Nature Queen Hydrolat z pokrzywy 

Hydrolatów używam na wiele sposobów, choć głównie jest to twarz. Zapach jednak był nie do zniesienia przez mój nos i finalnie zużyłam go do włosów, jako podkład pod olej. Tutaj zapach już mnie nie drażnił aż tak bardzo, a włosy były nawilżone. Produkt zamknięty jest w eleganckiej, ciemnej butelce z minimalistyczną grafiką co bardzo sobie cenię.

Hydrolat zamknięty w szklanej butelce, atomizer działał bez zarzutu. Stosowałam go pod olej do włosów i naprawdę świetnie się do tego nadawał. Mam wrażenie, że włosy były nawilżone i dociążone. Kilka razy użyłam go też zamiast toniku i również dobrze go wspominam. Myślę że to naprawdę dobry produkt, choć obawiałam się zapachu ten był całkiem ok.

W mojej pielęgnacji jest miejsce zarówno na toniki, jak i hydrolaty, ale jakoś tak się składa, że ostatnio chętniej sięgam po te drugie. W naturalnych hydrolatach podoba mi się skład, najczęściej sprowadza się on do jednej pozycji na liście. Nie uświadczymy konserwantów bądź innych zbędnych dodatków - tak właśnie jest w przypadku bohatera dzisiejszej recenzji. Odświeżającym sprayem można potraktować całą twarz, łącznie z okolicą oczu, nie przydarzyło mi się żadne podrażnienie. Hydrolat pokrzywowy przeznaczony jest w szczególności dla cery tłustej i trądzikowej, ale również dojrzałej, z oznakami starzenia. Wypisz, wymaluj, moja skromna osoba. W pokrzywy na szczęście już dawno nie wpadłam, dobrze że można tę roślinę wykorzystać do pożytecznych celów. Nigdy nie interesowałam się zapachem pokrzyw, nie miałam pojęcia, że jest tak wyrazisty - na szczęście można się przyzwyczaić, ale było z tym trochę pod górkę. Osoby wrażliwe na zapachy mogą nie być tak do końca zadowolone. Produkt Nature Queen znajduje się w buteleczce z brązowego szkła, ma dobrze działający (a przynajmniej mnie się nie zacinał) atomizer, który równomiernie zrasza twarz chłodzącą mgiełką. Bo właśnie tak ten hydrolat odbieram, jako chłodny, dobry towarzysz ciepłych miesięcy, ale ja lubię chłodek i nie mam nic przeciwko takiemu wrażeniu nawet teraz. Po aplikacji płyn dość szybko ulatnia się nie zostawiając klejącej warstwy, buźka pozostaje matowa i gładka w dotyku. Nie wiem czy kupię kosmetyk ponownie, ponieważ zapach nieco dawał się we znaki i jest tyle innych wariantów do wypróbowania, ale cerom tłustym jak najbardziej wodę pokrzywową polecam.