Ingrid Cosmetics Saute, Carrot Cool Blusher Róż do policzków

Fajne plastikowe przezroczyste masywne opakowanie. Kolor ciężko mi go określić niby ciepły odcień ale chyba nie dla jasnych cer Naturalne składniki Bardzo wydajny Ładnie podkreśla kości policzkowe nadaje naturalny efekt ale niestety trzeba uważać pigment jest dość mocny i ja sobie często narobiłam nim plam

Kolor tego rozu jest dosyc nieoczywisty, raczej pasuje do cieplych karnacji.. ale przelamany "brudnym rozem". Naklada sie bardzo latwo wiec trzeba uwazac, bo mozna za jednym dotknieciem pedzla zrobic sobie naprawde spora plame. Dosyc dobrze utrzymuje sie na skorze, drobno zmielony. Fajny tez do wykorzystywania w makijazu oczu do rozblendowywania granic, daje ciekawy kolor chmurki. Raczej nie kupie kolejnego, ale jest calkiem dobry jak na stosunek jakosci do ceny (w promocji widzialam go za 15 zl).

Róż kupiłam na promocji w Hebe za ok. 15zł. Opakowanie produktu to przeźroczysty plastik z logo marki. Nie ma lusterka ani dodatkowych zdobień, ot tak zwykły, drogeryjny plastik - dość wytrzymały. Kolor różu jest ciężki do określenia. Nie jest to pomarańczowy róż, ale też nie jest to całkiem chłodny odcień. Nazwa go trafnie określa, bo ma w sobie coś w takiego rozbielonego, chłodnego różu, ale jednocześnie wpada lekko w ciepławy koral. Jeśli miałabym go sobie wyobrazić, to dla mnie jest to kolor truskawkowego shake'a. Na policzku nie wybija jednego, konkretnego tonu, więc wydaje się uniwersalny. Formuła różu jest dobrze napigmentowana, ale nie przepigmentowana, całkiem matowa, ale nie sucha. Mam bardzo bladą, neutralną karnację i u mnie nałożony nawet w większej ilości nie robi plamy, więc nadaje się dla bladziochów. Trzyma się dobrze w ciągu dnia, nieprzypudrowany po kilkunastu godzinach troszkę blednie, ale oprócz tego nie ma wad. Nie osypuje się, nie wylatuje z opakowania, a tłoczenie na nim dość długo się utrzymuje. Podsumowując, jest to po prostu przyjemny w użyciu, drogeryjny róż za kilkanaście złotych. Dzięki niestandardowemu kolorowi może być dobrym urozmaiceniem kolekcji.

Zamówiłam go z internetu, licząc, że będzie w miarę pomarańczowy, w końcu ma ,,carrot" w nazwie. Zapewne na ciemniejszych karnacjach taki jest, ale ja jestem bardzo blada, i na mnie to wygląda, jakbym...delikatnie nałożyła czerwony róż. Jak transparentna czerwień, chociaż w rzeczywistości jest mocno napigmentowany, lekko muśniemy go pędzlem, i już otrzymujemy kolor jak w opakowaniu. Chyba mam do niego za ciężką rękę i/lub za gęsty pędzel. Dzięki temu, że wystarczy go mała ilość, nie dodaje się kolejna pudrowa warstwa na twarzy, to plus tej pigmentacji. Jest matowy (dla mnie to zaleta, hejtuję róże rozświetlające), ale bardzo jedwabisty, łatwo się rozciera, nie wygląda sucho. Lubię go, ale bladziochom radzę uważać.

Nie mam za dużego doświadczenia z produktami marki Ingrid, był to mój pierwszy produkt od nich, który już jakiś czas temu otrzymałam w prezencie. Lubię róże do twarzy ale nie mam ich zbyt wielu, bo jak już jakiegoś się uczepię to katuje przez długi czas. Ten zapakowany jest w przeźroczyste minimalistyczne puzderko, mi w kosmetyczce troche się pokruszył na brzegu jednak nie utrudnia mi to użytkowania. Gramatura jest dość spora bo jest aż 7g. Na środku ma ciekawe tłoczenie. Odcień jaki mam to Carrot Cool i jest to jedyny dostępny wariant. Róż ma wyraźnie ciepłą kolorystykę więc nie wiem skąd w nazwie Cool. Jest matowy, bez drobinek. Na zdjęciu róz wygląda na różowy, chłodny jednak fotka przekłamuje kolor bo w rzeczywistości róż ma ciepły, koralowy odcień, który ma jakieś pomarańczowe podbicie. Rzadko sięgam po róże o tym kolorze więc ten dla osób lubiących takie odcienie będzie ciekawostką, dla mojej jasnej karnacji choć wygląda ładnie to tylko w pojedyńczej aplikacji bo potem daje przerysowany efekt. Użyty z umiarem sprawia, że cera wygląda świeżo i zdrowo. Nie mniej wydaje mi się, że ten róż świetnie sprawdzi się dla cer opalonych, śniadych, dla których pięknie będzie podkreślał ciepły kolor skóry. U mnie jest okej jednak jako akcent, w delikatnym muśnięciu policzków. Róż ma mocną pigmentację, jak na drogeryjny produkt jestem zaskoczona. Łatwo chwyta pędzel, jednak troszkę się osypuje się i lekko pyli więc koniecznie trzeba otrzepać pędzel przed aplikacją. I jak wspomniałam ma niezłą pigmentację więc dla jasnych karnacji warto stosować z dużym umiarem bo ja pierwsze aplikacje miałam 2 okrągłe solidne, nienaturalne rumieńce rodem z lat 80tych i cały mejkap szlag trafił :P Trwałość bardzo okej, nie ściera się, nie znika z twarzy. Na mojej mieszanej cerze trzymał się praktycznie do demakijażu. Polecam, jeśli ktoś gustuje w takich odcieniach powinien być zadowolony.

Bardzo fajny róż do policzków. Osobiście preferuję te, które posiadają drobinki ale ten również spełnia swoje zadanie. Ma dużą pojemność zatem myśle, że posłuży mi naprawdę długi czas. Co istotne produkt nie robi plam. Łatwo buduje się nim kolejne warstwy. Świetnie współgra z innymi kosmetykami kolorowymi. Można nim uzyskać delikatny efekt zdrowej skóry, jak i również mocniejszy.