Yves Rocher Crayon Levres Le Brillant Pomadka w kredce

Rzadko kupuję pomadki, zawsze mam problem z dobraniem koloru i mało kiedy jestem z nich później zadowolona. Pomadkę w kredce kolor 02. Bois de Rose kupiłam przy okazji większych zakupów w bardzo okazyjnej cenie. Pomadka okazała się typowym błyszczykiem. Kolor jest ładny, bardzo delikatny na wargach. Przy próbie mocniejszego krycia kolejną warstwą niestety klei się i wygląda niezbyt estetycznie. Pomadka ma trwałość błyszczyku czyli bardzo słabą. Największa jej zaleta to, że dobrze nawilża i odżywia usta. Lubię też opakowanie tej pomadki w formie plastikowej wykręcane kredki. Jest bardzo wygodne i trwałe. Cena regularna jest zdecydowanie zbyt wysoka jak na ten produkt ale jeśli uda Wam się trafić na promocję to błyszczyk jest wart wypróbowania.

Od jakiegoś czasu widywałam te pomadki na francuskiej stronie YR, więc kiedy pojawiły się wśród nowości na polskiej stronie, od razu chwyciłam kolor "Bois de rose". Pierwsze spostrzeżenie - pomadki w rzeczywistości mają bardziej czerwone kolory, niż na zdjęciach. Cieplejsze i bardziej w stronę czerwieni, na stronie zdjęcia są wybledzone. Drugie spostrzeżenie - to rzeczywiście bardziej błyszczyk, niż szminka. Przypomina mi bardzo balsam koloryzujący do ust. OPAKOWANIE Opakowanie jest bardzo wygodne - to duża "kredka" z wykręcaniem sztyftu, z zatyczką. Minusem opakowania jest to, że mamy praktycznie 100% szans na ubrudzenie go szminką - nie wiem jak i kiedy, ale zawsze powstają smugi pod zatyczką. Za to sztyft jest dobrze zabezpieczony przed złamaniem. Stick jest wygodny w użyciu. SZTYFT Szminka - jest w postaci sztyftu zakończonego stożkowato. Łatwo ukształtować go w odpowiedni sposób, bo jego konsystencja jest niezwykle przyjemna. Porównam ją do balsamu nawilżającego - bo rzeczywiście ma takie działanie. Jest dość śliska na ustach, łatwo się zjada, ale mimo tego bardzo ją lubię. Dodaje małego kolorku (w przypadku numeru 02), co mi bardzo odpowiada - jest delikatna, nienachalna, a jednak daje zdrowy kolor ustom. Kolor nie osadza się na suchych skórkach, więc jest i rumień, i nawilżenie. Sztyft nadaje lekki błysk ustom (jak npomadka nawilżająca), w sztyfcie można znaleźć małe błyszczące drobinki, które są niewidoczne na ustach. Ale efekt końcowy - śliczny :) Może intensywniejsze kolory będą bardziej trwałe, z racji pigmentacji. Bois de rose to typowy nudziak, wtapiający się w usta, ale tworzący naturalny efekt - bez poczucia "maski", jak to jest czasami w przypadku trwałych pomadek. Oczywiście pytanie, czy cena jest adekwatna do samego produktu - moim zdaniem nie. To jest typowy balsam nawilżająco-koloryzujący, a nie pomadka. Trwałości nie ma to żadnej, dlatego dość szybko się zjada i zlizuje, trzeba często dokładać. Warto polować na promocje, bo ten produkt jest super - tylko nie jako pełnoprawna szminka. Mimo wszystko lubię ten produkt, bo odpowiada moim potrzebom codziennym. Na załączonym zdjęciu jest to środkowa pomadka - po bokach są szminki z serii świątecznej, które w zasadzie mają dokładnie takie same właściwości, jak Bois de rose z nowej linii.