Nars Duo Eyeshadow Podwójne cienie do powiek

Posiadam duo Tzarine, czyli jasno beżowy oraz grafitowy cień. Właśnie ze względu na to połączenie kolorystyczne zakupiłam te cienie. Są to kolory, po które najczęściej sięgałam robiąc makijaż. Miałam już dość kupowania palet, z których wykorzystywałam dwa, góra trzy cienie a reszta leżała nieużywana . Gdy więc znalazłam cienie od Nars, bardzo się ucieszyłam, że wreszcie zużyje jakiś kosmetyk tego typu do końca :) Niestety właśnie owo połączenie kolorystyczne to największa zaleta tego produktu... Jestem niestety zmuszona przyznać, że jak za to cenę, to jakość tych cieni jest dla mnie fatalna. Jaśniejszy cień jest słabo napigmentowany, położony na bazę praktycznie po krótkim czasie robi się prawie niewidoczny na oku. Cień grafitowy spisuje się pod tym względem lepiej- ale z kolei bardzo się osypuje. Kolor ten posiada też świecące, srebrne drobinki przez co wygląda na oku bardzo ładnie. Konsystencja tych cieni jest mocno pylista przez co nie współpracuje się z nimi lekko. Cienie kładę zawsze na bazę, utrzymują się w takim duecie dość długo, no oczywiście poza jaśniejszym kolorem, który ma mało pigmentu i przez to wydaje się, że szybko znika z powieki. Podoba mi się opakowanie tego produktu, niewielkie pudełeczko z lusterkiem, prosty ale bardzo estetyczny design. Podsumowując- spodziewałam się nieco więcej po tych cieniach, jednak ze względu na ciemniejszy kolor, daje im trzy gwiazdki.

Duo Eyeshadow od Nars wersja Grand Palais łączy srebrzystą szarobrązową połówkę z przyciemnianą różą, co ma na celu podkreślenie większości odcieni skóry. Ta kombinacja przenosi ideę neutralnego oka daleko poza zwykłym brązem i neutralną szarością. Oba cienie są dla mnie gładkie i dość łatwe do nałożenia. Jeśli chodzi o pigment, to też są naprawdę mocne. Chociaż są przeznaczone do aplikacji osobno lub razem, ciężko mi jest skomponować cienie by wyglądały dobrze na moim oku. Kolorystyka która powinna być neutralna sprawia, że wyglądam na trochę zmęczoną, jak również jak by dodawała mi lat. Wydaje mi się żę takie odcienie Grand Palais będą bardziej zadowolone dziewczyny o chłodniejszym odcieniu skóry. Opakowanie jest bardzo stylowe i klasyczne, ma powłokę która nie jest śliska, co sprawia bardzo wygodnie się operuje w ręku, w środku znajdziemy maleńkie lustereczko, co jest dobrym dodatkiem, jeśli ciebie zabieramy do torebki.

Zakupiłam wariant Sugarland zawieracjący złoto-karmelowy i wrzosowy odcień. Wydawało mi się to ciekawe kombo kolorystyczne dla zielonych oczu. Opakowanie idealnie gładkie, z lustereczkiem, cacko do jakich NARS nas juz przyzwyczaił. Na tym koniec zachwytów. Pigmentacja tych cieni jest fatalna. Trudno to nawet opisać. Nie wiadomo jak to nakładać, pędzlem się pyli, pacynką słabo łapie. Złoty/karmelowy cień przy bardzo intensywnym pocieraniu paluchem zostawi nam na skórze brokatowe drobinki, ale nie taflę jak w przypadku turbopigmentów czy pigmentów Nabli czy super shock shadow z Colourpop, NIE! dostaniemy tani, chamski brokat. i na dodatek osypujący się jak szalony. Zero koloru, zero. Drugi cień, wrzos - jest jeszcze gorzej. NIby powinien dawać lekki błysk (bo ma drobinki) ale są one niewidoczne. Za to powinien dawać piekny, wrzosowy kolor, ale znowu trzeba w tym cieniu grzebać długo paluchem ( o pędzlu zapomnijcie, pyli jak kreda do tablicy) żeby uzyskać ślad koloru na powiece, o ładnym, gładkim kryciu możecie zapomnieć. Katastrofa. Nie rozumiem, jakim cudem taka firma wypuściła takie badziewie na rynek.

Jestem zachwycona pigmentacja , konsystecja (niesamowicie jedwabiste,delikatne). Super sie trzymaja oka :) Pieknie sie mieszaja ze soba, rewelacyjna pigmentacja, kolor w pudełku jaki i na oku jest taki sam. Mam maty i satynki i obie wersje sa rewelacyjne :) Cena zwala z nog ale naprawde warto. Uwielbiam :D Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: w uzyciu 4

Zaznaczam że mam odcień Paris i go dostałam +bardzo przyjemna formuła, cienie bardzo przyjemnie się nakłada zarówno pędzlem jak i palcami +dobra pigmentacja +bez bazy utrzymują się na powiece cały dzień +są bardzo wydajne +lustereczko w środku jak najbardziej na tak -opakowanie niemiłosiernie się brudzi -cena Jak będę dużo zarabiała to na pewno w nie zainwestuję. Na razie muszę odpuścić :( Używam tego produktu od: Oj nie pamiętam, 2 lata na pewno Ilość zużytych opakowań: Dalej to samo i dna nie widać :)

Posiadam kolor Bellissima, sa to cienie brązowo kremowe, a raczej brązowo perłowe ale o matowym odcieniu. Oprocz cieni MAC sa to najlepsze cienie jakie mialam. Sa trwałe, nie osypują sie i można stopniować nasycenie barwy a dobrym pędzelkiem mozna zdzialac z nimi cuda. Nie osadzają sie w załamaniu powieki. Nie próbowalam jeszcze nakladac ich na mokro bo wiecznie sie spieszę ale pewnie niedługo sprobuję. Mimo ceny, dosc wygorowanej zdecydowanie polecam :) Używam tego produktu od:1/2 m-ca Ilość zużytych opakowań:1/2