BasicLab Dermocosmetics Antyoksydacyjne serum regenerujące `Odżywienie i wygładzenie` 

Produkt ten dostałam w prezencie od znajomej, która jest bardzo dużą fanką firmy BasicLab. Ja już niekoniecznie:) Dostałam to zaraz przed wylotem na wakacje, wraz z informacją od znajomej żeby używać tego rano przed nałożeniem kremu SPF 50 ponieważ będzie to wzmacniało działanie tego kremu. No więc tak też zrobiłam: zaraz po nałożeniu tego produktu po raz pierwszy skóra zaczęła mnie niesamowicie szczypać też zaczął wydzielać się straszliwy odór z tego produktu. Z informacji od tej mojej znajomej a także innej znajomej które mają troszeczkę odmienne zdanie od mojego dotyczące tych wiralowych produktów do pielęgnacji dowiedziałam się że ta nowsza postać witaminy c w serum ma śmierdzieć;) OK, z tym że smród i pieczenie było takie że musiałam zmywać twarz raz jeszcze. Dałam jednak drugą szansę temu produktowi zaraz po tym jak wróciłam z wakacji: skóra przyzwyczaiła się nieco do tego szczypania które później już przestało występować, nos przyzwyczaił się do odoru;) muszę przyznać że produkt był bardzo trwały ponieważ nie mogłam go skończyć przez równe 2 miesiące właściwie codziennego stosowania, szkoda mi było wyrzucać tego produktu jako że kosztował on sporo moją znajomą. Produkt nie przyniósł żadnych efektów: mam jedno swoje sprawdzone serum z witaminą c, raczej nisko oceniane tutaj na tym portalu, ale dla mnie doskonałe. Ten produkt z witaminą c firmy BasicLab poza tym że śmierdzi i szczypie na początku stosowania właściwie nie robi nic mojej cerze- nie było żadnych pozytywnych ani negatywnych skutków. Nie widziałam więc sensu w kontynuacji tego produktu, cieszyłam się jak się skończył i cieszyłam się że mogę wrócić do mojego starego taniego sprawdzonego serum z witaminą c, tak, tą witaminą starego typu, ale u mnie działającą na mojej skórze:)

Znam to serum od Przynajmniej 7 lat ,było to moje pierwsze serum z witaminą C ... Wtedy basiclab w swojej ofercie miało kilka ser teraz jest to już ilość :-) 50 albo więcej Lubię mieć go w najmniejszym opakowaniu i używam w zimę ,albo przez tydzień i dłuższa przerwa albo na noc co 2,3 dni Serum nie ma przyjemnego zapachu ,ale jakoś to znoszę Jest oleiste ale mimo tego dobrze się wchłania i rano moja buzia jest wypoczęta To mój taki pierwszy crush z witaminą C więc lubię do niego wracać

Serum olejowe BasicLab "Odżywienie i wygładzenie" po raz pierwszy raz wypróbowałam w zeszłorocznym okresie jesienno-zimowym. W tym roku wykończyłam drugie opakowanie i jestem zadowolona z efektów. Mam cerę suchą, wrażliwą i skłonną do zaczerwienień. Bardzo lubię sera olejowe, które są napakowane dodatkowo dobrymi składnikami aktywnymi. To serum pod tym względem jest doskonałe - ma lekką olejowa konsystencję, z jedną z moich ulubionych pośrednich form wit. C, kwas ferulowy, koenzym Q10 i witaminę E. Serum lubię szczególnie używać w okresie jesienno-zimowym. Pomaga mi w odżywieniu i nawilżeniu oraz jednocześnie ujednolica koloryt skóry. Nawet drobne przebarwienia są minimalizowane.

Kończę pierwsze opakowania i mogę śmiało powiedzieć, że to serum świetnie wyrównało koloryt mojej skóry, rozjaśniło ją i dodało blasku. Serum używałam codziennie i pojemność 30 ml starczyło mi na prawie 6 miesięcy, więc idealnie. Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona jednak mocno oleista, po jego użyciu skóra mocno się świeci, więc warto to wziąć pod uwagę. Bałam się na początku, że może mnie zapchać przez taką ciężką konsystencje, ale nic takiego się nie stało. Na razie nie kupię ponownie, ponieważ szukam czegoś lżejszego o mniej oleistej formule i podobnym działaniu, ale nie wykluczam, że jeszcze kiedyś wrócę ponownie, ponieważ produkt ten naprawdę bardzo dobrze sprawdził się na mojej skórze.

