Ol'Vita Olej kosmetyczny z orzechów makadamia 

Bardzo lubię naturalne oleje, od dłuższego czasu stosuję je zamiast kremu na noc, w połączeniu z żelem aloesowym lub kwasem hialuronowym. Odkąd odkryłam, jak kosmiczne rodzaje różnych olejów obecnie są dostępne, to trochę kusi mnie próbowanie nowości, zamiast trzymanie się kurczowo sprawdzonych opcji. Olej makadamia dostałam w spadku po mamie i z ciekawością używałam przez jakieś 3 tygodnie na noc. Ale chyba nie zostanie moim ulubieńcem. Olej jest lżejszy niż dotychczas przeze mnie stosowane (w ostatnim czasie słonecznikowy - macerat z marchwi i tamanu, czyli raczej dwa tłuścioszki), co posiadaczkom cer tłustych powinno odpowiadać. Ja jednak liczyłabym na trochę konkretniejszą konsystencję, zwłaszcza że mimo swojej lekkości olej nie wchłania się specjalnie dobrze i pozostaje na skórze. Czyli z jednej strony - ani szybkiego wchłaniania, ani specjalnego odżywienia. ;) Takie nie wiadomo co. Mam wrażenie, że rano twarz nie była tak wygładzona i promienna jak po stosowaniu np. właśnie oleju z maceratem marchwiowym. Olej makadamia teoretycznie leczy blizny, oparzenia i ranki, łagodzi podrażnienia. Nie mam jakichś specjalnych problemów w tym zakresie, ale w przypadku pojawienia się jakichś pojedynczych krostek nie zauważyłam wspomagającego gojącego działania. Mój egzemplarz w pewnym momencie używania chyba się jakoś zanieczyścił, bo w płynie zaczęły pojawiać się takie ciemniejsze elementy. Dodam, że nie jest przeterminowany i przechowywany był z dala od słońca, w łazience ze sztucznym oświetleniem. Trochę mnie to rozczarowało, ale nie mogę wykluczyć, że moja mama jakichś cudów z nim nie robiła - z drugiej strony, jak go dostałam to było z nim raczej wszystko ok. Olej jest w buteleczce z pipetą, przy czym albo ja nie umiem się nią posługiwać (bo nabieranie olejku do środka zupełnie mi nie idzie), albo coś z nią jest nie tak. Pipeta jest bardzo długa i ma zakrzywiony koniec, co teoretycznie ma ułatwić nabieranie nią olejku nawet przy samej resztce na dnie, ale mi się naprawdę ciężko nią operowało i ostatecznie wylewałam sobie olejek na dłonie, wklepując go w twarz. Nie jestem przekonana póki co ani do olejku z orzechów makadamia, ani do samej marki. Może miałam pecha, ale olejków na rynku jest tyle, że póki co przetestuję kolejne.