Ja niestety tego pełnego krycia nie zauważyłam, bynajmniej przy odcieniu 100 Ivory
Dla mnie, jako stałej posiadaczki dość mocno widocznych i bezproblemowo zauważalnych cieni pod oczami nie potrafię obejść się w codziennym makijażu bez dobrego korektora. Po dłuższym czasie stosowania świadomej pielęgnacji w tej okolicy na skórze moje oczekiwania względem tego kosmetyku znacznie się zmniejszyły, gdyż udało mi się trochę rozjaśnić owe cienie, a znalezienie produkty idealnego nie stanowi już dla mnie takiego wyzwania. Mimo to bardzo liczę na trwałość i chociaż ten średni poziom krycia, a także na niewysuszającą formułę. Na korektor od marki Bourjois zdecydowałam się całkowicie przypadkiem, z potrzeby chwili. Zwyczajnie zainteresował mnie podczas zakupów w jednej z drogerii, a przy tym udało mi się już poznać pozytywne opinie na jego temat oraz podkładu z tej samej serii Always Fabulous, także wydał mi się ciekawą, dobrze zapowiadającą się opcją.
Produkt zamknięty został w malutkim, plastikowym opakowaniu. Mimo tworzywa, z jakiego został wytworzony, jest naprawdę solidny i porządny, a sam plastik imituje lekko szkło. Jest przeźroczyste, ale dużo produktu osadza się na jego ściankach i w ostatecznym rozrachunku i tak jest niemożliwe do wydobycia. Na opakowaniu widnieje logo marki wraz z nazwą kosmetyku oraz serii, z której pochodzi. Nakrętka jest w kolorze złoto-różowym, o metalicznym pobłysku. Sam aplikator to nie za duże, precyzyjne kopytko. Jeżeli chodzi o kolorystykę, to w mojej lokalnej drogerii dostępne były jedynie dwie możliwości - numerek 100 oraz 200. Ja z braku laku zdecydowałam się na najjaśniejszy, czyli oczywiście numer 100. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że istnieją odcienie pośrednie, ale, że jestem dosyć blada, to nie stanowiło to dla mnie większego problemu, chociaż po sprawdzeniu swatchy w Internecie stwierdzam, że numerek 110 Light Vanilla był by nieco lepszy. Mimo to odcień 100 Ivory, to bardzo jasny, lekko wpadający w róż kolor.
Konsystencja tego korektora jest niemal wodnista. Jest to bardzo lekka, nie zapychająca i nie obciążająca formuła. Kosmetyk łatwo się aplikuje, kopytko ułatwia jego precyzyjne nakładania. Nie zastyga zbyt szybko, także ja bez problemu najpierw nakładałam go we wszelkie miejsca na buzi, gdzie lubię tego typu kosmetyk aplikować, czyli pod oczy, na grzbiet nosa, środek czoła, skrzydełka pod nosem oraz brodę, po czym dopiero wklepywałam. Smutno mi jest to mówić, ale produkt nie radzi sobie ani z większymi czy mniejszymi zaczerwienieniami, ani z cieniami pod oczami. Krycie jest bardzo słabe, praktycznie żadne. Oczywiście może być to wina nie do końca dobranego odcienia, ale szczerze wątpię, bo tak jak wspomniałam, odcień był dla mnie tylko ciut za jasny, nie była to ogromna różnica, także jakieś tam krycie powinno być zauważalne, a tutaj nie ma prawie niczego. Dodatkowo trwałość także stanowi tutaj punkt dyskusyjny, gdyż korektor nawet pod sprawdzonym pudrem w ciągu dnia bardzo szybko przestaje być widoczny. Bardzo podobny efekt tak naprawdę idzie uzyskać, jeżeli po prostu odpuścimy sobie korektor danego dnia.
Mimo to nie skreśliłam tego produktu tak w całości i zaczęłam szukać na niego sposoby. Najlepiej daje radę aplikowany na podkład, także w strefie pod oczami. Zwiększa to oczywiście nie tylko jego krycie, ale również trochę trwałość.
Generalnie idzie się z tym produktem jakoś dogadać , wykorzystałam go do końca, ale na większe wyjścia oczywiście go sobie odpuszczałam. Nie jest to dla mnie must have i z pewnością do niego nie powrócę. Trochę także zniechęcił mnie do kupowania podkładu z tej serii. Ja nie polecam, są na rynku dużo fajniejsze oraz tańsze korektory.
Zalety:
- Nie wysusza
- Delikatna formuła
Wady:
- Słaba trwałość
- Słabo kryje, praktycznie w ogóle
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie