Cantu Shea Butter Leave-in Conditioning Repair Cream Intensywnie regenerująca odżywka do włosów osłabionych

ale jak najbardziej do rozjaśnianych , farbowanych , zniszczonych, suchych na końcach. Kupiłam głównie z myślą o synku, który to ma piękne loki i bujne;) Fryzura teraz modna wśród nastolatków , nazywana potocznie Vifon ;) Niektórzy muszą robić trwała a mój skubaniec ma naturalnie kręcone tylko oczywiście dba o skręt;) Nawet nie zauważyłam ,że to leave-in:) Dopiero syn mnie uświadomił;) Zabrania mi używać:) Choć słoik wielki i odżywki wystarczy naprawdę niewiele bo konsystencja nie jest zbita i leciutko daje się rozprowadzić na włosach. Ośmielę się stwierdzić, że nada się do wszystkich rodzajów tylko trzeba wyczuć ilość. Moje włosy są cienkie i łatwo je obciążyć więc ja naprawdę biorę niewielka ilość i nakładam głównie na końce. Syn większą porcje jej nakłada, ale ogólnie wystarczy mało aby działało. Włosy po jej użyciu są niesamowicie miękkie i przyjemne w dotyku. Rzeczywiście są idealnie nawilżone, elastyczne i ogólnie odzywka poprawia ich wygląd redukując puszenie. Dzięki temu błyszczą i lśnią w słońcu pięknie. Dodatkowo doskonale się rozczesują. Pojemność słoika to 453 gram więc ilość ogromna co przy niewielkiej ilość jaka jest potrzebna dla efektu daje wydajność nieskończoną;) Zapach tego cuda jest zdumiewający. Czuć właśnie shea buuter , może lekki kokos? Taki tropikalny ...bardzo przyjemny. Czuć na włosach te tropiki. Można dostać w promocji. Do testu się nie dostałam, ale to nic nowego;) Kupiłam za około 25 zł i wydaje mi się, że to interes życia.

Zacznę od tego, że mam tę odżywkę już naprawdę od nie wiem kiedy, bo jest taka wydajna, a w moim przypadku wystarczy dosłownie odrobina, chociaż mam włosy do połowy pleców! U mnie sprawdza się idealnie jako odżywka bez spłukiwania, nakładana po umyciu i odciśnięciu włosów z nadmiaru wody. Wgniatam odrobinę we włosy solo albo mieszam z żelem lub pianką i ugniatam loki. Zdecydowanie trzeba uważać z ilością, bo nadmiar obciąża i skleja włosy, od razu wyglądają jak tłuste... ale jeśli użyje się tylko troszkę, to mam po niej super loczki - miękkie, zdefiniowanie, lśniące i przede wszystkim bez puchu! No i do tego dochodzi piękny zapach, jest spójny z resztą kosmetyków z tej serii i potrafi utrzymać się na moich włosach godzinami :) Jedyną wadą tej odżywki jest cena, ale w sumie jeśli spojrzeć na wydajność, to jakoś można ją przełknąć ;)

Uwielbiam odżywki bez spłukiwania. To mój totalny game changer jeśli chodzi o pielęgnację włosów. Odpowiednio dobrana odżywka potrafi wydobyć z moich średnioporowatych włosów piękną taflę. Odżywkę Cantu kupiłam swego czasu w Rossmannie. Udało mi się ją zdobyć w cenie promocyjnej za około 30 zł. W cenie regularnej kosztuje około 40 zł. Dużo, nie dużo. Jej pojemność jest naprawdę ogromna. Odżywka znajduje się w słoiczku o wadze 453 g. Starczy mi chyba na rok użytkowania :D Produkt ma fajną, gęstą (a przy tym jakby piankową?) konsystencję. Za pierwszym razem nałożyłam jej niestety dużo za dużo i moje włosy były mocno obciążone po jej użyciu. Z czasem nauczyłam się z niej korzystać i wiem, że na moje włosy wystarczy naprawdę odrobinka tego cuda. Odżywka jest niesamowicie wydajna i przepięknie pachnie. Zapach niestety nie utrzymuje się dłużej na włosach, za to efekty jej stosowania… zdecydowanie tak. Po użyciu są cudownie wygładzone, błyszczące i zdecydowanie bliżej im do tafli. Ułatwia rozczesywanie i widocznie kondycjonuje kosmyki na długości.

