Lirene Dermoprogram Hydrolat z mango 

Lubię go jako tonik, często pod krem z filtrem lub inny ciężki. Ale sprawdza mi się też na włosy. Zapach jest naturalny, w stu procentach mango, które dodaje energii i poprawia nastrój. Zazwyczaj używam dwa psiknięcia, jednak atomizer lekko mi się zacina i zamiast chmurki mam wodny wystrzał. Uczucie nawilżenia znika szybko, ale przy dłuższym stosowaniu faktycznie sprzyja lepszemu stanowi skóry. Jest też fajny do odświeżenia w ciągu dnia, chociaż na makijaż miałabym obawy z racji tej mokrości, ale na ciało i od góry na włosy jest nieoceniony w upały, pięknie pachnąca rześkość. Pojemność 100 ml, cena średnia, ale skład krótki.

Super hydrolat, który daje uczucie świeżości i nawilżenia na twarzy. Łatwo się go aplikuje, gdyż wystarczy tylko psiknąc 2/3 razy i juz. Ładnie pachnie mango. Nie tylko nada się na twarz, ale też na włosy. Na promocji można znaleźć nawet za ok. 17zl. 100 ml produktu starcza mi na ok. 1.5 miesiąca

Hydrolat jest w higienicznym opakowaniu z atomizerem, co ułatwia aplikację. Po pierwszym użyciu pojawiły mi się czerwone ślady na twarzy, ale nigdy więcej się to nie zdarzyło. Zapach jest obłędny, ale za mocny jak na kosmetyk do twarzy, to przecież nie perfumy. Na szczęście szybko ulatuje. Co do nawilżenia- działa.

Kupiłam jeden raz i będę do niego wracać. Jestem na wykończeniu pierwszego opakowania na chwilę obecną. Bardzo podoba mi się zapach - niechemiczny zapach mango. Efekt odświeżenia i nawilżenia, który utrzymuje się bardzo długo. Hydrolat jest bardzo lekki, skóra nigdy mnie po nim nie piekła, nie podrażniał. Atomizer działa bardzo dobrze, nie zacina się. Cena jest też przystępna, a produkt wystarcza na dość długo (jak na 100 ml), chociaż ja z uwielbienia do zapachu psikam nim również wszystko wokół...

Oceniany tutaj hydrolat, podobnie jak inne kosmetyki z serii, wygrałam w pewnym konkursie konsumenckim. Opisałam już płyn do demakijażu oczu ( mega fajny zresztą (, a teraz czas na recenzję toniku z tej samej serii. Pojemność to 100ml, a przyjemne dla oka ( jeśli chodzi o szatę graficzną) opakowanie zaopatrzone jest dodatkowo w działający bez zarzutu atomizer. Hydrolat jest lekki jak mgiełka, nie pozostawia na skórze żadnej lepkiej czy też tłustej warstwy. Jest wodnisty i leciuchny. Pachnie przyjemnie, świeżo, z wyraźnie wyczuwalna owocową nutą. Nie podrażnia oczu, jeżeli przez nieuwagę zdarza mi się psiknac w okolice oka Używam go na dwa sposoby - jako tonik oraz do utrwalenia makijażu. W obydwu przypadkach sprawdza się znakomicie.Nawikza i zmiękcza skórę, ale jej nie obciąża. Odświeża, dodaje energii, wprawia w dobry nastrój. Tylko tyle i aż tyle. Kosmetyk dosyć szybko się zużywa, co nieco mnie smuci. Jednak jego cena jest niewygórowaną, a i dostępność ( np Hebe) jest ok. Kupię więc z całą pewnością kolejne opakowanie. Niech ten pozytywny nastrój z mango trwa i trwa i trwa...

Przyjemny produkt o ładnym zapachu, który sprawdza się w roli toniku. Ma całkiem niezły atomizer, który się nie zacina. Jednak na makijaż nie polecam, bo mgiełka jest całkiem mokra :-) Nie brałabym na serio obietnic producenta o nawilżaniu i pielęgnacji, raczej możemy się spodziewać się odświeżenia i tonizowania. Skład bezpieczny. Nie wiem czy kupię ponownie. Jest ok, ale pojemność i wydajność nie jest duża (opakowanie wystarczyło na ok 2,5 - 3 tygodnie. W roli toniku optymalnej wypada tonik :-)

Hydrolat z mango od Lirene kupiłam całkiem przypadkiem, szukając na szybko czegoś co zastąpiłoby tonik czy wodę termalną, a wyboru dużego nie miałam. Mango zainteresował mnie najbardziej swoim zapachem i składem. Bez wątpienia jest to produkt który zdecydowanie koi skórę, odświeża i przywraca prawidłowe ph po myciu twarzy. Niestety, musiałam z niego zrezygnować ponieważ mnie zapchał. Poza tym wszystko ok.

Bardzo intensywnie pachnie mango, więc jeśli lubisz owocowe zapachy to zapraszam a jeśli drażni cię intensywność to raczej nie bedziesz zadowolona, bo słodycz mango otula twarz przy jego aplikacji. Atomizer tworzy przyjemną, intensywną i równomierną mgiełkę. Mi wystarczają 3-4 psiknięcia. Twarz jest przyjemnie zroszona. Stosuję go 3 tygodnie, ciężko stwierdzić czy faktycznie nawilża gdyż chwilę po aplikacji nakładam krem. Na pewno stosowany rano przyjemnie pobudza, a wieczorem otula.

