Alkmie Microbiome, Dream of Beauty, Calming Sleeping Mask Maska-krem wyciszająca do twarzy

Krem-maskę otrzymałam w prezencie i przyznam szczerze bardzo dobrze,bo czułabym ogromne rozczarowanie wiedząc że mój budżet został nadszarpnięty tym zakupem biorąc pod uwagę jego działanie. Standardowe opakowanie w słoiczku daje nam obietnicę nocnej pielęgnacji wzbogaconej kompleksem 17 składników,które oprócz standardowego nawilżenia, mają zadbać o mikrobiom skóry,ukoić ją po potencjalnie inwazyjnych zabiegach,powinny wpłynąć na regenerację. Na pewno sporym plusem jak dla mnie jest fakt,że kosmetyk delikatnie pachnie i bardzo szybko się wchłania. Mam wrażenie że moja skóra wręcz spija ten krem. Dawałam mu szansę przez kilka tygodni ale niestety okazało się że wszystkie obiecane dobroci były niewystarczające i poziom nawilżenia mojej skóry dość drastycznie spada. Bardzo szkoda,bo cenie markę za składy, innowacyjne podejście do kosmetologii,mam kilka swoich bardzo mocnych faworytów ale zdecydowanie nie jest nim ten krem. Patrząc na jego cenę regularną uważam, że po prostu nie warto bo mamy tutaj więcej obietnic niż faktycznego działania.

Oczekiwałam lepszych efektów a stosowałam zarówno kiedy moja cera była w ogólnie dobrym stanie jak i po kwasach kiedy szczególnie potrzebowała nawilżenia i ukojenia. Niestety nie mogę powiedzieć że się sprawdziła. Do plusów zaliczę brak zapychania cery i dobrą wydajność, mimo że słoiczek wydaje się bardzo mały. Do cer mało problematycznych jako dodatkowa pielęgnacja nakładana od czasu do czasu być może się sprawdzi. Ale nie wtedy kiedy oczekujemy lepszych rezultatów. Stosowałam regularnie i moja cera po nocy wcale nie była nawilżona czy ukojona. Nie łagodzi cery, nie wpływa na zmniejszenie zaczerwienień. Zdziwiło mnie też, że po nałożeniu po jakimś czasie zastyga lekko ściągając skórę. Krzywdy mi nie zrobiła ale też nie wpłynęła jakkolwiek pozytywnie, lub efekty były mało zauważalne. Zapach też nie dla wrażliwych bo dość intensywny - ziołowy.

Zacznę od pięknego, delikatnego designu, który bardzo mi się podoba. Jest to maska nocna przeznaczona do cery suchej i wrażliwej. Jej zadaniem jest łagodzić podrażnienia, wygładzać i regenerować skórę twarzy. W składzie zawiera olej z wiesiołka, wyciąg z pieprzu tasmańskiego, kompleks 7 ziół, ekstrakt ze złotych alg, masło Shea, olej babassu, jedwab z owsa. Dzięki innowacyjnej formule maska działa przez całą noc regenerując cerę. I powiem Wam, iż naprawdę ta maska jest rewelacyjna‼️Nakładam ją na noc, a rano budzę się z mega delikatną, jedwabistą skórą twarzy Wszelkie podrażnienia zostają złagodzone, szybciej się goją. Maska ma kremową konsystencję, która szybko się wchłania pozostawiając uczucie nawilżenia na długo, przepięknie pachnie. Moja sucha skóra twarzy mega się z nią polubiła❣️❣️❣️

Zgadzam się z opiniami użytkowniczek, że nie wiadomo czy to krem czy maska. Kosmetyk przyzwoicie zapakowany nie można się przyczepić. Pachnie ładnie, zapach nie jest nadto natarczywy. Produkt jak na swoją cenę ma dość ubogi skład, pierwsze miejsca zajmują woda gliceryna i emolient - tutaj mogłoby być więcej składników aktywnych. Produkt działa ale nie eliminuje problemu początkowo skóra jest nawilżona ale rano problem powraca.

Uwielbiam jej zapach, działanie, ale na mojej suchej cerze działa ona tak ze musze na nią nalozyc krem, bo mam uczucie ściągnięcia. Nie kupie drugi raz ale nie moge powiedzieć ze nie polecam, bo podejrzewam ze tak działa na mojej skórze. Zatem skóry suche przestrzegam - moze lepiej wybrac inny wariant.

Polecam nakładać małymi porcjami, bo troszkę wystarczy na dużą powierzchnię. Ekstra nawilża i likwiduje podrażnienia, nie mam azs ale chyba niedaleko, a maska szybko pomogła na zaczerwienienia i pieczenie.

Nie rozumiem zachwytów nad tą maską. Mam cerę suchą, dość wrażliwą, skłonną do podrażnień, więc w teorii maska stworzona jest dla mnie. Po pierwsze - produkt przepaskudnie śmierdzi, nawet nie wiem do czego to porównać. To nie jest zapach, to jest zwyczajny smród. Jednak pomimo tego uczciwie smarowałam nią twarz na noc, by rano wstawać z efektami... których nie było. Na mojej twarzy ta maska nie robiła nic. Jakbym nic na noc na twarz nie nałożyła, Zużyłam w ten sposób 2/3 słoiczka, wierząc, że śmierdzący produkt w tej cenie musi być dobry, tylko moja skóra musi się przyzwyczaić. Kilka razy nałożyłam maskę na dzień podczas Netflixowego seansu, żeby sprawdzić czy może w ten sposób coś się we mnie wchłonie - i tak samo nic. Resztę słoiczka zużyłam na skórę łydek, bo było mi żal wyrzucić, ale tam skóra tak samo zareagowała jak i twarz. Podsumowując - drogi śmierdzący produkt do niczego.

Fajnie że nie trzeba jej zmywać, po zmywaniu zawsze miałam zpowrotem suchą twarz, koszmar. A ta ładnie się wchłania przez noc i nie zostawia śladu, a twarz jest rano miękka i gładka.

Do pielegnacji wlaczylam retinoid, kwasy aha+bha i kwas salicylowy (nie na raz, w odstepach), na dodatek wysuszone powietrze od ogrzewania, lekkie przymrozki i moja skora potrzebowala hipernawilzenia. Nmf z the ordinary nie zrobil nic, ale ta maska, juz po pierwszym uzyciu zrobila cuda! Twarz po jednym uzyciu zrobila sie nawilzona, odzywiona, miekka, delikatna w dotyku, po prostu boska. Wiec polecam kazdemu :-)

Kosmetyk polecila mi kosmetolog w sklepie. Miałam spore oczekiwania. Cera 34 lat dramatycznie przesuszona po za duzej ilosci kwasow. Szukałam czegoś gęstego co natychmiast ukoi moją cerę. Cóż - ten produkt to była porażka, nic nie robił. Nawilżenie na poziomie lekkiego kremu na dzien na lato. Niedostatecznie nawilżał, nie regenerował, W dodatku zasycha w taką dziwną półmatową warstwę, czego nie lubię, ale też moja cera tego nie potrzebowała. Dodatkowe ściągnięcie nie było mi potrzebne. Chciałam regeneracji. Kiedy po 3ch miesiącach moja cera wróciła do normy dałam tej masce kolejną szansę. Jej stosowanie było już mniej nieprzyjemne bo po prostu inne kosmetyki nawilżające działaly znacznie lepiej a ona im nir przeszkadzała. Czy ją stosowałam czy nie, nie widzisłam absolutnie żadnego wpływu. Przy czym komfort jej używania oceniam na niski gdyż nie lubię tego efektu zasychania. Udało mi się zużyć nieco ponad pół opakowania i nie wiem czy dam radę zużyć do końca przed terminem ważności. Szkoda, że nie wiedziałam, że są mniejsze opakowania - może wtedy nie czułabym aż takiego rozczarowania.

Bardzo neutralny zapach, to dobrze jak na kosmetyk który zostawia się na całą noc. Zdecydowanie nawilża, bo rano skóra nie jest ściągnięta i wysuszona, ale nie jest też tłusta. Wydajna, miła gładka konsystencja, nie lepi się. Super do używania codziennie wieczorem

Bardzo gładka, szybko się wchłania, nie robi się lepka. Faktycznie nie trzeba zmywać, może zostać na całą noc tak jak piszą. Pomaga na suchą skórę dość szybko, ale przede wszystkim na długo, a nie na 15 minut po nałożeniu.

Używam od okola miesiąca, 2-3 razy w tygodniu na noc. Mam tłusta cera, rozszerzone pory i nieraz jakiś pryszcz. Rano po użyciu maski skóra wygląda na wypoczęta, pryszcze się zmniejszają lub znikają. Skóra nieco gładsza.

Miałam spore nadzieje związane z tym kremem, lubię treściwe produkty na noc, dzięki którym budzę się z nawilżoną i odżywioną twarzą. Niestety tu spotkało mnie rozczarowanie. Krem w moim odczuciu byłby zdecydowanie lepszy na dzień, wchłania się całkowicie, bardzo delikatnie nawilża (w końcu to w zasadzie gliceryna z wodą). Od kremu na noc oczekuję dużo więcej, zwłaszcza po tym co obiecuje producent. Niestety moja skóra rano była przesuszona. Krem zupełnie nie natłuszcza. Muszę dodawać do niego olejowe serum lub masło shea- ale nie tego oczekiwałam po kremie za taką cenę. Na pewno nie kupię ponownie. Dodatkowo zapach jest bardzo mocny i dla mnie dość irytujący.

