Ole Henriksen Truth, C-Rush Brightening Gel Creme Żel - krem do twarzy

Krem dostałam w prezencie więc nie wydałam na niego ani złotówki i po przetestowaniu go nie kupię go ponownie. Krem nie robi nic, co jest zadziwiające bo moja skóra bardzo lubi witaminę c. Moja cera jest mieszana z lekkimi naczynkami przy nosie i zwykle produkty w wit c pomagały mi pozbyć się zaczerwienień oraz wzmacniały naczynka. Ten krem nie robi nic, dodatkowo mam wrażenie że mnie zapychał ale nie jestem pewna więc nie mogę tego potwierdzić na 100%. Są o wiele lepsze kremy naszych marek które kosztują o wiele mniej. Omijać szerokim łukiem.

Mam skórę mieszaną w kierunku tłustej, z przebarwieniami i tendencją do zapychania. Ten krem kupiłam po entuzjastycznych recenzjach RLM i Maxi. Do zestawu dokupiłam krem pod oczy, serum i żel do mycia twarzy. Krem + serum to zdecydowanie za ciężka artyleria w zestawie, skóra za szybko się przetłuszcza, nawet jeśli nałożymy minimalną ilość. Co jest dziwne, bo przecież to zestaw, produkty z jednej linii powinny się uzupełniać. Stosowany sam był wystarczający tylko w ciepłe dni, kiedy się ochłodziło zaczęły mi się na czole pojawiać suche skórki, a mix serum potem krem był wciąż za ciężki. Użytkowanie wybił na zupełnie inny level czynnik zewnętrzny - serum z Eveline z witaminą C. Jedna kropelka do porcji kremu zdziałała cuda - mam zauważalnie jaśniejsze przebarwienia, skóra nabrała blasku, a nie jest przeciążona takim kombo. Krem zużyję z przyjemnością do końca (bardzo lubię ten zapach!), ale raczej nie kupię ponownie. Za dużo kombinowania, a tyle kosmetyków czeka do testów.

Krem zakupiłam razem z serum z tej samej serii, głównie do zredukowania przebarwień. Konsystencja jest żelowo- kremowa a sam zapach mocno cytrusowy. W składzie znajdziemy vit C(tym razem inną wersję 3-O-Ethyl Ascorbic Acid), kwas hialuronowy, kolagen a także ekstrakty z cytryny, dzikiej róży, jagód goji i rokitnika . Opakowanie kremu znajduje się w małysłoiczku również ze stonowanego szkła w pomarańczowym kolorze,tak jak serum.Podczas używania kremu razem z serum nie zauważyłam efektu rozjaśnienia, rozświetlenia i zniwelowania przebarwień. Miałam bardzo dobrze nawilżoną skórę i miłą w dotyku skórę,stała się bardziej promienna.Dodatkowo krem nie współgrał u mnie z żadnym podkładem,wszystko się ważyło i rolowało, dla tego krem stosowałam pózniej jedynie do nocnej pielęgnacji i strasznie się z nim męczyłam.Jestem trochę zawiedziona tymi produktami, nie zdecyduje się na ich ponowny zakup.

Krem z witaminą C. Ole Henriksen, Truth. Dla mnie był to pierwszy kosmetyk tej marki, razem z całym zestawem, ale pamiętam, że ten krem nałożyłam na skórę jako pierwszy produkt tej marki. Byłam bardzo ciekawa efektu. Okazało się, że moja skóra zareagowała na ten kosmetyk bardzo dobrze. Nie jestem jednak obrażona, na negatywne recenzje, gdyż wiem, czym spowodowane, ale o tym później. Krem prześlicznie pachnie pomarańczami. Ma konsystencję żelu- kremu. Wchłania się szybko. Faktycznie klei się nieco, ale po jakimś czasie lepkość znika Potem, niestety, jest coś gorszego, otóż moja skóra ma tendencje do nadwrażliwości na kwasy, a witamina C (jeden z bardziej eksponowanych w reklamach składników tego kosmetyku i całej linii) jest kwasem. Pokazuje wtedy naczynka na policzkach ta moja skóra, wtedy spieszę z preparatem łagodzącym, a to np. jakiś krem nawilżający. I jest ok. W przypadku tego kremu było tak właśnie. To jest krem rozświetlający. On nie jest typowo nawilżający, chociaż i tego trochę było można odczuć. No więc po tymże kremiku odczuwałam lekkie mrowienie na policzkach, gasiłam je zwykłym kremem. Ta kombinacja przyniosła ulgę, ale i rozświetlenie. Moja skóra była bardziej wypoczęta, taka "soczysta". Skóra nie była ściągnięta, miała jakąś tam elastyczność, komfort. Znakomicie nosił się na takiej pielęgnacji makijaż. No i urzekł mnie ten zapach. Na pewno słoiczek jest niedobrym opakowaniem, higieny żadnej. Szpatułka zawsze w łazience jakaś jest, więc skorzystałam z takiej możliwości. Cena kosmos, ale opłaca się kupować OH w zestawie z kremem pod oczy (zawsze w zestawach w magicznej pojemności 7 ml) i serum z wit. C. Dlaczego ma niskie oceny. I dlaczego twarz komuś świeci i jest problem z oddychaniem skóry, komfortem. Producent powinien zmienić skład tego kremu. Jest tam substancja niezdrowa dla skóry. W jednej z recenzji czytałam, że to czyjeś kolejne, piąte opakowanie kremu OH i krem jest jak gdyby gorszy, roluje się- to właśnie ten negatywny składnik to powoduje. Wcześniej najprawdopodobniej skład był inny, a co za tym idzie, po prostu- lepszy. Dopóki ten zły składnik nie zostanie wyeliminowany, nie ponowię zakupu. Piszę nie wiem czy kupię, bo nie wiem czy nastąpi zmiana dotycząca składu produktu.

