Venita Bio Natural Care, Hydrolat organiczny z kwiatu pomarańczy 

Bardzo lubię tym produktu, jakim jest hydrolat, ponieważ ma wiele rozmaitych zastosować. Używam go do rozrabiania glinek, do włosów, ale też zamiast tonika bezpośrednio na twarz. Na propozycję od Venity trafiłam dość przypadkowo, ale że - jak już wspominałam - lubię hydrolaty, to z przyjemnością przystąpiłam do testowania. Na początek jak zwykle kilka słów o opakowaniu. Porządna butelka z ciemnego szkła, ładna etykieta i sprawnie działający atomizer. Do tego momentu nie ma się do czego przyczepić. Dalej - zapach. Producent pisze: "Odświeża swoim wyjątkowym zapachem". Aromat istotnie jest wyjątkowy, natomiast w żaden sposób nie potrafię go zakwalifikować do odświeżających. Moim zdaniem ten produkt zwyczajnie śmierdzi. Nijak nie kojarzy się z cytrusami. I o ile rozumiem, że produkty naturalne niekoniecznie będą nas kusić aromatami, bo to wymagałoby dodania do nich jakichś sztucznych aromatów, to obietnica producenta w tym przypadku pozostaje kompletnie bez pokrycia. Już lepiej by było, gdyby w ogóle o tym zapachu na etykiecie nie wspomniano. Co się tyczy działania, to tu też nie jest najlepiej. Może i hydrolat odświeża i tonizuje skórę, ale efekt jest dość krótkotrwały, a zaraz po nim nadeszło wysuszenie i nieprzyjemne uczucie ściągnięcia. Nie wydaje mi się, aby ten produkt istotnie był dostosowany do potrzeb skóry wrażliwej. Do tłustej - może i tak. Podsumowując - z używania tego produktu nie czerpałam nawet najmniejszej radości. Obietnice producenta pozostały bez pokrycia, zapach kosmetyku męczył mnie, a obiecywanych efektów na skórze nie zauważyłam. Zmusiłam się do zużycia ponad 3/4 butelki, reszta niestety trafiła do kosza.

To mój pierwszy hydrolat, liczyłam na wsparcie dla cery naczynkowej-zlagodzenie codziennych podrażnień. Tymczasem efekt zupełnie odwrotny po kilku próbach-cera zaogniona, nie wspominając o wysypie drobnych wyprysków. Jednym slowem-dramat. Nigdy więcej.

W zasadzie jedyny plus tego produktu, to opakowanie. Solidne, z ciemnego szkła. No może jeszcze cena nie jest jakaś wygórowana, ale dalej mamy już same wady. Nieprzyjemny zapach, wywołuje pieczenie, zaczerwienienia, no istana tragedia. Hydrolatu używałam jako tonik oraz do maseczek z glinek i spiruliny. Zawsze, gdy hydrolat trafiał bezpośrednio na skórę... pozostawię ten efekt bez komentarza. Czerwone ciapki na ciele. Skład hydrolatu też jest jakiś specyficzny. Nie polecam.

Hydrolat z pomarańczy jest moim ulubionym. Stosuje hydrolaty zamiast toniku i dobrze działają. A te z gorzkiej pomarańczy są dla mnie stworzone. Ten jest ok, zapach nie przytłacza, nie zapycha ani nic. Dobrze wybrać odpowiedni dla potrzeb skóry a ta seria ma ich kilka