Rewelacja! Nałożyć i zapomnieć, bardzo wygodna forma. Szybko działa, bo prawie od razu przeszło mi wrażenie, że mam strasznie napięta skórę, a rano była jak nowa :) zwykle rano muszę smarować ileś różnych kremów do pomocy, a tu świetny efekt!

Przez dłuższy czas wahałam się, czy kupić "maskę nocną", bo już w głowie miałam obraz brudnych włosów i poduszki po takiej nocy ;) Jednak zaryzykowałam i miło się zaskoczyłam - maska okazała się być gęstym, mocno odżywczym kremem, który wcale nie brudzi poduszki. Podoba mi się to, że mogłam nałożyć nawet niewielką warstwę zamiast kremu na noc, a rano budziłam się z nawilżoną, złagodzoną skórą. Maska świetnie sprawdziła się u mnie po użyciu peelingów kwasowych i w czasie mrozów, gdy potrzebowałam naprawdę delikatnego, ale odżywczego kosmetyku. Używałam jej sporadycznie według potrzeby (średnio 1-2 razy w tygodniu) i nie zauważyłam, żeby mnie zapchała albo spowodowała wysyp niedoskonałości (mam cerę mieszaną). Przy takim używaniu jest wydajna - małe opakowanie 15 ml starczyło mi na kilka miesięcy. Maska ma neutralny zapach.

Maskę kupiłam w Pigmencie razem z drugą (Rapid Relief), którą wykończyłam jakiś czas temu (też dobra, ale ta według mnie lepsza). Szukałam maseczki, która ukoilaby skórę, zwłaszcza po zabiegach, które robię sobie w domu. Większość wypróbowanych przeze mnie masek wyciszająco-regenerujących jest strasznie tłusta i ciężka. A moja cera jest mieszana, okresowo się przetłuszcza, do tego dochodzą porozszerzane pory, które źle dobrana maska potrafi momentalnie zapchać. Opakowanie - ciemny, szklany słoiczek. Prosty, elegancki, nieudający większego niż jest :) Konsystencja - coś jakby kremowa maseczka ubita na mus. Mi bardzo pasuje, łatwo się rozprowadza cienką lub grubszą warstwą w zależności od potrzeby. Zapach - cytusowo-olejowy. Na szczęście niezbyt mocny. Użytkowanie - nakłada się na noc i trzyma do rana. Maska lekko zastyga na twarzy do matu (ale nie ściąga skóry). Położona grubszą warstwą może pobrudzić poduszkę, ale łatwo się zmywa, z twarzy rano również. Działanie - robi to co ma robić :) Łagodzi podrażnienia naprawdę szybko, nawilża i pomaga się skórze zregenerować. Używam jej 1-3 razy w tygodniu (czasem częściej gdy mam problemy z cerą). Jest dla mnie idealna po mocnym peelingu, dermabrazji, igiełkowaniu rollerem czy też gdy zmasakruję twarz przyczepiając się do jakiegoś wyprysku. Najlepiej u mnie działa nałożona na serum aloesowe albo czysty aloes. Rano skóra jest ukojona, odżywiona i matowa. Zaczerwienienia i podrażnień prawie nie widać. Wydajność - tu jest główna przewaga pomiędzy tą wersją a Rapid Relief. Maseczka jest bardzo wydajna. Używam jej od wakacji i jeszcze sporo zostało. Ogólnie polecam, zwłaszcza dla osób z cera mieszaną, dla których większość masek lagodzących jest zbyt ciężka i tłusta, a dla których sam aloes i inne żele to za mało żeby ukoić i zregenerować skórę. Cena jest wysoka, ale ze względu na wydajność jestem w stanie ja przeżyć.

Po tę maskę chętnie sięgam w momencie, kiedy skóra staje się przesuszona, zaczerwieniona lub podrażniona od wiatru i centralnego ogrzewania. Na mieszanej cerze sprawdza mi się extra, bo co ciekawe wchłania się do matu! Używam zwykle cienkiej warstwy na noc, po chwili od nałożenia maseczka zastyga, więc buzia nie lepi mi się do poduszki. Rano cera jest ukojona, zregenerowana, bez zaczerwienień. Po podrażnieniu nie ma śladu. Kosmetyk jest całkiem wydajny, więc stosunek ceny do jakości jest jak najbardziej na plus. Mogłaby być w tubce, bo nie przepadam za słoiczkami.