Miya Cosmetics myLIPgloss, Naturalny nawilżający błyszczyk do ust z olejkami, woskami i witaminami 

Opis napisany przez producenta lekka formuła, nie obciąża i nie wysusza ust. Nadaje kolor, odżywia, wygładza. Daje długotrwały efekt. Wygodny, precyzyjny aplikator pozwala idealnie nałożyć produkt na usta. Efekt lśniących, wilgotnych ust bez efektu lepkości. Moje odczucia po stosowaniu błyszczyku niestety nie przypadł mi do gustu . Ma bardzo dziwna konsystencję, ciężko rozporządza się po ustach jest dosyć lepiący i ma nietypowy, nieprzyjemny zapach. Wolę produkty które delikatnie zastygają na ustach i nie pozostawiają śladów na kubku itp ten błyszczyk niestety taki nie jest. Jedyny plus to fajnie nawilża, chroni przed wysuszeniem i pękaniem

Kupiłam odcień Dusty Rose i jest to jeden z piękniejszych odcieni produktów do ust jakie posiadam. Jest to taka czerwień wpadająca mocno w śliwkę. Formuła jest w porządku, choć nie idealna. Delikatnie za ciężka jak na moje preferencje. Krycie jest bardzo dobre ale nie całkowite. Dobrze wygląda nałożony bardzo cienką warstwą, natomiast grubszą kolor zbyt nierównomiernie się rozkłada - w niektórych miejscach jest bardzo widoczny, w innych są bardziej przezroczyste prześwity. To co mocno mi w nim przeszkadza to zapach, bo niestety od nowości śmierdzi jak zjełczały olej i nie wiem czy tylko mi trafiła się taka sztuka, może źle przechowywana, czy po prostu ma tak pachnieć. Gdyby nie to, zrobiłabym sobie zapas, bo kolor jest naprawdę piękny, a tak to nie wiem czy chcę nakładać coś co tak śmierdzi praktycznie zaraz pod nosem.

Mam ten błyszczyk w fajnym kolorze, niestety nie lubię go nosić. Jest ciężki w nakładaniu, klei się i migruje na ustach. Bardzo szybko zbija się w grudy na ustach, chyba pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego. Jest to bardzo nieestetyczne i niekomfortowe. Słaba trwałość, jakość również słaba.

Błyszczyk Miya kupiłam na wyprzedaży w Rossmannie za 4,99 w kolorze Dusty Rose, bo chciałam ten odcień w sticku, ale nie udało mi się wtedy upolować, więc wzięłam błyszczyk. Niby przez producenta był zaklejony, ale większość tych sztuk w drogerii było pootwierane mimo tego, więc cieszyłam się że jeden się ostał. Kolor w opakowaniu to mój klimat brudny chłodny róż, jednak na ustach wypada cieplej. Jest mega kryjący, ale nie jest w 100% napigmentowany, gdzie nie gdzie potrafi zrobić prześwit. Jest wyczuwalny, bo jest całkiem gęsty. Nie ma smaku ani zapachu. Jednak niezbyt po niego sięgam, bo jest ciemniejszy niż tego oczekiwałam. Nie raz takie błyszczyki są bledsze znacznie a ten daje czadu - i co więcej jest też ciemniejszy od sticka, którego chciałam. W sticku mam natomiast Rose i Nude, i tamte mi się bardzo podobają (i są mega jaśniutkie ale i półtransparentne), a tutaj mamy dojść wieczorowy efekt i jakoś nie mam okazji. Gdy się zje kolor jest lepszy ale gaśnie efekt błyszczyka - wygląda wtedy jak zwykła kremowa pomadka. Nie wysusza ust, ale i jakoś wybitnie nie nawilża. Zwyklak, tyle że kryjący. W niższej cenie regularnej można znaleźć ciekawszych gagatków.

