Essence Matt Touch Blush Matowy róż do policzków

Na róż skusiłam się przy okazji innych zakupów. Od razu przyciągnął mnie jego kolor, ponieważ jest delikatny i subtelny. Dodatkowo za cena sama kusi. Po nałożeniu na wcześniej wykonany makijaż (podkład, puder) wygląda bardzo naturalnie i dodaje dziewczęcego blasku. Ma bardzo fajny pigment, nie da się na pewno z nim przesadzić. Dla mnie jest to idealny róż na co dzień.

Róż kupiłam zupełnie przypadkiem "przy okazji" podczas zakupów w drogerii. Okazał się hitem mojej kosmetyczki na wiele lat. Jest bardzo bezpiecznie napigmentowany, więc nawet osoba początkująca nie zrobi sobie nim krzywdy. Zostawia piękny efekt na skórze, łatwo się aplikuje - bez plam, dziur czy prześwitów. Do wyboru mamy kilka kolorów, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Na twarzy utrzymuje się cały dzień bez uszczerbku na intensywności. Mój kolor to 10, brzoskwiniowy wpadający delikatnie w chłodniejsze tony. Opakowanie jest wykonane z całkiem twardego plastiku, za 13zł myślę że nie ma do czego się przyczepić :)

Był to mój pierwszy róż który zakupiłam. Skusiłam się na niego ponieważ był stosunkowo tani a ja dopiero zaczynam moją przygodę z różami. Na skórze wygląda bardzo naturalnie i subtelnie. Myślę że na start jest idealny. Nie mam co do niego większych zastrzeżeń oprócz słabo zrobionego opakowania.

Posiadam odcień peach me up. Kupiłam przez przypadek podczas zakupów internetowych i ku mojemu zaskoczeniu róż okazał się naprawdę świetny. Kolor delikatny - pięknie i naturalnie wyglądający na twarzy, nie wyglądamy z nim sztucznie, uroda podkreślona a nie przerysowana. Odpowiednia pigmentacja, opakowanie działa bez zastrzeżeń, cena niska, myślę, że wystarczy na wieki chociaż na opakowaniu jest wskazane używać 12 mc od otwarcia. Polecam

Róż do policzków jest nawet niezły. Posiadam odcień "peach me out", wygląda bardzo naturalnie na policzkach. Twarz jest delikatnie musnięta kolorem. Zaletą jest rowniez cena. Dopiero go kupiłam więc ciężko mi ocenić jego wydajność.

Kilka produktów Essence zniechęciło mnie do tej marki. Ostatnio w Naturze natrafiłam na wyprzedaże/przeceny (w sumie nie wiem) i z braku laku w moic rękach znalazł się tenże róż w odcieniu 20 "Berry me up". Tak na ryzyko. I to ryzyko mi się opłaciło, bo nie spoddziewałam się, że róż za 7,99 będzie lepiej prezentował się na twarzy, niż róże z tzw. górnej półki! Róż nie jest mocno napigmentowany, ale mnie to odpowiada, bo tu przynajmniej krzywdę sobie trudno zrobić. Pędzlem łagodne maźnięcie i efekt odpowiedni, bez plam, bez nadmiaru, który trzeba by było ściągać. Bez perłowych drobinek, no, taki iście mat, idealny na codzień, kiedy nie potrzeba błysku. To fakt, że w ciągu dnia lekko zanika, tym niemniej dla mnie to nie problem. Można uzupełnić.

Jest to dobry matowy róż do policzków. Jest wydajny jak za ta cenę można się o niego śmiało pokusić. Nie ma drobinek dlatego ładnie komponuje się z rozswietlaczem. Dobry dla jasnych cer.

Świetny mega intensywny kolor. Wystarczy muśnięcie pędzlem i już mamy efekt. Dlygo utrzymuje się na skórze. Nie zbryla się. Nawet nie wiem kiedy ale od razu potrzaskalo mi się opakowanie.

Róż kupiłam, ponieważ naczytałam się pozytywnych opinii o nim. Przyciągnęła mnie też przystępna cena. Kolor który posiadam to 10 Peach Me Up!, bardzo twarzowy, koralowo-brzoskwiniowy odcień. Idealny dla jasnych karnacji. Pigmentacja nie jest powalająca, ale bardzo się z tego powodu cieszę. Niestety mam dość ciężką rękę i wiem, że różem z większą pigmentacją zrobiłabym sobie krzywdę na twarzy. Mała ilość tworzy bardzo subtelny, dzienny efekt, ale można go budować. Skóra wygląda na wypoczętą i zdrową. Trwałość to jego najgorszy minus. Nie wytrzymuje na policzkach całego dnia. Wystarczy przetrzeć palcami by zniknął, więc polecam nie dotykać twarzy, a ubierać się przed wykonaniem makijażu. Róż jest całkowicie matowy. Jego konsystencja jest bardzo przyjemna, aksamitna. Opakowanie nie wygląda na zbyt solidne. Wykonane jest z tandetnego plastiku, który myślę, że pękł by przy pierwszym upadku.

MYslalam, ze marka essens to taka słabizna...mylilam sie. Mam kilka produktow w ktorych sie totalnie zakochalam. Posiadam 2 odcienie tych rozy-jeden lekko brzoskwiniowy, a drogi chlodny roz. Sa fajnie napigmentowane, nienagannie sie utrzymuja. Śmieszna cena. Wydlubalam i wsadzilam je do paletki- must have Polecam.