Serum kupiłam, ponieważ szukałam czegoś o działaniu przeciwzmarszczkowym, jednocześnie dbając o wrażliwą skórę. Serum jest idealne nawet dla osób z tradzikiem różowatym. Zawiera składniki aktywne, które mają szansę zadziałać na naszą skórę. Niweluje zaczerwienienia, świetnie nawilża, rozjaśnia i nadaje cerze zdrowego kolorytu. Dosyć spora cena, ale serum jest bardzo wydajne.

Kupiłam na próbę wersję 15ml a i tak starczyła mi na 3 miesiące. Nakładałam na twarz, szyję i dekolt sporą ilość. Mam cerę mieszaną, w kierunku suchej poza czołem i brodą. W innych miejscach moja skóra zwykle chłonie kosmetyki. A tego serum nie chciała :) jednak próby nałożenia mniej kończyły się bolesnym pocieraniem po praktycznie suchej skórze. Najpierw nakładam serum na noc i przykrywałam kremem, bo zawsze tak robię. Nie chciałam też, żeby całe serum wsiąkło w poduszkę. Rano budziłam się tłusta i wściekła. Inna rzecz, że skóra po zmyciu wyglądała fenomenalnie. Jednak nie dałam rady, odstawiłam, przemyślałam… Stwierdziłam, że spróbuję rano, gdyż wtedy najczęściej używam serum antyoksydacyjnego, a tego z witaminą C w szczególności (wzmacnia działanie przeciwsłoneczne filtra). Przemyślałam, że tak ciężka oleista formuła i tak pewnie nie przepuszcza za wiele składników aktywnych z nałożonych na nią warstw. W dzień i tak ta absorpcja jest ograniczona. Dodatkowo po nałożeniu serum, które dalej się nie wchłaniało, nie miałam żadnej potrzeby nałożenia czegoś więcej. W sumie fajne uczucie, plus świadomość, że odbudowuję BHL, więc wieczorem mogę poszaleć :) I to był strzał w 10 - nie nakładam rano już nic oprócz lekkiego aloesowego filtra. Skóra zyskiwała ładny równy glow, mogłam tak chodzić do późnego wieczora. Uczucie elastycznej, miękkiej, rozświetlonej skóry bez żadnych niedoskonałości - bezcenne. Mimo trudnych początków będzie mi brakowało tego serum. Na razie nie kupię ponownie, gdyż mam inne tańsze produkty do testów w kolejce. A ono i tak jest z tej średniej półki cenowej w BasicLab. Może wrócę ponownie do tej mniejszej pojemności kolejnej jesieni. Starczają na długo, nie ma obawy o przekroczenie terminu ważności. No i nie zdążą się znudzić. Nie trzeba też używać ich na siłę w obawie przed zepsuciem lub utratą właściwości. Oczywiście te większe opakowania są bardziej ekonomiczne, ale też stanowią większy wydatek. Niestety nie wszystkie sera tej marki są dostępne w mniejszych objętościach. A propos zepsucia - był moment, że myślałam, że mi się to serum zepsuło, bo ciężko mi było znieść ten olejowy zapach. Całe szczęście lekko zanikał na twarzy a przykryty ładnie pachnącym filtrem już tak nie dręczył. Reasumując, ciekawe doświadczenie. Sporo się nauczyłam. Ani nie polecam ani nie odradzam. Decyzję zostawiam Wam :)

robiłam kilka podejść do tego kosmetyku, aż w końcu z ulgą się go pozbyłam. przede wszystkim formuła jest potwornie tłusta i w ogóle się nie wchłania. miałam też wrażenie, że skóra pod tą brudzącą i lepką warstwą jest sucha jak wiór. zaczęłam stosować produkt tylko na noc, ale to też nie zdało egzaminu, bo pościel była w plamach oleju, a mnie rano witały zmarszczki świadczące o przesuszeniu cery. pomyślałam, że winę ponosi za mało nawilżający krem, ale nawet po jego zmianie problem się utrzymał. pomyślałam, że stosuję za dużo produktu i tu już było ciut lepiej. przestałam się świecić i lepić, ale nadal miałam wrażenie suchości, a tłusty film skracał trwałość makijażu. aplikator pomaga w precyzyjnym dozowaniu, ale wystarczyło wręcz pół kropelki za dużo a znów byłam skąpana w oleju. tu muszę dać plus za wydajność, bo ilością z jednego napełnienia pipety można nasmarować kilka twarzy. po około miesiącu stosowania moja skóra nie była przesuszona i zmniejszyły się przebarwienia, ale pojawiło się więcej zmarszczek, zwłaszcza na czole, a skóra zaczęła tracić jędrność. choć nie zapycha porów, nie daje komfortowego uczucia, a dozowanie wymaga zbyt dużej ostrożności to długofalowe efekty najbardziej zniechęciły mnie do dalszego używania tego serum.

Witamina C to bardzo dobra profilaktyka przeciwzmarszczkowa aczkolwiek na efekty przyjdzie poczekać lata. To serum praktycznie się nie wchłania i pozostawia lepką i bardzo tłustą warstwę. Używa się więc go bardzo topornie a w moim przypadku jest to możliwe tyllo dzięki pracy zdalnej i braku kontaktu z ludźmi. Nie wyobrażam sobie nałożyć na tę tłustość podkład. Może przy ekstremalnie suchych cerach lepiej się sprawdzi. Produkt miał być dedykowany do takich cer a wręcz redukować niedoskonałości ale zupełnie się to nie sprawdza. Po stosowaniu często występuje swędzenie i niestety wyskakują mi jakieś drobne zaczerwienienia.

Szukałam produktu z witaminą C, który z powodzeniem można stosować rano przed nałożeniem kremu z filtrem. Czytałam, że to serum jest lekkie i dobrze się wchłania. U mnie jest całkiem odwrotnie i nie wiem co jest tego przyczyną. Mam skórę normalną z tendencją do przesuszania. Serum ma tłustą konsystencję, która w moim odczuciu jest dość gęsta i tępa - czasami czuję się tak, jakbym próbowała rozsmarować na twarzy olej rycynowy. Stosuję go tylko na noc. Rano nie zdaje u mnie egzaminu, bo się po prostu nie wchłania (albo wchłania bardzo ciężko). Jeżeli nałożę na niego zaufany spf i makijaż, to mam wrażenie, że podkład na twarzy rusza się. Nigdy nie miałam problemów z wchłanianiem się innych kosmetyków. Ma zapach typowo olejowy. Jeżeli chodzi o wydajność to tutaj nie mam zdania - chciałam żeby to serum jak najszybciej się skończyło. Nie wiem, czy to tylko mój problem, być może kosmetyk różnił się w zależności od partii. Aż kilka razy sprawdzałam, czy na pewno recenzuję ten sam kosmetyk - i tak, to ten sam ;) Serum jest zamknięte w szklanej buteleczce z pipetką.

Antyoksydacyjne serum regenerujące "odżywienie i wygładzenie" ma chyba najkrótszy skład spośród kosmetyków tego typu, z jakimi spotkałam się do tej pory. Olej z pestek winogron, olej z ogórecznika, skwalen, ascorbyl tetraisopalmitate (stabilna wit. C, 6%), tocopherol (wit. E), ubiquinone (koenzym Q10, 0,5%), kwas ferulowy i resweratrol. To wszystko. Prawdziwa, antyoksydacyjno-odżywcza bomba. A co najważniejsze, skład przekłada się również na widoczne efekty ❤ Serum ma konsystencję rzadkiego, żółtego olejku, trzeba uważać przy aplikacji bo wręcz 'ucieka' z pipetki. Wchłania się bardzo szybko, ale pozostawia bardzo delikatny film. Idealnie nadaje się zarówno pod filtr, jak i krem na noc. Efekty możemy zauważyć właściwie od razu: skóra jest wyraźnie odżywiona, nawilżona, promienna, a koloryt zostaje ujednolicony. Po dłuższym czasie zauważyłam wzmocnienie efektu rozświetlenia oraz spłycenie drobnych zmarszczek. W przypadku tego produktu najbardziej obawiałam się zapychania, ale nic takiego nie miało miejsca. Kolejne serum BasicLab, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie