Higiena intymna to dla mnie temat, do którego z czasem podchodzę bardzo świadomie, lata mijają, skóra staje się bardziej wymagająca, a kobiece ciało nieustannie się zmienia. W tym roku świętuję 48 wiosen i niestety, menopauzalne „atrakcje” nie ominęły mnie szerokim łukiem. Suchość, podrażnienia, uczucie dyskomfortu, kto to zna, ten wie, że odpowiednio dobrany produkt może być prawdziwym wybawieniem. Marka Biały Jeleń zawsze kojarzyła mi się z komuną, pustymi półkami i szarym mydłem, dlatego niezbyt chętnie zerkałam w jej stronę mimo tylu lat, ale swoją "złą" reputację naprawiła dzięki paru męskim kosmetykom które otrzymał mąż a i ja używałam i byłam bardzo zadowolona :).
Opakowanie żelu to przezroczysta butelka o pojemności 500 ml oklejona etykietą na której znajdziemy skład, działanie i właściwości produktu, do tego wygodna pompka która nie sprawiała problemów w użytkowaniu.
Konsystencja jest średnio gęsta, żelowa, bezbarwna, lekka i bardzo przyjemna w użyciu. Nie jest ani zbyt wodnista, ani zbyt gęsta, więc nie spływa z dłoni. Bardzo dobrze się pieni i równie łatwo spłukuje, co jest dla mnie dużym plusem nie zostawia na skórze żadnego lepkiego filmu, nie oblepia. Zapach jest delikatny, świeży, nieco aloesowy, ale bardzo subtelny i naturalny. Nie ma tu żadnych drażniących nut, co dla mnie jest dużą zaletą, bo nie lubię mocno perfumowanych produktów do higieny intymnej gdyż jeden z takich "cudaków" mocno mnie uczulił.
Żel spełnia swoją podstawową rolę, czyli skutecznie oczyszcza, ale przy tym jest niesamowicie łagodny, nie ma tu mowy o uczuciu ściągnięcia, pieczenia czy podrażnienia. U mnie sprawdził się świetnie, nawet w tych bardziej „trudnych” dniach, nawilżył, ukoił, zresztą skład mówi sam za siebie. Aloes i alantoina to doskonały duet, jeśli chodzi o regenerację i łagodzenie. Pantenol działa przeciwzapalnie, więc jeśli ktoś zmaga się z drobnymi otarciami czy uczuciem dyskomfortu, żel naprawdę może pomóc. Regularne stosowanie sprawia, że skóra jest bardziej nawilżona i nie ma mowy o suchości, do tego kwas mlekowy przywraca naturalne pH miejsc intymnych, co jest kluczowe dla zachowania równowagi i uniknięcia podrażnień czy infekcji. Wiem, że niektóre żele potrafią zaburzyć tę naturalną barierę ochronną, ale tutaj nic takiego się nie wydarzyło wręcz przeciwnie, czułam się świeżo i komfortowo przez cały dzień.
Chociaż to produkt do higieny intymnej, to bez problemu można go stosować także jako delikatne myjadło do ciała, co często czynię, skóra po jego użyciu jest czysta, miękka i nieprzesuszona. Przydaje się szczególnie w podróży, gdy nie chcę zabierać miliona kosmetyków :). Do tego hipoalergiczna formuła, dla mnie ogromny plus, moja skóra, zwłaszcza teraz, kiedy hormony szaleją, bywa kapryśna, nie każdy produkt jej odpowiada, ale ten nie wywołał żadnych niepożądanych reakcji, zero swędzenia, pieczenia, zaczerwienień czy innych „niespodzianek”.
Czy wrócę do tego żelu ? Już wróciłam i wczoraj zaopatrzyłam się w kolejną buteleczkę :), widzę, że moja skóra jest w lepszej kondycji, a uczucie suchości i dyskomfortu znacznie się zmniejszyło, produkt jest wydajny, delikatny i świetnie sprawdza się na co dzień. Czy poleciłabym go innym kobietom? Bez dwóch zdań, jeśli szukacie hipoalergicznego, łagodnego, a jednocześnie skutecznego żelu do higieny intymnej, to zdecydowanie warto dać mu szansę. Może nie jest to najbardziej rozreklamowany kosmetyk na rynku, ale jak dla mnie to świetny żel.
Zalety:
- spełnione obietnice producenta, jest delikatny i skuteczny, oczyszcza, odświeża, koi, nawilża, nie przesusza
- wielofunkcyjność, sprawdza się jako żel pod prysznic czy mydło do mycia rąk
- żel nie podrażnia, nie uczula, nie powoduje infekcji intymnych, nie powoduje dyskomfortu, łagodzi infekcje intymne
- widoczne zużycie produktu
- konsystencja, nie maże się, nie oblepia, dobrze wypłukuje
- wydajność
- opakowanie z pompką
- polska marka
- dostępność
- cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie