Nuit de Tubereuse EDP od L'Artisan Parfumeur to wyjątkowy unisex dodatek do kolekcji zapachowej, który różnorodnie interpretuje klasyczną tuberozę, prezentując jej mniej konwencjonalne oblicze. Specjalnie dla marki, mistrz perfum Bertrand Duchaufour eksploruje bogactwo oraz finezję tego kwiatu, nie dążąc do literalnego odtworzenia jego aromatu, lecz kładąc nacisk na wyrafinowane wydobycie jego esencji i charakteru.
Ta kompozycja zawitała na rynek w 2010 roku jako dzieło, które potrafi zaskoczyć nawet najbardziej zagorzałych wielbicieli tuberozy, prezentując subtelniejszą, choć wciąż fascynująco trwałą interpretację tej rośliny. W przeciwieństwie do innych zapachów, gdzie tuberoza dominuje, Nuit de Tubereuse zachwyca zbalansowaną nutą, gdzie kwiat ten harmonijnie współgra z pikantnymi przyprawami i głębią drewna, przypominając nocne powietrze w Paryżu, które czaruje swą łagodną, ale intensywnie zmysłową atmosferą.
Zapach łączy w sobie eleganckie akordy kardamonu, absolutu goździków, różowego pieprzu, pieprzu oraz cytryny na otwarcie, prowadząc nas do serca, gdzie znajdziemy tuberozę, kwiat pomarańczy, ylang-ylang, różę, egzotyczne mango, arcydzięgiel oraz janowiec. Finisz stanowi ciepła oraz głęboka baza z drzewa sandałowego, palisandru, piżma, benzoesu i styraksu, tworząc kompleksową, kwiatowo-orientalną kompozycję zapachową.
Nuit de Tubereuse prezentuje się jako poemat olfaktoryczny, idealny dla osób, które poszukują mniej intensywnej, lecz równie pociągającej wersji zapachu tuberozy, zaserwowanej w suptelnym, zmysłowym wydaniu.
Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.
Oj, nie jest to tuberoza spod znaku Poison, a już tym bardziej spod znaku tuberozowych niszowców. Ta jest bardzo ugładzona, elegancka. Nadal to kategoria kwiatowa, ale jeśli mam być szczera, bardziej czuję w niej np. solówki goździków i pieprzu niż zabójczą tuberozę. Szczególnie lubię właśnie to nieco ostre, charakterne, przyprawowe otwarcie.
Później pojawiają się kwiaty - czy z tuberozą na czele? Na pewno w składzie, ale sądzę, że w równej, jeśli nie większej mierze czuję ylang-ylang. Wszystkie kwiaty zdecydowanie kobiece, z charakterem, dobrymi manierami, wyrafinowane. Żadne tam bezczelne i duszące . Trzeba przyznać, że zapach ma swoją moc i siłę rażenia, chociaż mówię to ja - człowiek raczej nie gustujący w biało-kwiatowych niszowcach, na domiar złego wychowany w epoce, gdzie zestawienie słów ,,kwiatowy zapach" oznacza rozcieńczony zapach bez charakteru. Wracając jednak do kompozycji - pojawia się również specyficzna świeżość mango - fantastycznie oddany, ale pojawiający się i znikający. Dalej już drewna i piżmo. Nie jest to jednak piżmo zwierzęce, nie jest też duszne. Kojarzy mi się troszkę z pościelą, ale to raczej powrót do domu po nocnym spacerze niż upojna noc przy zapachu kwiatów.
Całkiem przyjazny zapach z nutą tuberozy dla osób, które na dźwięk słowa ,,tuberoza" zaczynają zerkać na drzwi. Dla mnie też jeden z piękniejszych (i nadających się do noszenia) zapachów kwiatowych w ogóle.
Aha, dodam tylko, że trwałość bardzo dobra, projekcja również. Nie taki znów delikatny sillage również, chociaż jest raczej czarujący niż arogancki, jak i cały wydźwięk tego zapachu.
Na początku są przyprawy, dlatego zapach wydaje się pieprzny, lekko gorzkawy, trochę apteczny. Dalej pojawiają się kwiaty, ale nie są nachalne. W końcu dochodzi sandałowiec, ale jest ledwo wyczuwalny. Ja w fazie końcowej czuję... mech. Raz jest suchy, innym razem wilgotny, ale słodkawy.
Używam tego produktu od: kilku
Ilość zużytych opakowań: 10 ml
To nie jest napewno tuberoza z Fracas ani z Carnal Flower. Poczatek na mojej skorze ma duzo wspolnego z motylami, nawet wyczuwam tu jasmin (???)- moze nuty glowy tak sie komponuja z cytryna...To jest dosc cieply, miekki, bialy i pyszny kwiat tuberozy z ociupinka zielonych akordow- moze byc zielone mango. Dosc wyraznie wyczuwalny jest przyjemny zapach kwiatu pomaranczy, ylang-ylang. W bazie wyraznie wyczuwam drzewo sandalowe i pizmo.
Nuit de Tubereuse bardzo dzielnie sie trzyma skory- zapach jest dosc przestrzenny, nie dusi, nie przytlacza, mysle, ze pasuje jak ulal na pozna wiosne i lato. Tak, to jest zapach slodkawy, ale nie ulepkowaty, pasuje do biura, bo pieknie pachnie w zamknietym pomieszczeniu. Pozostawia maly ogonek za soba :)
Używam tego produktu od: 2011 maj
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 100 ml