Pierre Rene Serum Concealer SPF 25 Korektor pod oczy

Na początku byłam sceptycznie nastawiona do korektora w formie serum, ale po pierwszym użyciu zmieniłam zdanie. Konsystencja jest rzeczywiście bardzo lekka i przyjemna w aplikacji. Rozprowadza się bezproblemowo, nie tworząc smug ani efektu maski. Krycie jest na tyle dobre, że skutecznie maskuje cienie pod oczami i drobne niedoskonałości, ale jednocześnie wygląda bardzo naturalnie. Nie zapycha porów i nie podrażnia skóry, co jest dla mnie bardzo ważne. Dodatkowy filtr SPF 25 to ogromny atut, szczególnie w okresie letnim. Produkt utrzymuje się na skórze przez cały dzień, nie ścierając się i nie wymaga poprawek. Niestety opakowanie jest tragiczne pęka niemal odrazu i ciężko go zabrać ze sobą gdziekolwiek ponieważ wylewa się z opakowania. Jestem jednak w stanie mu to wybaczyć ze względu na to, że jest to najlepszy korektor jaki miałam.

Jeden z moich ulubionych korektorów. Pięknie wtapia się w skórę i zakrywa to co trzeba. Ładnie rozjaśnia skórę i jest wydajny, ponieważ nie trzeba nakładać dużej ilości produktu aby był widoczny efekt. Jedynym minusem jaki dotychczas zauważyłam to opakowanie. Praktycznie w każdym opakowaniu które kupiłam po jakimś czasie pękał plastik wokół stopera, co powoduje, że produkt się wylewa i brudzi. Poza tym produkt jak najbardziej polecam.

Kupiłam brzoskwiniowy odcień na zasinienia pod oczami aby lekko je rozświetlić i sprawdził się do tego doskonale. Na to nakładałam kapkę korektora kryjącego i miałam trwały, nieskazitelny makijaż do końca dnia po przypudrowaniu. Dodatek SPF na pewno na plus, chociaż jest on niewielki bo spf25. Konsystencja jest srednio gęsta, aplikuje się i rozprowadza bez zarzutu, czy to palcem czy gąbką. Nie wysusza. Ja zaplacilam za niego 15zl w maju tego roku, co uważam za bardzo dobrą cenę. Starczyl mi wiec na +-6 mscy. Zamawialam ze strony pierre rene na promocji. Kupiłabym ponownie w podobnej cenie bo warto, ten kolor jest rzadko spotykany, dla makijazystow też petarda bo opakowanie jest schludne, eleganckie, z jakby mlecznego plastiku. Mega fajny kosmetyk.

Na korektor trafiłam przez przypadek kupując online krem BB z tej samej serii. Skuszona ceną (ok.13zł) dodałam do koszyka i tak oto testuję te duo (recenzje kremu BB już możecie przeczytać). Opakowanie szklane, matowe, beżowe ze standardowym aplikatorem. Czytałam, że się psuje, u mnie jeszcze nic się takiego nie stało mimo codziennego użytkowania (ponad 2tyg). Mój kolor to 01 i jest on na prawdę jasny, prawie biały, więc dla bladziochów idealny. Dla mnie ciut za jasny, choć i tak wygląda bardzo ładnie pod okiem, nie robi mi efektu pandy, nic się nie odcina, ładnie się wtapia. A jakie on ma krycie! Myśląc o pielęgnującym korektorze nie spodziewałam się jakiegokolwiek krycia szczerze mówiąc, a tu taka niespodzianka! Korektor ma bardzo mocny pigment, jest kryjący, a jednocześnie niewyczuwalny pod okiem oraz nawilżający. Zauważyłam, że nie z każdym pudrem się lubi i na pewno średnio łączy się z baking'iem - wygląda wtedy bardzo sucho i gorzej się utrzymuje. Ja nakładam delikatnie puszystym pędzelkiem (puder pod oczy Paese). Trochę może zbierać się w zmarszczkach, jednak mi to aż tak nie przeszkadza i z chęcią po niego sięgam. Jako maniaczka ochrony przeciwsłonecznej bardzo cieszy mnie ten SPF25, który jest niski jakby nie patrzeć, ale chociaż jest i zdecydowanie latem częściej będę sięgać po ten niż taki zwykły :D

Mam bardzo wymagającą okolicę pod oczami. Posiadam duże cienie, które ciężko jest czymkolwiek ukryć. Przeszłam już przez istną paradę korektorów, i mało który daje radę. A ten z Pierre Rene tak! :) Świetnie zakrywa cienie, jest lekki w odczuciu, długotrwały, nie zbiera się zanadto. Oko wygląda na wypoczęte, jest od razu plus 100 do wyglądu. Wisienką na torcie jest niezły spf. Aplikator to buteleczka z pacynką w środku, na początku trochę "pluł" produktem, ale w miarę zużycia sytuacja się unormowała. Cena w promocji jest przystępna. Bardzo sobie chwalę ten produkt i planuję już zakup kolejnej sztuki :)

Kupiłam ten korektor (kolor 0) do kompletu z kremem bb z tej samej serii, pięknie się blendują razem, sam korektor ma dobre krycie nie zostawia efektu maski pod oczami, skóra wygląda na nawilżoną i pełną blasku. Korektor utrzymuje się bez problemu przez cały dzień. Polecam serdecznie.

Kupiłam go na promocji w hebe już jakiś czas temu i jest moim jednym z lepszych korektorów. Lubię go, jest lekki, przyjemny. Nie mam problemu ani z produktem ani z opakowaniem. Polecam go przetestować bo myślę że może być tego warty - tymbardziej że jego cena wynosi około 33zl bez promocji, a na promocji o wiele mniej. Raczej kupię kolejne opakowanie, jest to fajny produkt ale nie jest moją perełką. Oceniam go 7/10.

To już chyba moje 3 opakowanie tego produktu i powiem tak. Sam korektor bardzo mi się podoba, ma ładny kolor, krycie, formułę ale jest jedno ale. Opakowanie. Za pierwszym razem wieczko tylko się lekko połamało, za drugim razem kupiłam już połamane w kartonie, a za 3 razem wieczko mi sie odłamało mi połowie i cała zawartość się wylała. Myślałam, że może wcześniej to pojedyńcza wada produktu ale jak za trzecim razem to się wydarzyło to stwierdzam, że już go więcej nie kupię, a szkoda bo lubiłam bardzo ten korektor.

zachwalany na forach internetowych zakupiłam w promce chyba w drogerii Hebe. Myślałam że to będzie mój ideał ponieważ po opiniach tak myślałam. Szukałam kryjącego korektora z efektem rozświetlenia. DOstałam cięzki korektor mocno kryjacy widoczny pod okiem, ciężka konsystencja nie zauważyłam dzialania serum dodatkowo niezrozumiala jest dla mnie kolorystyka tych koretkorów.

Naprawdę fajny korektor - szukając już jakiś czas temu „czegoś innego”, Pani w drogerii poleciła mi właśnie ten korektor, dopasowałyśmy wspólnie idealny odcień… kosmetyk ma bardzo dobre krycie , ma kremową lekką formułę i… tu małe wtrącenie do tej recenzji - napisałam o kremowej konsystencji, ponieważ niestety po kilku użyciach doszło do uszkodzenia opakowania i nie chcąc go wyrzucać na samym starcie - cierpliwie kończę flakonik. zostawiłam go w swojej toaletce, ponieważ do podręcznej kosmetyczki nie ma już wstępu, i być moze odrobinę zgęstniał przez to uszkodzenie. Niewielka ilosc pozwala zakryć cienie pod oczami, zostawia matowe wykończenie i nie zbiera się brzydko w załamaniach i nie roluje. Mógłby być moim faworytem jeśli chodzi o ten typ produktów, biorąc tez pod uwagę jego SPF ale szkoda , ze nie mogę zabrać go ze sobą

Korektor o niezbyt gęstej konsystencji, świetnie kryje i wtapia się w skórę. Na twarzy wygląda naprawdę dobrze. Zużyłam kilka opakowań tego produktu i jestem z niego bardzo zadowolona. Plus za SPF - nawet jeśli ja używam na co dzień 50, to dodatkowa ochrona zawsze jest na plus. Do tego korektor nie podkreśla suchych skórek. Ale...opakowanie. Ma bardzo ładną szatę graficzną, lecz jest niezwykle delikatne i każda moja sztuka niestety się bardzo łatwo niszczyła.

Jako że z problemem cieni pod oczami borykam się praktycznie od najmłodszych lat - taka moja natura - nieobce są mi poszukiwania idealnego kotektora pod oczy. Przetestowałam ich już naprawdę sporo i wtedy wybór padł na Serum Concealer Pierre Rene. Korektor ma dosyć płynną konsystencję, na co trzeba uważać. Pierwsza próba dopasowania odcienia w drogerii skończyła się u mnie zalaniem spodni. Odcienie ma ładne, współgrające myślę z większością słowiańskich karnacji. Jest łatwy w nakładaniu, pięknie leży i ładnie stapia się ze skórą. Nie roluje się ani nie podkreśla zmarszczek. Zdecydowanie dużym plusem jest tu też SPF 25, który chroni delikatną skórę pod oczami. Korektor jest też wydajny. Minimalna ilość wystarcza na zakrycie nawet większych zasinień. Wydawałoby się ideał... Niestety ma jedną wadę, która jak dla mnie całkowicie dyskwalifikuje go z użytku. A mianowicie fatalnie skonstruowane opakowanie, które już przy 4-5 użyciu pęka, zalewając stopniowo całą kosmetyczkę swoją zawartością. Do kosmetyku miałam dwa podejścia. Myślałam, że za pierwszym razem trafiłam na jakąś felerną partię ale i wtedy skończyło się tak samo. Z tego co widzę inne wizażanki też zgłaszały już ten problem. Podsumowując, mimo sporych zalet raczej nie wrócę już do niego ponieważ czyszczenie kosmetyczki i wszystkich kosmetyków zalanych korektorem do przyjemnych nie należy.

Kupując do w hebe zobaczyłam ciekawa rzecz - wszystkie odcienie są dość jasne, dwa mają bardziej różowy podton, a dwa pozostałe bardziej neutralne. Bardzo ładne opakowanie. Korektor ale bardzo lekki, lejący, posiada aplikator z dużym kopytkiem, co mi bardzo odpowiada. Myślę że ta konsystencja sprawia, że produkt traci na kryciu, ale nadal powiedziałabym, że jest ono średnie. Po 2-3 miesiącach, pękło mi opakowanie. Nie wiem czy to kwestia że coś się w tym produkcie zadziało, czy to kwestia zbyt mocnego zakręcania. Nigdzie nie widziałam podobnych skarg. Zakleiłam to taśma izolacyjną i już jest okej.

Korektor kupiłam zachęcona recenzją na YT, bardzo się ucieszyłam na jego widok w drogerii bo wyglądał perfekcyjnie, ale od początku... Kochałam, kocham i będę zawsze kochać jedyny jak dotąd i niepowtarzalny korektor magiczny z loreala w kolorze beige rose - ale niestety korektor zamieniono inną kolekcją, a kolor ten już nie powrócił. Już raz przerabiałam ten temat z 7 lat temu, korektor wtedy miał inną nazwę wrócił, ale na szczęście tylko odświeżyli szatę, a w środku produkt pozostał ten sam, tym razem zakładałam, że będzie tak samo, ale jednak zabrali najpiękniejszy kolor z palety, więc nie wiem czy formuła jego pozostała ta sama. I jestem teraz w punkcie pisania recenzji podczas poszukiwań nowego ideału. Szukam korektora typowo pod oczy, nie kamuflażu. Korektora lekkiego, ale odpowiednio zakrywającego sińce, rozświetlającego okolicę oka, bez obciążenia, przesuszenia, ważenia, zbierania w liniach- taki był LOREAL, którego wykorzystałam na pewno ze 100 opakowań w życiu. A teraz co sądzę o tym ? No niestety- na pierwszy raz wydawało się, że jest bardzo zbliżony kolorystycznie i konsystencją, do tego piękne opakowanie i spf. Niestety o ile kolor ma świetny i aplikuje się równie ładnie, to zbiera mi się w zmarszczkach mimicznych. Przy lorealu nie potrzebowałam żadnego pudru pod okiem czyli dodatkowego przeciążenia skóry, a tutaj musiałam kupić. Korektor na twarzy się sprawdza, ale pod okiem bez przypudrowania potrafi bardzo nieestetycznie wyglądać, można nakładać go bardzo mało i wtedy jest ok, ale wtedy nie uzyskamy efektu zakrycia cieni. Dodatkowo pękł mi gwint w tym pięknym opakowaniu więc produkt zaczął się wylewać. Cieszyłam się z tego spf, gdyż mam znamię pod okiem, które muszę chronić więc ochrony nigdy za wiele, ale teraz mam wątpliwość czy przypadkiem to nie spowodowało, że produkt się potrafi ważyć. Mimo to nadal uważam, że jest to dobry korektor, lepszy, niż inne które testowałam w drogeriach, ale niestety nawet w połowie nie jest tak dobry jak mój wycofany z Loreal.

