Pierwszym uczuciem, które towarzyszyło mi przy użyciu tej palety było rozczarowanie. Nie jej jakością, która jest fenomenalna, a doborem kolorystycznym. Mamy w niej bowiem w zasadzie pomarańczowy brąz, musztardowy brąz, ciemny różowawy brąz, brzoskwiniowy brąz, a nie ma tam... no, brązu. Takiego neutralnego, w załamanie, do którego możemy później już losować inne cienie z zamkniętymi oczami, bo pasuje do niego wszystko.
Jednak gdy wróciłam do paletki po jakimś czasie, zaczęłam powoli wkomponowywać w załamanie inne kolory i nieco wyszłam ze swojej strefy komfortu. Wtedy też mogłam docenić w całości cudowną jakość tej paletki.
Maty są czymś doskonałym. Piękny pigment, niewielki osyp, są miękkie, aksamitne... są idealne. Łączą się ze sobą bardzo dobrze. Ich dobór kolorystyczny wymaga pewnego odstępstwa od typowych brązów, ponieważ mamy tam więcej kolorów niejednoznacznych, wybijających jakieś inne, np. żółte czy pomarańczowe podtony. Uwielbiam cień blady, jasny róż, koko. To cudowne, delikatne kolory, którymi nie da się zrobić sobie krzywdy.
Błyski są dosyć spektakularne. Wszystkie to turbopigmenty, choć moim zdaniem mają różną formułę. Cieplak jest masełkowy, trochę jak metalik, ale błyszczy mocno. Iskra nie jest bardzo drobinowa, orzechowiec jest taki "cienki" w konsystencji, dzięki czemu nie zbija się na powiece, nie podkreśla jej faktury i super się przenosi. Wybór błysków jest naprawdę szeroki, mamy tam różne wariacje na temat złota, ale też i cudownego cieplaka, odcienie różu w postaci pięknisia, maliniaka i nugatu. Są odcienie bardzo neutralne, jak np. oślepiacz, czaruś, a są też i bardziej wyraziste.
Paleta jest piękna, użytkowa i doskonała jakościowo. Jedynie ja chyba nie nazwałabym jej neutralną, ponieważ brakuje w niej brązów, które naprawdę byłyby takie. Dodatkowo, jest tam niewiele typowo chłodnych odcieni. Większość to cienie ciepłe lub neutralne.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie