HaruHaru Wonder, Honey Green Aqua Bomb Sheet Mask Nawilżająca maska w płachcie ze sfermentowaną zieloną herbatą i miodem

Tą maską zainteresowałam się przypadkiem i nie ukrywam, że moją uwagę przykuło ładne opakowanie. Maska ku mojemu zaskoczeniu okazała się być czarna. Przyznam, że pierwszy raz spotykam się z tak czarną i nie prześwitującą maską w płachcie. Płachta jest wyjątkowo duża i zachodziła mi na włosy - nie będzie tu problemu w docieraniu do granic twarzy. Po wyciągnięciu maski w opakowaniu zostaje jeszcze trochę cennej esencji co mnie ucieszyło bo bardzo lubię te resztki wetrzeć w szyję, dekolt i dłonie. Maska trzyma się na twarzy świetnie, nic nie odstaje, nie odpada, nie zjeżdża i nie kapie! Aplikacja maski jest przyjemna i łatwa. Po nałożeniu zachwyciło mnie uczucie ukojenia i chłodu. Świetnie się w niej czułam. Zapach moim zdaniem jest lekko cytrusowy i naturalny. Po zdjęciu maski skóra jest intensywnie rozjaśniona oraz nawilżona co naprawdę mnie zdziwiło bo efekt był natychmiastowy. Skóra jest po niej uspokojona i lekko napięta. Wszelkie suche skórki czy zaczerwienienia znikają. Ekstrakt pozostawiony na noc działa zauważalnie ponieważ rano po oczyszczaniu twarzy skóra wciąż była ładnie rozświetlona, nawilżona i odżywiona. Maska po ściągnięciu zostawia wyczuwalną warstwę okluzyjną. Zwykle przeszkadza mi wszystko co się klei ale pozostawiając ją na noc nie było tak źle. Mam cerę mieszaną i w żaden sposób ekstrakt pozostawiony na noc mnie nie zapchał. Nie spowodował również wysypu niechcianych gości na mojej skórze. Szczerze polecam - jest to jedna z lepszych masek jakie miałam przyjemność stosować. Bardzo doceniam ją za tak bogaty skład i widoczne działanie.