Po hydrolaty sięgam raczej rzadko, ale zachęcona tym, że zarówno hydrolat różany, jak i lawendowy tej samej firmy sprawdził się u mnie bardzo dobrze, kupiłam również ten z mango :) Poza tym jest w świetnej cenie :) Moja cera: wrażliwa z tendencją do przesuszania i podrażnień, po 40stce . Opakowanie solidne (szkoda tylko, że plastikowe, a nie szklane), przyjemne dla oka, pojemność 100ml. Atomizer nie zacinał się i za każdym razem rozpylał idealną mgiełkę. Zapach pozytywnie zaskakuje, bardzo przyjemny, delikatne mango, nie męczący. Produktu używałam na różne sposoby. Świetnie sprawdził się jako odświeżająca mgiełka w ciągu dnia, nawet na makijaż. Używałam go również po oczyszczaniu twarzy - do aplikacji serum. Kilka kropelek serum wylewałam na dłoń, zraszałam hydrolatem i wcierałam w twarz. Hydrolat też bardzo dobrze koił twarz po myciu i kontakcie z wodą, można użyć go jako toniku. Przygotowuje cerę do dalszej pielęgnacji. Co ciekawe - w ogóle nie podrażnił mojej wrażliwej cery, co uważam za ogromną zaletę, ponieważ często mam z tym problem. Mam wrażenie, że ten produkt wręcz łagodził wszelkie podrażnienia. Reasumując: Hydrolat lekko napina cerę, fajnie ją odświeża, domywa resztki makijażu, przywraca cerze komfort oraz przygotowuje na kolejne etapy pielęgnacji, nawilża i łagodzi podrażnienia Polecam :)

Markę Lirene i jej produkty naprawdę bardzo lubię, dość często wypuszczają oni na rynek różnego rodzaju ciekawe nowości, które zachęcają do siebie ciekawymi zapachami oraz dość dobrymi obietnicami działania pielęgnacyjnego. Tym razem zdecydowałam się na hydrolat mango do pielęgnacji twarzy. Bardzo lubię tego rodzaju naturalne kosmetyki, które można stosować na zmianę z tonikami w celu dobrego połączenia oczyszczania skóry wraz z pielęgnacją. Kosmetyk ten udało mi się dorwać podczas zakupów w drogerii Rossmann w cenie promocyjnej. Produkt został zamknięty w opakowaniu w formie wykonanej z plastiku buteleczki o pojemności 100 ml. Jest ona całkowicie przeźroczysta, dlatego też doskonale widać, ile kosmetyku wciąż nam pozostało. Dodatkowo umieszczono na niej etykietkę z grafikiem owoców mango oraz wszelkimi, najważniejszymi informacjami o kosmetyku, takimi jak logo producenta, nazwa produktu, jego skład, zalecany sposób użytku czy bardziej szczegółowy opis. W rolę aplikatora wciela się tutaj klasyczny psikacz, który działa bez zarzutu i nie zacina się. Cena regularna esencji wynosi prawie 23 zł. Kosmetyk posiada wodnistą konsystencję i jest przeźroczysty. Pachnie bardzo ładnie, niezbyt intensywnie, ale zdecydowanie czuć tutaj owocowe nuty mango. Skład hydrolatu jest aż w 99% naturalny. Znajduje się tutaj głównie esencja z mango, dlatego też nie ma co się nad nim rozpisywać. Produkt stosowałam podczas porannej i wieczornej rutyny pielęgnacyjnej. Aplikowałam go po oczyszczaniu skóry, przed zaaplikowaniem pielęgnacji takiej jak serum czy kremy. Dość szybko się wchłania i niweluje uczucie ściągnięcia cery. Bardzo dobrze nawilża, odżywia i regeneruje. Posiada działanie zmiękczające i wygładzające. Koi i niweluje podrażnienia oraz zaczerwienienia na twarzy. Hydrolat mango od marki Lirene to naprawdę bardzo udany kosmetyk o pięknym zapachu i prostym składzie. Bardzo dobrze koi, nawilża i regeneruje nawet bardzo suchą skórę. Zdecydowanie polecam, jest to naprawdę świetny kosmetyk.

Hydrolat lekko nawilżył mi twarz, ale pojawiły się też drobne przebarwienia. Nie jest to pierwsza reakcja tego typu u mnie po hydrolatach także z innych firm. Zapach jest aż zbyt mocny według mnie i wolałabym, by producent zrezygnował z perfum w składzie. Zaczęłam używać go do włosów przed czesaniem, żeby się nie zmarnował i tu się sprawdza ok. Atomizer rozpyla dość sporo produktu.

Hydrolat z mango Lirene to już mój drugi produkt tej firmy z linii hydrolatów. Jestem z niego bardzo zadowolona. Dlaczego? Bo jest dostępny w drogerii za naprawdę rozsądne pieniądze. Bo ma piękny orzeźwiająco - owocowy zapach kojarzący mi się z latem i ze słońcem. Pieknie nawilża cerę a przy tym nie podrażnia ani nie uczula. Dzięki atomizerowi bardzo fajnie się go aplikuje na całą buzię. Ja stosuję go codziennie w ramach porannej rutyny pielęgnacyjnej ale również jako fixer do makijażu. Może nie tyle utrwala tenże makijaż co pomaga fajnie stopić go ze skórą i daje taki świeży bardziej naturalny look a nie pudrowy i matowy na maxa. Podsumowując, zdecydowanie się polubiliśmy:)

Bardzo lubię stosować hydrolaty. Sięgnęłam w ostatnim czasie po te drogeryjne. W mojej ocenie hydrolat łatwo się aplikuje. Ma bardzo przyjemny, orzeźwiający zapach, który rankiem rozbudza i dodaje energii. Dobrze oczyszcza i nawilża skórę. Polecam.