SheHand Intensywnie nawilżający krem do dłoni, paznokci i skórek 

Krem jest niezły i nawilża dość dobrze, ale ma bardziej krótkotrwałe działanie niż inny krem marki SheHand z linii 'Kuracja parafinowa'. Dlatego też prawdopodobnie nie wrócę do tego produktu. Jest po prostu ok, ale bez szału...

Krem bardzo dobrze nawilża i regeneruje, stosuje go nie tylko do rąk, także jako balsam do ciała w miejsca ekstremalnie przesuszone. Jak na razie mój ulubiony krem do rak

Pamiętam jak kilkanaście miesięcy temu kupiłam ten produkt w Hebe... Od tamtej pory kupuję go regularnie. Jest to mój ulubiony krem do rąk. Choćby odrobina tego specyfiku naniesiona na dłonie... czyni cuda! Krem prześlicznie pachnie i doskonale nawilża dłonie. Skórki i paznokcie wyraźnie się wzmacniają. Opakowanie z wygodną i higieniczną pompką jest niezawodne i mega poręczne. Krem zapewnia mi zawsze niesamowitą miękkość i gładkość skóry rąk. Ma postać białej substancji, która szybko się wchłania I nie pozostawia tłustej warstwy - można zabrać ze sobą do pracy i nie trzeba się obawiać, że "utłuścimy" jakieś dokumenty. Krem SheHand jest niezwykle lekki i przyjemny. Zawsze do niego wracam. Piękny zapach idzie w parze z "pięknym" działaniem. Działanie anti-agingowe też potwierdzam - moje dłonie traktowanre regularnie tym kosmetykiem wyglądają na młodsze. Używając tego kremu do rąk nie potrzebuję już odżywek do paznokci, ponieważ kremik działa cuda. Gdybym miała wymienić dziesiątkę moich ulubionych produktów pielęgnacyjnych - beż wątpienia wskazałabym i na ten kosmetyk. Jest naprawdę godny swojej ceny. Zadbane i pachnące dłonie są realnym wynikiem stosowania SheHand. Uwielbiam!!! Polecam! Moim zdaniem najlepszy kremik do rąk... Genialny!!!

Mojej codziennej pielęgnacji nie wyobrażam sobie bez kremu do rąk, choć jakieś miejscowe uczucie przesuszeń dłoni mam raczej bardzo rzadko i okresowo np. zimą to moje dłonie potrzebują takiej lekkiej codziennej dawki nawilżenia bez uczucia ciężkości. Krem otrzymałam w paczce Recenzentki miesiąca już jakiś czas temu, ale póki się do niego dobrałam i póki udało mi się dobić denka w moim 200ml egzemplarzu trochę mi zeszło bo i sam krem okazał się wydajny, ale od początku. To był mój pierwszy kosmetyk marki SheHand, tym bardziej byłam ciekawa i cieszyłam się z niespodzianki. Moja wersja 200ml zapakowana była w plastikową butelkę z wygodną pompką. Bardzo przypadło mi do gustu te praktyczne rozwiązanie, zazwyczaj w kremie do rąk miałam tubki, tutaj rozwiązanie z pompką jest o wiele wygodniejsze. Krem miał zatyczkę plastikową a sama pompka jest szeroka i dość mała, więc na każdą aplikację potrzebowałam 2 doz produktu stosując na noc, a 1 doza wystarczyła do stosowania w ciągu dnia dla takiego szybkiego uczucia ulgi np. gdy miałam suche dłonie po np. zmywaniu. Butelka wykonana z takiego matowego białego plastiku, umożliwiając kontrolę zużycia produktu. Jeśli chodzi o krem - przede wszystkim pięknie pachnie. Wyraźnie można wyczuć zapach magnolii, jednak zapach jest bardzo lekki, subtelny i szybko znika, więc przypadł mi do gustu, bo jest przyjemny nie męczący ani zbyt intensywny. Formuła kremu jest raczej zbita i dopiero podczas rozprowadzania robi się bardziej satynowo-kremowa. Mi przypadła do gustu, bo jest lekka, błyskawicznie się wchłania, absolutnie nie ma mowy jakimś nieprzyjemnym uczuciu oblepienia czy ciężkości. Nie! Kremik jest lekki jak obłoczek, szybko się wchłania, kilka chwil od aplikacji wręcz go nie czuję, mogę bez problemu coś robić. Choć jest jak wspomniałam bardzo lekki to pozostawia dłonie gładkie a skórę lekko zmiękczoną, przyjemnie otuloną i ukojoną. Jestem zadowolona z efektów używania, krem przez cały czas stosowania cudownie dbał o skórę moich dłoni. Podczas całej przygody z nim moje dłonie były zadbane, mniej podrażnione, niemal wcale nie łapały podrażnień czy zaczerwienień. Poza tym skóra moich dłoni była odpowiednio nawilżona, miękka i gładka. Stosując regularnie ten krem zminimalizowałam do zera uczucie spierzchniętych i ściągniętej skóry dłoni po tysiącu prac domowych i milionie zmytych talerzy. Podczas stosowania miałam również wrażenie, że skóra była zabezpieczona i chroniona nawet między użyciami tego kremu i po prostu w lepszej kondycji. Krem jak wspomniałam na początku jest wydajny, używałam 3-4 razy dziennie i wystarczył na prawie 2 miesiące. Nie zauważyłam jakiegoś działania anti-aging o którym wspomina dość mgliście producent, moje dłonie oprócz codziennej, dobrej dawki nawilżenia i przyjemnie gładkiej skóry szczególnie się nie zmieniły, więc trudno cokolwiek mi tu powiedzieć. Dobry jakościowo, porządny krem do dłoni. Polecałabym bardziej do skóry normalnej bez wielu przesuszeń czy kłopotów, bo brak warstewki czy filmu ochronnego dla mega przesuszonych dłoni w dłuższej perspektywie może być uciążliwy.