Mam włosy typu wurly, cienkie i suche, ale nie zniszczone. Bardzo trudno je dociążyć i wygładzić, na czym mi najbardziej zależy. Ta maska jest jedyną, która potrafi je nawet przeciążyć, jeśli dam jej za dużo, ale dzięki temu jest bardzo wydajna. Najczęściej stosuję ją po myciu, na mokre włosy, w ten sposób efekty są najlepsze. Włosy są gładkie, dociążone, ale nie oklapnięte. Jako odżywka bs sprawdza się tylko w połączeniu z jednym szamponem, ale i tak uważam to za sukces, bo do tej każda inna odżywka bs była dla mnie bezużyteczna. Czasami używam jej też do odgniecenia tzw. sucharów i w ten sposób też się sprawdza, chociaż tak jak mówiłam, trzeba uważać z ilością, bo jest dość ciężka. Unikam nakładania jej na skalp przez dość kontrowersyjny skład (wysoko w składzie m.in. zapach i fenoksyetanol), ale czasem i tak się zdarzyło. Nie zauważyłam wtedy żadnych podrażnień ani wzmożonego wypadania włosów. Jest mocno perfumowana, czego osobiście nie lubię, ale dla tych efektów jestem w stanie przymknąć na to oko.

Kupiłam odżywkę z ciekawości bo nigdy nie używałam produktów Cantu. Posiadam włosy rozjaśniane pasemkami + naturalnie falowane, puszące się. Zastosowałam maskę na mokre włosy jako kompres 30 mim. Po spłukaniu zaaplikowałam jeszcze niewielką porcję maski na osuszone włosy, już bez spłukiwania. Niestety w moim przypadku wersja bez spłukiwania nie sprawdza się. zbytnio obciąża włosy, są po prostu przetłuszczone. Ale w wersji kompres ... jak najbardziej służy moim włosom już po 1 użyciu. Zobaczymy co dalej :)

Moje włosy są cienkie, delikatne, osłabione i łatwo przeciążające się. Mają tendencję do kręcenia, jednak obecnie staram się je wygładzić. Bardzo trudno jest mi znaleźć kosmetyk, który spełni moje oczekiwania. I tutaj wchodzi krem leave-in od Cantu, cały na biało. Jest on moim odkryciem roku i działa cuda na moje włosy! Zaczynając od początku. Krem zamknięty jest w słoiczku, z którego bardzo łatwo jest wyjąć jego odpowiednią ilość. Ma bardzo przyjemny, tropikalny zapach, który długo utrzymuje się na moich włosach. Jest bardzo wydajny, wystarczy niewielka ilość, żeby włosy stały się miękkie, nawilżone i lśniące. Krem najczęściej stosuję jako odżywkę bez spłukiwania. Wtedy znakomicie wygładza on moje włosy i nie muszę ich dodatkowo prostować. Kiedy moje włosy potrzebują dodatkowego nawilżenia, nakładam na włosy większą ilość kremu i zostawiam na kilka godzin lub na noc. Potem normalnie myję włosy, a po wysuszeniu wyglądają i układają się świetnie

Zrobiłam kurację mojej starszej mamie, po zbyt mocnej trwałej, która spowodowała łamanie włosów na wysokości kilku centrymetrów od skóry i koszmarne wypadanie. Byłam przerażona, ale zupełnie przez przypadek kupiłam tą maskę w promocji w Rossmannie i dosłownie po 4 użyciach (czyli w ciągu miesiąca) włosy całkowicie przestały wypadać, zrobiły się mocniejsze, lepiej się układają i rosną pięknie. Po myciu głowy wcieram sporą ilość tej maski we włosy i od razu widać jak piękne są loczki po trwałej. Oczywiście po wysuszeniu włosów wygladają one jak napomadowane/ przetłuszczone i nie wygląda to super, ale po kilku dniach wchłania się to masło i we włosy i w skórę głowy i działa cuda. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie każdy może sobie pozwolić na nie wychodzenie z domu prawie przez tydzień (tyle to działa za jednym razem), albo wychodzenie z turbanem na głowie, ale taka kuracja za niewielkie w sumie pieniądze, która w ciągu miesiąca likwiduje wypadanie włosów garściami - to jest naprawdę coś.

Odżywka bez spłukiwania cantu zamknięta jest w dużym, plastikowym opakowaniu z nakrętką. Pojemność to 453gramy. Czas zużycia 12 mscy od daty otwarcia. Odżywka ma bardzo bogaty skład i naprawdę nie wiem co tutaj nie zagrało. Po obejrzeniu składu szybko złapałam w swoje łapki tę odżywkę. Jakie było moje rozczarowanie gdy po pierwszym użyciu włosy były oklapnięte, bez życia, przetłuszczone i tępe w dotyku. Próbowałam stosować jako odżywkę a nawet maskę już nawet nie wspominając o jej pierwotnym zastosowaniu czyli jako odżywki bez spłukiwania. Za każdym razem efekt był ten sam. Dodatkowo dla mnie zapach jest nie do zniesienia. Kilka razy na początku wydawał sie ładny i słodki ale po czasie jest duszący i męczy. Nie wiem do czego zużyje resztę produktu, ale na pewno nie kupie go ponownie....

Odżywka jest produktem do wielorakiego sposobu użytkowania, ja zazwyczaj zostawiam ją na włosach ale wtedy kiedy chcę je wyprostować. ładnie wygładza, nawilża, ale czasem mam wrażenie że też zbyt dociąża. Przy używaniu jako maska, naprawdę widać efekty wygładzenia i regeneracji, ale w moim przypadku tylko wówczas gdy wyprostuje włosy na szczotkę, gdy je zostawie do wyschnięcia są spuszone, ale taka tez natura moich włosów. Raczej nie sprawdza się u mnie przy wydobyciu skrętu, nawet po dodaniu aktywatora, włosy są za bardzo oklapnięte a skręt szybko się prostuje. Plus za piękny zapach, wydajność i możliwość pozostawienia jej na włosach bez spłukiwania.

Odżywka jest zamknięta w okrągłym dużym opakowaniu . Zbyt duża ilość produktu nałożonego na włosy skleja je i przetłuszczają się w expresowym tempie. Wystarczy mała ilość by już zobaczyć efekt. Włosy są mega podkreślone - skręcają się same w piękne loki. Mam włosy długie moje końcówki szybko się puszą i zbyt częste używanie zauważyłam wysuszają je zbyt mocno.

Moje włosy puszace się i przesuszone na końcach dostały drugie życie. Kosmetyki bardzo polepszyły stan moich włosów. Robią naturalny skręt albo wygładzają i nadają im zdrowy wygląd. Kupie kolejne opakowanie no warto.

Produkt dobry, nawilża i skręt się nie puszy ale ja nie lubię odżywek bez spłukiwania. Za bardzo obciążają moje włosy, które są raczej suche i wymagają solidnego nawilżenia.

Odżywka bez spłukiwania sprawdza się pod każdym kątem. Używam jej po myciu włosów jako odżywkę, jako regenerację zawijaną pod ręcznik. Nie prostuje włosów jak inne regeneracje o za to ją uwielbiam, do tego nie obciąża włosów i pięknie pachnie. Konsystencja gęsta nadaje się do włosów bez osuszania ich wcześniej.

To produkt wielozadaniowy i tak też można go stosować. Ja używam go najczęściej jako maski na włosy i zostawiam na długi czas pod ciepłym ręcznikiem ale świetnie sprawdza się też wmasowany w końcówki włosów, powoduje wtedy że są ładnie zarysowane, nie sterczą i fajnie się układają. Jak w przypadku innych produktów z tej serii pięknie pachnie ????

Odżywka jest świetna. Nie dość, że pachnie cudownie to jeszcze jest baaaardzo wydajna. Na szczęście produkowana jest w pojemniku a nie w butelce tak jak odżywka nawilżająca, więc zdecydowanie łatwiej się ją używa. Wystarczy odrobina by włosy były od razu gladsze

To jest to czego potrzebowałam dla moich suchych włosów. Stosuje metodę CG tylko że z szamponem bez sls, do tego żadnych silikonów. Przez to moje rozjaśniane włosy mocno cierpią, wołają aż o nawilżenie. Zanurzam delikatnie palce w opakowaniu i je ratuje na codzień tym produktem. Nie puszą się, są dociążone ale nie obciążone.

Fajnie nawilża, odżywia i podkreśla skręt. Ma fajny zapach i dobrze odciąża włosy, ale trzeba uważać, aby ich nie obciążył. Ja używałam jako odżywkę ze spłukiwaniem, bo bałam się że bez za bardzo poskleja włosy. Ogólnie polecam, ale nie jest to produkt, który jest bardzo potrzebny.

Po długim czasie poszukiwań Cantu okazało się strzałem w 10tke. Jest to kosmetyk, który wydobywa skręt, definiuje loki, a przy tym nie obciąża włosów. Mam dość cienkie włosy, dlatego jest to szczególnie ważne - lekka formuła pozwala na większa objętość. Stosuje Cantu od roku, i w połączeniu z plottingiem zauważyłam, ze skręt włosów został podkręcony. Są bardzo wydajne, wiec naprawdę lepiej dać mała ilość i nie obciążać skrętu włosów, a dzięki temu kosmetyk starczy na długo. To chyba pierwszy krem do lokow, który został ze mną na dłużej, jak 1 opakowanie i szukanie czegoś kolejnego :)