Nazwa ,,Run for Cover" raczej mocno przesadzona. Korektor ma bardzo słabe w kierunku do średniego krycie i równie nieciekawą trwałość.
Bardzo lubię markę Paese. Mimo, iż nie należę do ich największych fanek słynnego pudru pod oczy, który na mnie większego wrażenia nie zrobił, to jest kilka ich kosmetyków, które już lepiej się u mnie sprawdziły i zyskały nawet miano miano obowiązkowych punktów w kosmetycznych zbiorach. Tym razem, z potrzeby chwili, robiąc zakupy na stronie jednej z popularnych drogerii internetowych wybrałam dla siebie korektor o wiele obiecującej nazwie Run for Cover. Nie ukrywam, że należę do osób, które zmagają się ze sporymi zasinieniami pod oczami, a także z zaczerwienioną skórą zwłaszcza w strefie T, dlatego takie kosmetyki jak silnie kryjące korektory to w moim codziennym makijażu wręcz punkt obowiązkowy.
Robiąc zakupy przez stronę internetową nie miałam okazji zobaczyć, jak odcienie tego produktu prezentują się na żywo, dlatego zasugerowałam się dostępnymi w sieci swatchami. Wybrałam dla siebie ocień 20 Ivory, z racji tego, że jestem całkiem blada, ale nie jakaś najjaśniejsza na świecie, a cerę mam dosyć neutralną, ani nie wpadającą w tonacje ciepłe, ani w chłodne. Wybrany przeze mnie kolorek jest dla mnie na styk, także dla bladolicych zdecydowanie polecam wersję 10 Vanilla. Faktycznie nie wpada w żadne konkretne tonacje, jest to taki neutralny beż, który kolorem bardziej sprawdziłby się u mnie jako podkład, a nie punktowy korektor.
Produkt dostajemy w kartonowym opakowaniu w odcieniu jasnego beżu, który jest tuż charakterystyczny dla marki Paese. Umieszczono na nim logo producenta, nazwę kosmetyk oraz najważniejsze informacje o nim, wszystko za pomocą czcionki w białym kolorze. Sam korektor dostajemy w wykonanym z plastiku opakowaniu o pojemności 9 ml. Jest ono przeźroczyste, dzięki czemu doskonale widzimy nasz kosmetyk. Aplikator ma biały kolor i zakończony został zgrabnym, miękkim kopytkiem, które ułatwia nakładanie produktu.
Niestety, ale muszę stwierdzić, że produkt ten raczej mnie zawiódł. Przede wszystkim jego nazwa jest mocno górnolotna i przesadzona. Kosmetyk posiada krycie słabe, które z trudnością, ale jednak, możemy zbudować do średniego. Słabo krył moje zasinienia pod oczami, w dalszym ciągu dość mocno one przebijały. Nieco lepiej radził sobie z zaczerwienieniami, np. w okolicy brody czy nosa. Raczej nie rolować się i nie schodził w ciągu dnia, chyba, że pod oczami Sprawdza się także jako baza pod cienie, ale trzeba na nim szybko pracować, bo nieprzypudrowany lubi się zbierać w załamaniach. Polecam aplikować go pędzlem bądź palcem, gąbeczka może się tutaj nie sprawdzić.
Moje odczucia co do tego kosmetyku są niestety średnie. Pozwoliłam sobie nie czytać wcześniej żadnych opinii na jego temat i teraz żałuję, bo pewnie dzięki temu nie zdecydowałabym się na jego zakup. Jestem dość wymagająca co do korektorów, więc może stąd taka opinia. Raczej polecam osobą ze słabymi niedoskonałościami, niewymagającymi mocnego krycia.
Zalety:
- Opakowanie
- Cena
- Dostępne kolory
- Nie ciemnieje
- Konsystencja
- Dobra baza pod cienie do powiek
- Szybko zbiera się w zmarszczkach czy załamaniach
- Wydajność
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie