Olejek konopny to drugi, obok wiesiołkowego, olejek, który stosuję by odbudować zaburzoną barierę hydro-lipidową naskórka. O metodzie tej usłyszałam gdzieś jakiś czas temu i spisała się ona u mnie dobrze naprawiając to, co zepsuję. Płaszcz hydro-lipidowy to delikatna warstwa, która chroni naszą skórę, ale łatwo ją uszkodzić błędami w pielęgnacji lub niewystarczająco chroniąc skórę przed szkodliwymi czynnikami. Zaburzenie w tej powłoce potęguje moje problemy z odwodnieniem i powoduje zwiększoną podatność na podrażnienia. Błędów w pielęgnacji nie uniknę, a i grzeszki się zdarzają, bo choć wiem, że nie mają skutki uboczne , to jednak nie mogę z pewnych rzeczy zrezygnować, jak na przykład peeling mechaniczny. Unikam wszelkich wacików, ręczniczków, szczotek i innych wynalazków do oczyszczania skóry, ale z peelingu nie potrafię zrezygnować.
Mimo że jestem tego świadoma, to akurat stosowanie peelingów najmniej szkodzi mojej skórze jeśli chodzi o warstwę hydro-lipidową, przynajmniej najmniej odczuwam takie skutki uboczne. Gorsze są dla mnie warunki atmosferyczne, źle dobrane kosmetyki oczyszczające z mocniejszymi składnikami lub wspomniane wyżej gadżety do oczyszczania (ale ich już nie używam). Nie wiem jak to się dzieje, ale tak jest.
Kiedy już bariera ulegnie uszkodzeniu stosuję metodę nakładania olejku bogatego w kwasy tłuszczowe na skórę, a konopny wpisuje się w te wymagania, dalej nakładam serum nawilżające i zamykam pielęgnację kremem odżywczym, który utworzy okluzję. W zależności od potrzeb, stosuję tę kurację kilka dni, aż nie poczuję, że cera jest w lepszym stanie, wytrzymalsza, nie odczuwam ściągnięcia, choć zastosowałam kosmetyki nawilżające i skóra staje się mocniejsza, mniej podatna na uszkodzenia. Póki znów czegoś nie zepsuję, cieszę się komfortową cerą, na ile to możliwe, a moja pielęgnacja wraca na swój tor.
Olejek konopny spisuje się w tym zadaniu bardzo dobrze. Dobrze się wchłania, nie pozstawia tłustej i ciężkiej warstwy na powierzchni i nie stanowi przeszkody dla działania kolejnych kosmetyków, które nakładam na tak przygotowaną twarz. Wydawało by się, że olejek zablokuje ich działanie, ale tak nie jest i to czuć.
Jak każdy olejek z Etja, ten również zapakowany jest w tekturowe opakowanie z informacją o jego działaniu. Wewnątrz znajdziemy ulotkę z szerszą ofertą olejkową firmy oraz buteleczkę wykonaną z ciemnego brązowego szkła z samym olejkiem konopnym. Jest wygodna w użyciu dzięki pompce, którą powoli naciskam, by wydobyć odpowiednią ilość olejku. Szybkie naciśnięcie powoduje, że wylewa się za dużo, jak na moje potrzeby, kosmetyku, ale pompka nie pluje olejkiem i nie zacina się, jest niezawodna.
Nie jestem miłośniczką olejków w pielęgnacji. Chętnie jedynie wracam do olejku różanego z antyoksydantami z Trilogy, ale to całkiem inne działanie. Stosowanie czystych olejków bogatych w kwasy omega to sposób na przywrócenie warstwy hydro-lipidowej, a ta metoda się u mnie sprawdza, więc ją stosuję. W innych celach olejków nie używam.
Zalety:
- wspiera odbudowę warstwy hydro-lipidowej
- dobrze się wchłania
- nie obciąża skóry
- współgra z kolejnymi kosmetykami nakładanymi na skórę
- nie zatyka porów
- jest lekki
- posiada łagodny, roślinny zapach
- wygodne opakowanie
Wady:
- nie jestem miłośniczką olejków, ale minusów nie znajduję
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie