyny róż i nie szukam nic więcej, ten jest idealny.

Wypróbowałam już wiele róży, ale aktualnie ten jest moim ulubieńcem. Ma bardzo ładny kolor. Jest średnio napigmentowany - można sobie zrobić nim plamę, ale łatwo się blenduje. Nie jest to tani róż, ale można go dorwać w przystępnej cenie lub jakimś zestawie - wtedy bardzo się opłaca.

Kolor w opakowaniu jest zupełnie inny niż na policzkach, przy czym wyglada urokliwej. Kupiłam w zestawie z 2 innymi kosmetykami i każdy z nich okazał się perełka. Napigmentowany wydajny i ładnie pachnący

Zapierający w dech w piersiach to wszystko, co mogę powiedzieć o 12-godzinnym "rumieńcu" Amazonian Clay firmy Tarte. Od razu mogłam powiedzieć, że ten pudrowy róż jest dla mnie. Dostajemy je w uroczym zgrabnym opakowaniu z lustereczkiem, kompakty są dopasowane kolorystycznie do różu który ma -tłoczony liść, pięknie wszystko dopasowane. Myślę, że istnieje subtelny, ale dostrzegalny podział między odcieniami które producent proponuje, wypróbowałam wszystkie w sklepie i wybrałam Tipsy, jest to bardziej brzoskwinia niż róż, ale przepięknie komponuje się na mojej cerze, a gdy lato nadejdzie, bedzie jeszcze bardziej podkreślał moja opaleniznę. Czy naprawdę utrzymuje się 12h, napewno tak, ale jesli wychodzisz z rana do pracy i po niej odrazu idziesz na wieczór napewno jest potrzebna poprawka, tzn, stopniowo blednieje, ale w bardzo naturalny sposób, bez plam. Jestem bardzo zadowolona z produktu i sie dziwie niektórym negatywnym opiniom, owszem nie jest t produkt tani, ale wydajny.

Internet pieje z zachwytu nad różami tartę i ja również piałam z zachwytu, gdy zobaczyłam, że w końcu będzie można je kupić w polskiej Sephorze i nawet obejrzeć na żywo. Jednak podczas pandemii niewiele mieliśmy okazji faktycznie obejrzeć wszystkiego co chcemy kupić, więc róż w kolorze blissfull kupiłam po długim oglądaniu swatchy i zdjęć w internecie. Róż ładny. Kolor ładny. Opakowanie ładne. No i w sumie tyle... Miałam nieco problemu z aplikacją produktu na pędzel i potem na policzek. Róż jest bardzo twardy. Ponadto opakowanie stało zaprojektowane tak, że można wyjąć wypraskę ze środka i wsadzić do palety magnetycznej. Niestety to powoduje, że róż przy próbie nabierania produktu wypraska obraca się razem z pędzlem. Żałuję, że nie wybrałam bardziej klasycznego odcienia Exposed, może byłabym bardziej zadowolona. Wydaje mi się, że początkowo nie był on dostępny więc mój wybór padł na coś mniej uniwersalnego i niekoniecznie w "codziennym" kolorze.

Róż do policzków marki Tarte trafił do mnie jako prezent do dużego zamówienia jakie zrobiłam ze strony producenta. Brzoskwiniowego odcienia Peaceful sama bym raczej nie wybrała, ale okazało się że bardzo ładnie zgrywa się z moją bardzo jasną karnacją. Róż jest dobrze napigmentowany ale bardzo zbity, więc przy pierwszym użyciu nabiera się na pędzelek jego minimalna ilość. U mnie była to kwestia przyzwyczajenia, bo po jakimś czasie wiedziałam już ile różu nakładać żeby efekt nie był zbyt blady. Róż ma średnie krycie, dzięki czemu trzeba się postarać żeby zrobić nim mocny efekt, chociaż z łatwością buduje się nim kolejne warstwy. Ja nie potrzebuję dużo różu jako że mam i tak mocno zarysowane kości policzkowe. Róż pozostawia ładny efekt na policzkach – nie jest to wściekły tępy mat, ale jeżeli ktoś lubi efekt rozświetlenia, tutaj tego nie znajdzie. Trwałość różu jest porządna. Bez problemu utrzymuje się na twarzy przez ponad osiem godzin i nie wymaga żadnych poprawek. Róż jest też bardzo wydajny. Co prawda nie maluję się codziennie, ale robię to średnio 4 razy w tygodniu. Różu używam od trzech miesięcy, a mam go jeszcze połowę – mam wersję mini kosmetyku. Jak tylko skończę ten róż, mam zamiar wypróbować inne odcienie.

Szczerze mówiąc to nie wiem skąd negatywne opinie o tym produkcie. Jak dla mnie jest bardzo dobry, widoczny i nie znika :) Być może zależy to od koloru, ale w sumie mam kilkanaście odcieni, zarówno pojedyńczych, jak i z zestawów i nie zauważyłam w nich nic negatywnego. Róże mają piękne odcienie, na pewno każdy coś dla siebie. Pigmentacja jest średnia (w skali słaba, średnia, mocna), ale w pdzypadku różu jest to zaleta. Przynajmniej nie zrobimy z siebie matrioszki :), co nie oznacza, że jest niewidoczny. Stopniując spokojnie zrobimy nawet matrioszkę. Róż wygląda na twarzy gładko, nie daje pudrowego, suchego efektu, rozkłada się równomiernie. Dobrze się rozciera, ladnie wtapia się w skórę. Nie mam zarzutów co do trwalości, utrzymuje się do wieczornego demakijażu. Na uwagę zasługują bardzo ladne, twarzowe odcienie.

Cóż roz jak róż . Owszem ma spoko opakowanie , owszem dobra konsystencje i twarzowe , bardzo naturalne kolory i tyle. Na pewno nie jest wart tego hype i tej ceny. Dobrze się z nim pracuje ale efekt jakby blednie po upływie czasu. Czy żałuje zakupu ? W sumie tak bo nicZym mnie nie zachwycił . Jeśli zastanawiacie się nad kolorem exposed to lepiej kupic rockatour od benefitu bo są barfzo podobne a jednak Benefit bije Tarte na głowę! Rockatour bardzo lubie , Tarte ... sprzedałam

Wielkie rozczarowanie. Porównując produkt Tarte z różami z dużo niższej półki cenowej muszę przyznać, że wypada bardzo słabo. Słaba pigmentacja, trwałość również. Jest praktycznie nie nie widoczny na twarzy. Za taką cenę spodziewałam się dużo lepszego produktu.