Yves Rocher Les Plaisirs Nature, Huile Végétale Relaxante Fleur d'Oranger, Lavande & Petit Grain Relaksujący olejek do masażu Kwiat pomarańczy `Lawenda i petit grain`

Olejek, podobnie jak jego druga, orzeźwiająca wersja, ma w składzie olejek z kokosa, makadamia, krokosza i pestek moreli. Producent obiecuje, że bogaty skład odżywi skórę, a kosmetyk sprawdzi się nie tylko w masażu, ale i w codziennym użytku. O czarze olejku decyduje jednak, moim zdaniem, jego zapach... Jeżeli ktoś lubi zapach kwiatu pomarańczy, pewnie przepadnie z kretesem (jak ja). Jest wibrujący i rozgrzany, mocno wyczuwalny.Dodatek nut lawendy i petit grain odpręża- o ile ktoś te nuty lubi. Mnie ta kompozycja zapachowa bardzo odpowiada, pod warunkiem rozwagi w stosowanej ilości. Jeżeli chodzi o odżywienie i nawilżenie, są, podobnie jak w drugiej wersji olejku- średnie. Do masażu na pewno się sprawdzi, do codziennego użytkowania-szybko zużyje, a utrzymujące się długo nuty zapachowe nie zniosą konkurencji innych zapachów. Z uwagi na aromat, kosmetyk budzi moją większą sympatię niż druga wersja olejku. Dla fanek odurzającej woni kwiatu pomarańczy.

Od YR używałam wcześniej olejku do masażu `Mandarynka, cytryna i cedr` który uwiódł mnie cudownym zapachem i dobrym działaniem. Postanowiłam wypróbować inny wariant zapachowy i zdecydowałam się na `Kwiat pomarańczy, Lawenda i petit grain`, a zapach kokosa pozostawiłam na ostatnie testowanie. Cała gama olejków ma cudne opakowania, Przeźroczysta buteleczka zawiera 150ml produktu, wykonana jest z dość twardego plastiku, ale nie ma żadnego problemu z wydobyciem zawartości. Zielona zakrętka posiada spłaszczony uchwyt który nie dość że ładnie wygląda to też idealnie pasuje do dłoni i nawet przy utłuszczonym opakowaniu nie ma problemów z jej odkręcaniem. Otwór dozujący jest odpowiedniej wielkości i nie chlapie olejkiem, nawet po obróceniu opakowania nie wylew się zawartość, a wystarczy delikatnie ścisnąć butelkę by uwolnić odpowiednia ilość. Grafika nadrukowana jest na naklejce okalającej butelkę z widocznymi kwiatami pomarańczy i kwiatami lawendy. Na plus zasługuje fakt że nawet po długim stosowaniu i utłuszczeniu butelki naklejka nie odkleja się i nie łapie brudu. Po za tym butelka pochodzi z recyklingu i nadaje się do ponownego recyklingu. Konsystencja jest rzadsza niż olejek i bardziej przypomina oliwkę w jasno żółtym kolorze. Bardzo udane połączenie zapachowe, choć początkowo bałam się dominacji lawendowych nut, to tutaj jednak główne skrzypce gra zapach pomarańczy, świeży, słodki i soczysty, lawenda jest wyczuwalna ale bardzo delikatnie. W składzie znalazło się ponad 98% składników pochodzenia naturalnego, jest sporo olejków: olej z nasion rzepaku, olej z krokosza barwierskiego, olej z orzechów macadamii, olej kokosowy, olej z pestek moreli, olej jojoba i substancje zapachowe. Nie ma tutaj tak jak to producent określił w opisie olejku z lawendy czy olejku z kwiatu pomarańczy, a zapach pochodzi z dodatków zapachowych. Jednak skład jest bez zastrzeżeń. Nauczona wcześniejszymi doświadczeniami wiem że taki olejek najlepiej nakładać na wilgotną skórę po kąpieli, ale można stosować go w każdej innej sytuacji, lecz wtedy wchłania się dużo wolniej. Ja zazwyczaj stosowała go na wilgotne ciało, wówczas błyskawicznie się wchłania i nie pozostawia tłustej ani lepkiej warstwy,ale umiar w dozowaniu jest wskazany. Olejek zastosowany na wilgotne ciało szybko się wchłania i po chwili nie ma znaku po lepkości czy tłustości na skórze. Zapach jest mocno intensywny podczas aplikacji ale i po niej bardzo długo wyczuwalny . Skóra od razu wydaje się odżywiona, nawilżona i natłuszczona. Olejowa konsystencja super sprawdza się podczas masażu, daje przyjemny poślizg, oczywiście wskazane jest zatrudnienie drugiej naszej połówki i będzie jeszcze przyjemniej. Skóra po użyciu olejku jest wygładzona, miękka, śliska i przyjemna w dotyku. Nawilżenie i odżywienie nie jest chwilowe ale olejek ma działanie długofalowe. Zapach działa relaksacyjne i odpręża ciało i nasze zmysły. Relaksujący olejek do masażu kwiat pomarańczy i lawenda nie tylko stosowałam do masażu ale również dodawałam kilka jego kropel do kąpieli w wannie, po takim oczyszczeniu moja skóra była już odpowiednio nawilżona i nie wymagała zastosowania balsamu czy mleczka nawilżającego, jedynym mankamentem jest fakt oblepienia wanny i wzmożonego jej szorowania, co jednak przy takiej konsystencji kosmetyku jest całkiem normalne. Sprawdza się dodany do balsamu czy mleczka do ciała bo dobrze łączy się z innymi kosmetykami. Cena jest dość wysoka jak za tak małą pojemność, ale jak to bywa w przypadku YR można zakupić go w promocji lub dodać go jako gratis do zakupów. Wydajność też jest spora więc tragedii niema. Jako fanka olejków zarówno do twarzy i ciała w tym przypadku jestem jak najbardziej na tak. Naturalny skład, dobre działanie i mnogość zastosowań to jest to co mi pasuje. Jeśli ktoś ceni sobie działanie olejków w pielęgnacji ciała to polecam bo z pewnością będzie zadowolony.