Myślałam, że krem - żel będzie idealny na lato, liczyłam, że będzie lekki i przyjemny w użytkowaniu na co dzień. No cóż... okazał się DRAMATEM. Wady: -cena -zostawia buzię tak mocno świecącą się, że jest to po prostu nie do przyjęcia -lepi się -klei się -nie nadaje się pod makijaż -nie wchłania się -zapycha -nawet na noc się średnio nadaje, bo brudzi pościel Ładny zapach i na tym koniec zalet.

Błąd- kupiłam produkt pełnowymiarowy bez próbki i teraz się z nim męczę. Ale w ramach kary zdenkuję. Konsystencja: krem-żel nie powinien być gęsty. A ten taki jest. Na dzień, pod makijaż odpada, bo nie wchłania się szybko, co krem-żel robić powinien i pozostawia denerwującą, lepką warstewkę, która za nic się nie wchłonie. Próbowałam nakładać mniej- nic to nie da. Jak się lepił, tak się lepi.Używam go więc tylko jako krem nocny. Zapach- apteczny, albo jak CIF cytrynowy. Chemiczny, nieprzyjemny. Ale ulatnia się szybko, w przeciwieństwie do niewchłanialnego filmu na skórze. Działanie: rzeczywiście, jako krem nocny nawilża, bo skóra rano jest gładka, miło napięta. Tylko co mi z tego, skoro nawet rano wyczuwam jego wieczorną lepkość? Przebarwień i blizn nie posiadam, więc tu nic nie mogę powiedzieć. Wydajność: podejrzewam, że będzie wydajny, bo potrzeba niewielkiej ilości, by zaczął się lepić. W ciągu miesiąca (trochę więcej) prawie nic nie ubyło ze słoika. Podsumowanie: absolutnie nie wart swojej ceny. Producent wyraźnie zaznacza, że to kremna dzień i na noc. Na dzień się nie nadaje a to, co robi w nocy mogę osiągnąć pierwszym lepszym kremem z każdej sieciówki za ułamek ceny tego lepiszcza.

Miłe zaskoczenie. Miałam małą pojemość tego kremu tak aby przetestować czy sprawdzi się na mojej skórze. Bardzo fajnie nawilża i szybko się wchłania. Idealny pod makijaż. Zapach jak dla mnie ok. Jedyny minus to wydajność ale możliwe, że ja potrzebowałam go nieco więcej dlatego bardzo szybko się skończył.

z zakupem kremu zanosilam sie juz jakiegos czasu bo tyle slyszalam o dobrociach witaminy C wiec stwierdzilam ze trzeba cos z ta witamina wyprobowac. Tak sie zlozylo ze zestaw Ole Henriksen dostalam pod choinke, wiec idealnie. Niestety krem ten to totalna porazka. Wg mnie bardzo slabo nawilza a ja liczylam na super nawilzenie, co prawda nosilam sie z zamiarem stosowania go na dzien bo na noc na pewno nie bylby wystarczajacy. Ten krem nie robi nic oprocz delikatnego nawilzenia, a po kilku godzinach skora jest jak papier. Pieknie rozswietla skore to fakt, ale no cudow nie zauwazylam. Naprawde szkoda kasy. moze jak ktos ma cere tlusta bedzie ok. dla mnie nie wystarczajace nawilzenie. I musze dodac jeszcze o konsysstencji, nie rozumiem jej nie wiem gdzie producenci mieli oczy, ale de facto to galareta. Nie zel krem a galareta.

Jest to jedyny produkt tej marki warty jakiejkolwiek uwagi. Bardzo przyjemnie nawilża, nie powoduje przetłuszczania się skóry. Twarz jest miękka w dotyku. Nie zaobserwowałam wyjątkowych rezultatów, ale można się przynajmniej cieszyć, że nie szkodzi. Za tę cenę oczekiwałabym jednak lepszych efektów, po tych kilku opakowaniach jednak się rozstajemy, bo te same efekty daje olej jojoba za 20 zł.

Edit: zużyłam kilka opakowań tego kremu (4-5). Ostatnie musiałam wyrzucić, bo kosmetyk niesamowicie rolował się pod podkładem - wcześniej coś takiego nie miało miejsca, był raczej jak wygładzająca baza pod makijaż. Może to wina partii, może zmienili skład, może ja coś źle robię. W każdym razie, nie chce mi się tego sprawdzać, bo wolę wydać dwie stówy na coś innego. Mam kapryśną cerę mieszaną, raczej trudną w pielęgnacji. Kremu używam razem z innym kremem Ole Henriksen - Transform Plus Goodnight Glow Retin-ALT Sleeping Creme i efekty są zdumiewające: -przebarwienia posłoneczne i potrądzikowe są rozjaśnione; -skóra jest nawilżona i odżywiona; -cera mniej się przetłuszcza; -mam mniejszą liczbę zaskórników; -zero suchych skórek. Krem ma piękny, cytrusowy zapach, który rano fajnie pobudza i kremowo-żelową konsystencję. Nie uczulił mnie, nie zapchał. Wmasowuję go też pod oczy i zauważyłam, że cienie stały się bledsze. Polecam!