Nie recenzuję kosmetyków do rąk, ale ten krem zasługuje na kilka moich zdań. Jak skończył mi się mój ulubiony krem maca&masło cupuaco zakupiłam całkiem przypadkowo ten krem, albo inaczej wybrałam jako najwłaściwszy. Muszę przyznać jest świetny, wchłania się rewelacyjnie i maksymalnie odżywia, nawilża przy czym ładnie pachnie, a nie jak mój ulubieniec. Wygodna aplikacja airless. Zdał egzamin przy skórze dłoni z AZS. Dostępny stacjonarnie, więc plus. Edit. Kolejnie zakupiłam piankę z tej serii-także polecam rewelacyjna, nawilżenie przy ekspresowym wchłanianiu.

Krem otrzymałam w prezencie i nie ukrywam, że marka SheHand jest dla mnie nowością - a ja chętnie próbuję nowości ;> Jako osoba ze skórą atopową, której dłonie z łatwością przesuszają się i podrażniają byłam bardzo ciekawa jak krem poradzi sobie z takim typem skóry. Co prawda do atopowej skóry dedykowany nie jest, ale nazwa 'intensywnie nawilżający' zachęca nawet atopika do wypróbowania takiego kosmetyku. Krem ma pojemność 50ml i zamknięty jest w plastikowej butelce z pompką. Buteleczka jest tak smukła, że spokojnie można ją wrzucić do torebki i nie zajmuje dużo miejsca. Szata graficzna mi się podoba - jest prosta, nie przesadzona i takie lubię chyba najbardziej. Pompka się nie zacinała do samego końca opakowania. Jedyne co pod koniec musiałam zrobić to rozciąć opakowanie, bo sporo kremu zostało na dnie i po przecięciu miałam jeszcze produktu na jakieś 8-10 zastosowań. Jeśli chodzi o zapach kremu to jest wyczuwalny, ale nie za mocny i to w nim bardzo ceniłam. Ja lubię takie kremowe zapachy, które nie zostają w nozdrzach i nie męczą a ten właśnie taki jest. Ma w sobie coś ciekawego i przyjemnego i po prostu lubiłam czuć go na skórze. Konsystencja kremu jest jednocześnie lekka, ale i odczuwalnie nawilżająca, co wcale nie jest takie oczywiste. Sprawnie wchłania się w skórę, ale nie znika z niej po 5 minutach. Przy skórze atopowej często mam ten problem, że skóra wypija wszystko w kilka minut i muszę ponawiać co chwilę aplikację. Tu nie musiałam za bardzo tego robić, chyba, że skóra była naprawdę przesuszona przez wiatr czy zimno. Przy 'dobrym' stanie skóry wystarczała jednorazowa aplikacja, aby dłonie były nawilżone i prezentowały się dobrze. To co jeszcze zaobserwowałam jako korzyść dla skóry to wygładzenie. Skóra na rękach była tak gładka i przyjemna w dotyku, że czułam się zachęcona, aby sięgać po ten krem po każdym umyciu rąk, nie potrzebowałam niczego innego. Właśnie takie kremy do rąk lubię :) Krem kosztuje w granicach 15-16zł i według mnie to dobra cena tym bardziej, że widać jego działanie na skórze. Czuję się zachęcona do ponownego zakupu i jeśli spotkam go w drogerii (lub jakiś inny produkt tej marki) to z pewnością znajdzie się w moim koszyku :-)