Oceniam dusty rose. Zakochalam się w tym odcieniu. Jest unikatowy, przepiękny, sprawia, że sama nie mogę się napatrzeć na moje usta. Jest to ciemny róż, ale taki przygaszony, dlatego wygląda tak dobrze i nie daje wrażenia, że coś tutaj jest nienaturalnego, niewspółgrającego z resztą twarzy. Odcień jest bardziej zimny niż ciepły. Naprawdę piękny. Ale na początku miałam ochotę ten błyszczyk wywalić. A to dlatego, że jest ciężki w aplikacji i przy pierwszym i przez parę kolejnych użyć narobił mi wstydu. Albowiem lubi on zjeżdżać z ust i zostawać na zębach, a jest dosyć ciemny. Znalazłam na niego sposób, nakładając go odrobinę na usta, rozprowadzając równomiernie i odciskając raz, ale konkretnie chusteczką. Pozostaje wtedy bardzo cienka warstwa, która się trzyma. Kolor już niestety nie tak intensywny, ale wciąż piękny. Sam błyszczyk nie jest takim typowym błyszczykiem. On się mieni taflą, nie brokatem. Daje taki efekt mokrych ust, nie brokatowych ust Barbie. To za sprawą olejków. Te olejki działają także fajnie nawilżająco. Nie ma efektu spierzchniętych ust. Błyszczyk utrzymuje się do czasu aż coś zjemy, ewentualnie parę godzin. Podsumowując jest to zdecydowanie unikatowy kosmetyk, jedyny w swoim rodzaju, jednak wymagający dużej dozy cierpliwości. Ja osobiście marzę o nowym odcieniu, bardziej napigmentowanym, aby po odciśnięciu ten kolor był bardziej intenstywny. Ale ten, który oceniam też bym zostawiła.

Kolory są super, są stonowane, ale widoczne, dość dobrze kryjące, o kremowym wykończeniu, wybrałam Dusty Rose, taki różowo-pomidorowy kolor, obłędny, pięknie wygląda na ustach, elegancko, świetnie się rozprowadza i jest dość trwały, ponieważ wchłania się w skórę i nieco zastyga, jednak moje usta wysusza, jest za mało odżywczy i nawilżający, bardziej wodnisty w odczuciu, niż lepki i tłusty. Pod tym względem bardzo rozczarowuje, mimo to używam kładąc pod niego warstwę innego błyszczyku lub pomadki, które lepiej sobie radzą z pielęgnacją moich ust, jest odrobinę lepiej. Trudno powiedzieć czy polecam, osobiście raczej się drugi raz nie skuszę, chociaż te kolory i efekt są nietuzinkowe, nie spotkałam się z takimi błyszczykami jeszcze nigdy, ale to wysuszenie ust na dłuższą metę i przy częstym stosowaniu jest uciążliwe niestety. Usta są ściągnięte, szybko się robią w skorupkę, trochę ten naturalny skład jest niedorobiony w moim odczuciu.

Naturalny Błyszczyk do ust z olejkami, woskami i witaminami. Taki skład jest idealny do moich suchych ust, które ciągle wołają o nawilżenie. Piękny połysk bez uczucia lepkości, delikatny subtelny kolor podkreślający naszą urodę a usta miękkie i gładkie. Idealny jako wykończenie codziennego makijażu. Trwałość na ustach troszkę krótka , szybko znika więc trzeba często poprawiać. Minus to zapach, hm... ciężko go opisać, po prostu mógł by być ładniejszy. Kolor w opakowaniu wygląda na ciemny ale tak naprawdę jest delikatny. Sądziłam że będzie bardziej intensywny ale tak nie jest. Opakowanie nie zajmuje wiele miejsca, spokojnie zmieści się do kieszeni czy torebki. Posiada aplikator dobrze wyprofilowany za pomocą którego łatwo aplikować błyszczyk ba usta. Zakończenie jego to mięciutka gąbeczka, bardzo delikatna oraz dobrze chłonie produkt i równomiernie rozprowadza go na ustach. Cena no mogła by być zdecydowanie niższa. Może jak będzie jakaś promocja to się skuszę na inny odcień. A apropo odcieni to zbytnio nie ma w czym wybierać, mogli by troszkę poszerzyć bazę kolorystyczną. Mimo kilku wad lubię go.

Mój drugi produkt do ust z tej firmy i drugie rozczarowanie - chyba nawet większe niż w przypadku pomadki w kredce. Błyszczyk - klasyczne opakowanie, precyzyjny pędzelek. Kolor bardzo ładny - Dusty Rose, to trochę takie delikatniejsze bordo. Błyszczyk jest mocno napigmentowany i myślę, że pod tym względem spokojnie mógłby stać obok pomadki w płynie. Skład też na plus ale tutaj zalety się niestety kończą. Ja wiem, że to jest produkt naturalny więc nie ma tutaj jakiś zbędnych substancji zapachowych ale zapach no cóż...jest chemiczny i niezbyt przyjemny. Chemiczny zapach w naturalnym kosmetyku - taki paradoks :D Druga sprawa, ciężka formuła, ale tak nieprzyjemnie ciężka tzn klejąca, wyraźnie wyczuwalna, odbijająca się na zębach. Nie jest to produkt komfortowy w noszeniu i nie wyobrażam sobie nakładać go gdzieś w biegu bez lusterka jak to zwykle robię z błyszczykami. Do zdjęcia wygląda bardzo ładnie, soczyście, pięknie się błyszczy na ustach ale w "praniu", na co dzień jest kłopotliwy. Szybko się zjada i znika z ust. Do tego nie najniższa cena. Niestety ma więcej wad niż zalet.

Od niedawna mam błyszczyk i muszę przyznać że ma bardzo dziwna konsystencję. Ciężko rozprowadza się go po ustach jest delikatnie lepiący i ma dosyć nie przyjemny zapach. Po nałożeniu odcisnęłam na chusteczce nadmiar produktu ale usta nadal były dosyć klejące. Wolę produkty które się nie rozmazują nie ścierają a ten błyszczyk taki nie jest. Z pozytywnych odczuć fajnie nawilża nasze, chroni przed wysuszeniem i pękaniem.

Mój odcień to Pure Rose. Opakowanie standardowe jak na błyszczyk przystało z dosyć nietypowym aplikatorem, który nie należy do zbyt precyzyjnych. Ma gęstą konsystencję o lekko różowym kolorze. Posiada sztuczny i nieprzyjemny zapach. Należy podkreślić, że jest to naturalny kosmetyk. Na ustach wygląda bardzo naturalnie dodając im blasku. Niestety błyszczyk dosyć mocno się lepi co nie jest zbyt komfortowe. Nie wysusza ust, ale również ich nie nawilża. Trwałość niezbyt dobra, a wydajność również ze względu na konsystencję. Nie polecam.

Kupiłam skuszona kolorem (Dusty Rose i Nude), niestety produkt okazał się rozczarowaniem. Zacznijmy od tego, że Nude eksplodował mi w torebce niedługo po zakupie, więc niestety nie było mi dane go przetestować. Dusty Rose natomiast okazał się bardzo ciężki i oleisty (producent zapewnia o lekkości formuły, braku obciążenia i lepkości). Tuż po odkręceniu błyszczyka nie sposób nie poczuć jego ciężkiego, tłustego zapachu, który niestety po aplikacji ciagle jest wyczuwalny i definitywnie nie zachęca do dalszego użytkowania. Na plus wygodny aplikator, łatwo nabrać na niego produkt i nałożyć. Natomiast konsystencję porównałabym do wazeliny i również tak jak wazelina, szminka nie zastyga, ani się nie utrwala, łatwo niechcący ją rozetrzeć lub zostawić na czymś ślady. Przynajmniej możemy mieć pewność, że nie wysuszy ust. Wklepana palcem zachowuje się nieco lepiej, przez mniejszą ilość produktu zapach nie jest tak wyczuwalny, podobnie oleistość, a kolor okazuje się naprawdę ładny. Poza tym nie ma żadnych nawilżających czy odżywczych właściwości. Definitywnie nie warta swojej ceny.

niestety wyjątkowy bubel, żałuje wydanych 27zł. (i to cena promocyjna). kupiłam skuszona pieknym kolorem dusty rose. Nie da sie tego kosmetyku uzywać. to jest jakas kleista maź ktora rozprowadza sie na ustach nierownomiernie, a nie błyszczyk. Kolor nie nakłada sie rownomiernie, co w przypadkui zdecydowanych kolorow (jak dusty rose) daje rażący fekt, jakbysmy niedbale posmarowały usta dżemem.

Błyszczyk zamknięty jest w bardzo estetycznym plastikowym opakowaniu. Aplikator w formie "serduszka" jest trochę rozczarowujący ponieważ ciężko o precyzyjne i równomierne nałożenie produktu. Zapach jest bardzo kosmetyczny i surowy, nie ma w nim żadnego "umilacza" w postaci aromatów. Posiadam odcień Miya Rose i jest to naprawdę piękny odcień , który bardzo ładnie podkreśli delikatny makijaż i doda trochę pazura przy większym wyjściu. Po aplikacji usta są soczyste i ładnie się prezentują....i właśnie kluczowe jest tutaj stwierdzenie "po aplikacji". Później efekt wow jest tłamszony przez fakt, że błyszczyk bardzo zlepia usta. Podczas mówienia aż czuć, że wargi muszą się za każdym razem od siebie odczepić i wygląda to trochę nieestetycznie jak podczas mówienia widać moment odklejania się ust od siebie. Nie wysusza ust ale też ich nie nawilża i w moim odczuciu nie pielęgnuje. Działanie jest takie jak kupując błyszczyk za 5 zł. Jeżeli przypadkiem go trochę zjemy to jest bardzo chemiczny w smaku i odrobinę gorzki. Kupiłam go za jakieś 13 zł w Rossmanie i gdybym wydała na niego pełną kwotę czyli ponad 30 zł to byłoby mi bardzo szkoda. Dużo lepiej sprawdzają się pomadki Miya (posiadam 2 odcienie). W promocji można zaryzykować z ciekawości ale w pełnej cenie nie polecam bo można kupić coś o wiele lepszego np. Max Factor Colour Elixir ( bardzo polecam !)

Błyszczyk zakupiłam na wyprzedaży w Rossmannie za 13.99zł Ucieszyłam się jak dziecko Do tego marka, którą lubię i skład Jakież było moje zaskoczenie po pierwszym użyciu - gęsta formuła, aplikator serduszko, rolowanie, zbieranie w kącikach, osadzanie na zębach i między zębami takich zrotowanych resztek, gorzki smak, a do tego jakiegoś nawilżenia nie odczułam , za każdym razem efekt jest ten sam, nawet po świeżo wypeelingowanych ustach, dokładanie kolejnej warstwy tylko pogarsza efekt, do tego leży na ustach jak zwykła wazelina Nie polecam! A szkoda :(

Lubię używać błyszczyków, ale nie są to produkty które łatwo znaleźć w dobrej jakości wbrew pozorom. Ten ma naturalny skład, piękne kolory (mój to rose) i dobrą cenę. Nie nawilża ust tak jak balsam, wiadomo - ale też ich nie wysusza, a wiele błyszczyków ma do tego tendencję. Niestety delikatnie podkreśla suche skórki. "Zjada się" w ładny sposób, trwałość jak typowy błyszczyk - mocno średnia. Nie zauważyłam żeby jakoś szczególnie też pachniał.

Zachęcona produktem Miya myLIPstick spróbowałam też błyszczyku, licząc na podobne zadowolenie. Wybrałam ten sam odcień - Nude. Jednak nie takiej jakości się spodziewałam. Błyszczyk jest dla mnie za ciężki, gęsty, lepi się i najgorsze - okropnie pachnie - jakby starą pomadką. Odcień jest też trochę za ciemny, bardziej brązowy niż Nude. Nie korzystam specjalnie z aplikatora w kształcie serduszka, gdyż nakładam błyszczyk na środkową cześć ust. Inaczej bardzo migruje i ciągnie się miedzy wargami. Najczęściej aplikuję go na pomadkę myLIPstick lub innej marki w podobnej tonacji, żeby przedłużyć i podbić działanie obu produktów. Przez swoją gęstość nie będzie wydajny. Gdybym nie aplikowała go punktowo, nie starczyłby na długo. Nie ma przedłużonej trwałości - jak to zwykły błyszczyk. Na plus, że ma naturalny skład i nie wysusza ust. Tworzy warstwę ochronną i nawilża. Nie podbija niedoskonałości, kodu kreskowego i suchych skórek. Sprawdza się w okresie jesienno-zimowym.

Posiadam odcień Dusty Rose, jest to ciemny kolor zgaszonego różu, wpadającego w figę. Błyszczyk jest kremowy, nie posiada żadnych drobinek. Konsystencja jest lekka, trochę płynna. Całkiem dobrze nawilża i odżywia usta. Aplikacja nie jest wybitna, błyszczyk lubi się rozlać i przemieszczać, np na zęby. Jednak nałożony palcem i wklepany jest ok. Nie wyczuwam żadnego zapachu. Trwałość jest przeciętna jak każdego błyszczyku. Jednakże w tej kategorii nie będzie moim top of the top. Opakowanie na plus, jeśli porównamy go do szminko-balsamów. Dobrze zamyka się.