Miraculum Woda Termalna, Krem aktywnie nawilżający na dzień 

Co mnie zainteresowało do kupna kremu to skład. a dokładnie woda termalna. I ten niebieski kolor kremu - oryginalny. Bardzo ładne opakowanie, skromne ale przykuwa uwagę. Zapach na wielki plus. Po nałożeniu na skórę twarzy było ok, bez pieczenia i reakcji alergicznych, jednakże ok. 2-3 h zaczęłam się świecić bardziej niż zwykle. Na następny dzień było to samo, dalej to samo.. więc zrezygnowałam z twarzy i zaczęłam używać na szyję i dekolt. Ito był strzał w dziesiątkę bo zapach utrzymuje się naprawdę długo i czuję go, skóra jest ładnie nawilżona, starcza na mega długi okres czasu (miesiące), cena przyzwoita a nie zmarnował się.

Ten krem, to dla mnie takie trochę zaskoczenie, bo nie spodziewałam się jakiś spektakularnych efektów. Zacznę od tego, że słoiczek w którym zamknięty jest produkt jest ze szkła. Może to fanaberia, ale nie znoszę plastiku i wszystko co jest w szkle ma u mnie na starcie plusik. Konsystencja kremu jest wodno-kremowa o pięknej morskiej barwie i świeżym, nienachalnym zapachu. Po aplikacji czuć niesamowite nawilżenie. Niczym wodny opatrunek. Moja tłusta cera wchłania go momentalnie. Po wchłonięciu skóra automatycznie robi się gładka i bardzo przyjemna w dotyku. Czuć to nawilżenie i ukojenie. Woda termalna w tym przypadku robi dobrą robotę. To uczucie jest ze mną przez cały dzień. Dodatkowo, co mnie bardzo zaskoczyło, krem delikatnie matuje moją skórę. Nie mam wyrzutów sebum jak po innych kremach więc to kolejny plus dla mnie. Produkt jest bardzo lekki. Nie jest niczym ciężkie mazidło. Współgra ze wszystkimi używanymi przeze mnie bazami i podkładami. Cena to ok 20 zł.

Złoty bilet???? krwm dla mnie to złoto. Jego konsystencja zapach i działanie jest genialne Do tego krótki skład który jest w 90% pochodzenia naturalnego Moja kapryśna skóra która jest skłonna do zapychania go zaakceptowała. Jego żelowa konsystencja sprawia że szybko się wchłania i jest świetny pod makijaż. Zdecydowanie polecam Niestety jest mało wydajny

Mam Hashimoto, skóra tłusta odwodniona. Dobrze nawilża, jeśli nałoży się też niebieskie serum z myia i hydrolatu z aloesu oliq, ale powoduje problemy na skórze. Miewałam po nim wągry, krosty. Zimą nie dawał rady jeśli chodzi o nawilżenie, latem było ok.

Krem jest lekki przyjemny, szybko się wchłania. Zapach jest delikatny. Podoba mi się kolor, szybko się wchłania i mocno nawilża. Nie zapycha co najważniejsze i cudnie działa na cerę. Mam ja dość problematyczna a od kiedy go stosuje wszystkie zaczerwienienia się złagodziły i nie mam problemu z suchością skóry. Stosuje na dzień i noc, i z pewnością kupię kolejne opakowanie

Krem ten kupiłam kilka miesięcy temu i stosowałam w okresie letnim. Lubię markę Miraculum - po prostu. Oceniany kosmetyk ma jedną wadę, o której wspomniałam już w tytule recenzji - wchłania się stanowczo za długo, co jest minusem, zważywszy , że jest to krem na dzień. Kiedy spieszymy się rano do pracy, niekpniecznie mamy czas, aby czekać kilkanaście minut, aż krem do twarzy się wchłonie. Niemniej kosmetyk świetnie, naprawdę świetnie nawilża, więc ostatecznie zdecydowałam się dać mu piątkę z minusem. Ale po kolei. Konsystencja kremiku jest niezwykle przyjemna - delikatna , aksamitna wręcz. Jeżeli dodamy do tego piękny jasnoniebieski kolorek i delikatny, przyjemny zapach- to możemy już się spodziewać rozpieszczania zmysłów w czasie aplikacji. Niestety, krem wchłania się strasznie wolno- tutaj podpisuje się pod tym, co już napisała Poprzedniczka. A przecież rano często śpieszymy się do pracy czy do szkoły, więc niekoniecznie możemy mieć czas na takie długie pielęgnacyjne rytuały. często więc zdarzało się, że stosowałam to cudo na noc - bo wtedy czasu mamy jednak trochę więcej. Za to, kiedy krem się wchłonie, to jest miodzio po prostu. Skóra staje się doskonale nawilżona i co ważne, to uczucie nawilżenia utrzymuje się bardzo, bardzo długo. Przy regularnym stosowaniu kosmetyku poprawia się też kondycja skóry- nawet tej dojrzałej i wymagającej. Staje się ona wyraźnie gładsza, bardziej sprężysta. Optycznie odnosimy wrażenie, że jest ona jakby bardziej gęsta, a drobne zmarszczki są spłycone. Słowem skóra zyskuje na nawilżeniu, elastyczności, gładkosci, a w konsekwencji wygląda na zdrowszą i młodszą. Choć kosmetyk długo się wchłania, to kiedy już się wchłonie, doskonale sprawdza się pod makijaż. Lubi się z wszelkiego rodzajami bazami i podkładami. Nie zapycha, nie uczula i nie podrażnia. Dla wielbicielek polskich marek - pozycja obowiązkowa.

Nie mam porównania do kremu nocnego z tej serii, bo jakoś nie kupiłam, sama nie wiem dlaczego. Tym niemniej uważam, że ta dzienna wersja nadaje się zarówno na dzień, jak i na noc. Zresztą w ten sposób go stosuję. Krem jest dość lekki, o ładnym delikatnym zapachu, jest barwiony na jaśniutki niebieskawy kolor. Podtrzymuję, że nawilża, nie trzeba nawet grubej warstwy, by to odczuć. Wchłania się trochę opornie i na początku lekko się lepi, ale jakieś parenaście minut później lepienie znika, cera jest mięciutka, staje się gładsza na długo. Poznałam ten efekt dopiero za drugim podejściem do kremu, bo na początku podchodziłam do niego jak pies do jeża, no i zbyt niecierpliwie, by odczuć efekty. Poranna aplikacja kremu mnie zadowala, bo oprócz działania nawilżającego, krem współpracuje z podkładem, szczególnie spodobały mu się podklady matujące, aczkolwiek nawilżającymi też nie gardzi. Natomiast krem nałożony wieczorem również sprawuje się dobrze, ja nakladam go grubszą warstwą. Nie zauważyłam, by spowodował większe wydzielanie sebum w strefie T, jest tak, jak było. Ale matowienia i ograniczenia wydzielania sebum w tym obszarze nie oczekiwalam (i nie takie jest jego przeznaczenie), więc krem zaliczam do udanych zakupów kosmetycznych i będę sięgać po niego na pewno.