Generalnie jest w porządku, ale trzeba pamiętać o jego mocy.
Szampon otrzymałam w paczce Recenzentki Miesiąca – za wyróżnienie i nagrodę dziękuję :). Jak pewnie większość włosomaniaczek, najbardziej cieszy mnie – a jakże! - testowanie kosmetyków do włosów.
Moje włosy to wysokopory w typie wurly. Są suche i matowe, puszą się, plączą i szybko przetłuszczają. Myję je metodą OMO.
Szampon został zamknięty w butelce o pojemności 300 ml, wyposażonej w solidne zamknięcie na klik. Opakowanie pozwala na śledzenie zużycia. Jest on produktem niesamowicie wydajnym, wystarczył mi na długi czas, a to za sprawą m. in. tego, że pieni się bardzo dobrze. Konsystencja jest bardzo fajna, szampon dobrze rozprowadza się po skórze głowy, nie spływa. Już nie tak fajny jest natomiast zapach… Mi on kojarzy się z męskimi perfumami i to raczej takimi, których nie kupiłabym swojemu Facetowi :D. Aromat jest dość mocny, ale na moje szczęście nie utrzymuje się na włosach.
Skład szamponu jest w 100% wegański, a 97,5% składników ma pochodzenie naturalne. W składzie nie znajdziemy SLS ani SLES, jest natomiast Sodium Coco-Sulfate. Warto podkreślić, że to także mocna substancja myjąca. Zazwyczaj szampony z takim składnikiem traktuję jako rypacze i używam ich maksymalnie raz w tygodniu. Recenzowanego używałam natomiast przy każdym myciu, był to rodzaj eksperymentu pt. „Jak moje włosy i skóra głowy zareagują na powrót do mycia mocnymi szamponami?”. Wracając do składu - poza Sodium Coco-Sulfate – znajdziemy w nim również m. in. hydrolizowane proteiny ze słodkich migdałów.
Szampon skutecznie oczyszcza skórę głowy i włosy. Podczas mycia czułam wręcz „skrzypienie” skóry, co jest cechą większości mocnych produktów. Ja tego uczucia nie lubię… Uważam, że wcale nie jest ono dobre, więc mimo że sama używałam szamponu przy każdym myciu, zalecam ostrożność i traktowanie go jako rypacz. Do codziennego użycia można znaleźć delikatniejsze kosmetyki, a równie skuteczne. Jak wspomniałam wyżej, szampon zawiera proteiny, dzięki czemu nie tylko nie powoduje przyklapu, ale też zauważalnie odbija włosy od nasady. Nie plącze włosów, nie sprawia, że stają się szorstkie czy sztywne. Na szczęście moja skóra głowy nie zareagowała w niepożądany sposób na zmianę szamponu z łagodnego na mocny. Nie odczuwałam swędzenia, nie pojawił się łupież, włosy nie zaczęły się jeszcze szybciej przetłuszczać. Myślę, że można to zapisać po stronie zalet szamponu z Joanny, ale nadal podtrzymuję, że lepiej nie ryzykować i używać go maksymalnie raz w tygodniu. Nie odnoszę się do obietnic producenta typu regeneracja czy wzmocnienie włosów. Moim zdaniem jest to zadanie odżywek, masek, olejów itd., a nie szamponu. Ten ostatni ma po prostu porządnie oczyszczać.
Niewątpliwą zaletą szamponu jest jego cena – w niektórych sklepach internetowych kosztuje mniej niż 10 zł.
Podsumowując, szampon oceniam pozytywnie, ale jeśli zdecydujecie się na zakup, weźcie pod uwagę jego moc ;)
Zalety:
- dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy
- odbija włosy od nasady
- nie plącze włosów
- konsystencja
- wydajność
- cena
- opakowanie
- zawiera mocną substancję myjącą, więc lepiej traktować go jako rypacz
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie