Asoa Maseczka do twarzy `Piggy maska` 

Może, zacznę od tego, że na początku się trochę nią rozczarowałam. Często niestety mam tak, że wszystkiego do końca nie doczytam przy zakupach online i umknęło mojej uwadzę to, że jest to maska w proszku. Zdecydowanie wolę takie gotowe. Są łatwiejsze w użyciu. Mam też takie trochę cebulowe podejście, że jak daję za maseczkę 50 złotych to czemu jeszcze mam do niej coś dodawać? Niby można tylko z wodą, ale wiadomo, że jak się doda kilka kropel olejku, hydrolatu czy kwasu hialuronowego to będzie o niebo lepiej. Zastosowałam więc do niej taktykę kosmetycznego recyklingu czyli dodawałam to co miałam akurat do zużycia (olejki, sera które były pod krem bez szału) i w każdej kombinacji bardzo podobały mi się efekty jakie dawała. A ten kolor! Jakbym się wysmarowała sokiem z gumijagód, ale to oczywiście nie jest najważniejsze. Efekty jakie zauważyłam po jej zastosowaniu: °ujednolicony koloryt °odżywienie °skóra była bardzo świeża, aż taka delikatnie zaróżowiona w pozytywnym sensie. Moja tłustą gruba skóra rzadko taka bywa, dlatego zakwalifikowałam ją jako fajną maskę 'przed wyjściem' Okazała się też być bardzo wydajna, zrobiłam z niej chyba z 10 masek. Czy kupię ponownie? Na jakieś fajnej promocji pewnie tak ;)