Zdecydowałam się na ten korektor z myślą o zatuszowaniu cieni pod oczami. W dodatku zachęcił mnie fakt zawartości filtra UV, co bardzo cenię sobie w kosmetykach. Opakowanie jest gustowne, a aplikator to "pacynka". Minus za to, że aplikator nabiera, w moim odczuciu, zbyt dużą ilość kosmetyku. Korektor ma idealną konsystencję, jest treściwy i porządnie napigmentowany, dzięki czemu wystarczy niewielka jego ilość do pełnego zatuszowania niedoskonałości. W związku z tym należy uważać, by nie przesadzić w nałożoną ilością. Kolor również ładnie dopasowuje się do kolorytu cery i nie ciemnieje w trakcie dnia. Nałożony w odpowiedniej ilości nie zbiera się w załamaniach i nie roluje się. Do jego utrwalenia używam pudru pod oczy i w takim zestawieniu utrzymuje się w nienaruszonym stanie aż do demakijażu. Nie ma problemu z jego zmyciem przy użyciu płynu micelarnego. Nie wywołał u mnie wysuszenia skóry, podrażnienia i uczuleń. Myślę, że zdecyduję się na niego ponownie.

Mam na punkcie korektorów niemałego hopla. Mam ku temu powody: natura obdarzyła mnie nie tylko fioletowo - czerwonymi sińcami, ale także lekkimi workami(znaczy się tymi takimi wgłębieniami pod oczami). Idealny korektor niestety nie został przeze mnie jeszcze odkryty, ale mam kilku faworytów i niestety Serum Concealer do nich nie dołączy - a szkoda, bo zapowiadał się naprawdę dobrze. Ale do rzeczy. W dużym skrócie, bo na kiepskie recenzje szkoda czasu: + Fantastyczne odcienie dla Polek. Pasują mi aż dwa odcienie, co jest niesamowite o tyle, że bardzo często nie mogę wśród gamy kolorystycznej znaleźć choćby jednego(bo zazwyczaj byłby to ten odcień między najjaśniejszym, a numer ciemniejszym). + Naprawdę świetne krycie już przy niewielkiej ilości + Efekt wygładzenia + Kremowa konsystencja, którą łatwo się blenduje + Bardzo niewielka oksydacja(daję to na plus, bo oksyduje w zasadzie wszystko, niektóre kosmetyki mniej, niektóre bardziej, tu ten proces jest ledwo zauważalny) + Trwałość. Naprawdę potrafi przypudrowany wytrzymać cały dzień. Jak widać plusów jest sporo. Więc co go dyskwalifikuje? Jedna, bardzo istotna rzecz. - Przypudrowany nawet najmniejszą ilością pudru(a przy jego niezastygającej konsystencji jest to mus) wygląda z bliska po prostu okropnie. Jest ciężki, robi się nagle megasuchy, potrafi się też nieestetycznie zwarzyć. Nie ma w nim wówczas żadnej dyskrecji, widać, że nałożyliśmmy makijaż, co więcej bardzo kiepskiej jakości. Podejrzewam, że może za tym wszystkim stać to, że producent zdecydował się dodać do niego filtr przeciwsłoneczny(i to niemały jak na taki produkt, bo aż SPF25 - i mogłoby się wydawać, że to ogólnie fajny pomysł, ale ja osobiście nie jestem przesadną fanką ochrony przeciwsłonecznej w kosmetykach kolorowych, z resztą z bardzo prostej przyczyny: nałożona w takiej ilości po prostu nie chroni jak powinna i jest w ostateczności dużo niższa niż deklarowana na opakowaniu). Szkoda wielka, naprawdę.