Nigdy nie zrobił plam, pigmentacja jest idealnie wyważona. Długo się utrzymuje i wygląda naturalnie i świeżo. Kolory są uniwersalne dla różnych karnacji. Cena nie jest wygórowana, a naprawdę warto go mieć.

Mam do niego duży sentyment, ponieważ odcień "berry me up" był moim pierwszym różem. Jak się potem okazało, świetnie trafiłam. Pieknę kolory, dobra trwałość, mat jak zapewnia producent, urocze małe opakowanie. Lubię po niego sięgać, poluję w na wszytkie odcienie z tej serii. Jedyne wady to delikatność opakowania (łączenie między częściami łatwo się rozwala) oraz pigmentacja bardzo mocna, trzeba uważać, żeby nie zrobić się ruską matrioszką.

Wybrałam odcień Peach Me Up śliczny odcień brzoskwinki . Jestem zadowolona z tego koloru jest idealny wygląda pięknie na policzkach. Róż rzeczywiście jest matowy nie zawiera drobinek co bardzo mnie cieszy. Pigmentacja jest idealna, kolor można dowolnie stopniować w zależności jaki efekt chcemy uzyskać.Produkt nie osypuje się i nie robi plam. Utrzymuje się dość długo na skórze, pod koniec dnia stopniowo blednie.

Dobry i tani róż. Daje dość mocny efekt, więc nie można przesadzać z aplikacją. Mój ulubiony to Peach me Up. Ja go określiłabym jako ceglastą brzoskwinię. Pudrowa, sucha konsystencja sprawia, że utrzymuje się około 6 godzin. Moja twarz wygląda na wypoczęta. Wygląda dobrze na jasnym podkładzie. Z bronzerem tworzy dość kiczowatą mieszankę. Trochę wysusza policzki. Cena jest zachęcająca, więc daję mocną czwórkę.

Od dłuższego czasu panuje moda na ciepłe, różowe odcienie na powiekach więc postanowiłam spróbować z tym produktem. Mam kolor 20 berry me up! i jestem bardzo zadowolona. Czasem mam lekkie problemy z blendowaniem, ale na ogół jest super. Cena świetna, produkt bardzo wydajny. Jedynie opakowanie kruche, trochę pęka.

Oceniam odcień: 10 Peach me out! Kolor różu jest świetny, jeśli szukamy ładnej, odpowiednio ciepłej, ale nie pomarańczowej brzoskwini. Napigmentowany jest powiedziałabym średnio - jeśli nałożymy go palcem z testera, efekt jest dość mocny, jednak nakładany pędzlem na policzki nie daje już tak mocnego efektu. Średnio intensywny, ale za to łatwy w obsłudze, początkujący raczej nie narobią sobie nim plam, nawet makijażowa sierota powinna sobie z nim poradzić ;) Jest przyjemny we współpracy, łatwo się rozciera, można płynnie rozmyć granice, a przy dokładaniu - nieco wzmocnić efekt. Róż jest całkowicie matowy, jest więc bardzo uniwersalny, powinien odpowiadać każdemu i pozwala na dokładanie rozświetlacza takiego, jaki nam akurat pasuje bez przesadzonego efektu błysku. Konsystencja jak dla mnie jest nieco zbyt zbita, wolę róże o bardziej kremowej formule, ta jest dość sucha. Jednak zasadniczo nie przeszkadza to w malowaniu, efekt jest w porządku, nie uznaję tego więc za minus. Róż na policzkach wygląda ładnie, odcień Peach me out daje cerze dużo świeżości i nieco letniego, wakacyjnego wyglądu. Tego rodzaju kolory kojarzą mi się właśnie wakacyjnie i lubię ich używać dla przywołania takiego nastroju ;) Jest widoczny, ale nie w krzykliwy sposób, fanki naturalnego efektu też będą zadowolone. Opakowanie zgrabne, choć może z czasem okazać się trochę tandetne, wątpię żeby okazało się solidne. Sam róż natomiast ma ładne tłoczenie we wzorki, całość wygląda estetycznie. Trwałość - tu średnio na jeża, nie jest to róż trzymający się cały dzień i dlatego odejmuję gwiazdkę. Może nie ściera się, ale jakoś blaknie, w połowie dnia słabo go widać. Mistrzem trwałości nie jest, ale i tak go lubię. Nie wiem, czy będę do niego wracać, bo jednak nie jest to jakiś najmocniejszy zawodnik - ale mogę Wam na pewno polecić jako opcję do wypróbowania. Nie kosztuje dużo, a daje całkiem ładny efekt. Można się pokusić ;)

Nie jestem mistrzynią makijażu a już na pewno nie jestem mistrzynią dobierania różu wiec dobranie takiego ktory by mnie nie irytował i nie powodował efektu matrioszki długo u mnie trawało i ten róż był jednym z etapów owego poszukiwania. Nie jest może najbardziej napigmentowany ale dla niedoswiadoczonych osób, lub kogoś komu zależy na możliwości budowania efektu na pewno to nie bedzie przeszkadzać. Ma dość ciepły odcień jakby malinowy, trzeba się ciut nim napracować, jest w kamieniu i nie sypie nie za pierwszym pociągnieciem pędzla. Z pewnością jest mocno wydajny i daje naturalny efekt, zdecydowanie polecam.

Według mnie róż jest ekstra. Niezbyt często i chętnie używam różu, więc efekt jaki daje ten jest dla mnie super. Tani oraz dość wydajny, ogólnie polecam wszystkim, którzy nie oczekują mega mocnego efektu.