Jestem szczęśliwą posiadaczką loków, co z jednej strony niezmiernie mnie cieszy, a z drugiej stawia przede mną szereg wyzwań. Moje kosmyki z natury są suche, niesforne, puszące się i żyjące własnym życiem, więc z tego powodu muszę je dyscyplinować. Pielęgnacja włosów jest dla mnie kluczowym elementem mojej codziennej rutyny. Krem do stylizacji od Trust My Sister stanowi końcowy, czyli ostatni etap dbania o fryzurę. Preparat dedykowany jest dla włosów wysoko i śednioporowatych, więc kierowany jest dla mnie. Produkt podkreśla naturalny skręt, ujarzmia włosy, wygładza je i sprawia, że wyglądają jak po wizycie u fryzjera. W celu osiągnięcia takiego efektu muszę jednak dać jedną przestrogę dla osób, które zdecydują się na tę propozycję w przyszłości. Kosmetyk należy nakładać w niewielkiej, wyważonej ilości i lepiej zrobić to niedługo po umyciu głowy. Produkt łatwiej wtapia się w mokre loczki, ale przy wydobyciu nadmiaru potrafi je obciążyć poprzez oblepienie i sklejenie końcówek. Konsystencja jest kremowa, zbita i gęsta, ale rozluźnia się pod wpływem pocierania jej w dłoniach. Zalecam aplikację warstwową, w małych wydzielonych porcjach, aby osiągnąć precyzyjny rezultat. W tym celu formułę proponuję rozprowadzić najpierw w rękach, a następnie wciskać ją w pożądany obszar. Wyrób jest skuteczny, daje estetyczny efekt przy zachowaniu zasady ostrożnej aplikacji. Gwarantowana trwałość utrzymania skrętu, aż do następnego kontaktu kosmyków z szamponem i wodą. Zapach jest dosyć specyficzny, jego woń kojarzy mi się ze sztucznością. Chemiczna nuta nie należy do zachęcających, ale aromat na pasmach na szczęście wypada lepiej, aniżeli solo. Bukiet zapachowy znajduje się w przedziale tych o zwiększonej intensywności i zostaje z użytkownikiem na dłuższy czas. Moje założenia o tym asortymencie były poprawne, ponieważ spodziewałam się takich właściwości, jak te opisane powyżej. Aplikacja nie należy do trudnych, ale wymaga skupienia uwagi w danej chwili, aby wykonać to delikatnie, ostrożnie i równomiernie. Pojemność jednej sztuki wynosi 150 ml, co według mnie jest w pełni wystarczające. Wydajność bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, jeden egzemplarz gości w mojej łazience przez kilka miesięcy. Cena jest akceptowalna, myślę, że porównywalna do konkurencyjnych ofert przedstawianych na rynku. Forma podania w postaci tubki stojącej głową w dół jest wygodna i praktyczna. Wystarczy otworzyć nakrętkę na tzw. klik i nacisnąć na elastyczny plastik w celu wydobycia zawartości. Etykieta w odcieniu piaskowym w połączeniu z pastelowym różem to kolory przewodnie całej gamy marki. Reasumując jest to propozycja odpowiednia dla mnie i dobrze dobrana do moich potrzeb. Zużyłam już kilka opakowań, aby troszczyć się o swoje włosy, a więc przez kilka lat już wspieram tego producenta. Wcześniej zakupów dokonywałam w popularnej drogerii, ale od jakiegoś czasu kolekcja od Trust My Sister nie widnieje już na sklepowych półkach. Ograniczona dystrybucja, która była łatwa w dostępie w mojej okolicy skłoniła mnie do składania zamówień online. Są to dla mnie sprawdzone i trafione zakupy, które umożliwiają mi podkreślenie moich odziedziczonych fal i nadanie im kształtu oraz charakteru.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie