Moja cera nie miała jak dotąd styczności z niacynamidem. Warto zaznaczyć na wstępie, że ten składnik występuje w boostrze Lift4Skin w dość znaczącym stężeniu. Dla porównania, w kremie SVR Sebiaclear Hydra znajdziemy go w stężeniu 5% - w tym samym stężeniu występuje również w serum seboreguującym Bielendy z linii Professional i tańszej wersji serum Basiclab. Dopiero w dwukrotnie droższej linii Esteticus znajdziemy serum z niacynamidem w stężeniu 10%, a zatem w takim samym, w jakim występuje w boosterze Lift4Skin. Duża zawartość kluczowego składnika aktywnego w boosterze nie tylko czyni go godnym uwagi produktem w domowej pielęgnacji, ale wymaga także uważnego stosowania.
Z ostrożności najpierw zaaplikowałam serum w miejsca twarzy, które zazwyczaj najintensywniej reagują na składniki aktywne w dużym stężeniu (linia żuchwy, broda, skrzydełka nosa). Po pierwszej aplikacji zauważyłam, że faktura skóry stała się bardziej nierównomierna. To oznacza, że niacynamid działa - mechanizm jest taki, że najpierw wyciąga z głębiej położonych warstw skóry wszelkie zanieczyszczenia, aby później pozostawić skórę gładką na dłużej. Warto zatem zaplanować kurację tak, aby przez pierwsze 2 tygodnie nie przypadało żadne ważne wydarzenie, podczas którego zależy nam na nieskazitelnej cerze.
Serum z niacynamidem aplikowałam wieczorem (nie używałam wówczas dołączonego kremu z SPF z oczywistych względów - w nocy nie potrzebuję ochrony przeciwsłonecznej), natomiast rano nakładałam serum tej samej marki z kwasem hialuronowym. Zamiennie stosowałam wówczas kremy SPF - raz ten dołączony do serum z niacynamidem, innym razem ten dołączony do serum z kwasem hialuronowym. Miałam ten komfort wyboru dzięki możliwości wzięcia udziału w teście Wizażu, natomiast rutynę pielęgnacyjną ułożyłam sama na bazie otrzymanych do testu produktów. Gorąco polecam połączenie w swojej rutynie niacynamidu z lekkim i nieobciążającym skóry, a jednocześnie silnie nawilżającym składnikiem - niacynamid może wysuszyć skórę stosowany solo.
Od serum oczekiwałam przede wszystkim wyrównania faktury skóry. Kluczowym warunkiem było również oczekiwanie co do braku komedogenności - w przeciwnym wypadku, gdyby miał działanie komedogenne, nie pocieszyłabym się wiele z redukcji zaskórników.
Serum spełniło moje oczekiwania w 100%. Po początkowym pogoroszeniu stany cery, bardzo szybko serum przyczyniło się do tego, że wszelkie zaskórniki zamknięte odeszły w niebyt. Bardzo szybko, bo po niespełna tygodniu, booster rozprawił się ze skupiskami filamentów (sebaceous) na nosie i zwężył rozszerzone pory.
Serum używam od miesiąca i zostało mi więcej niż połowę buteleczki, ale nie zużywam go na całą twarz, tylko głównie na nos, brodę, linię żuchwy, policzki. Z kolei jeżeli chodzi o część z kremem SPF, potrzebuję około dwóch pompek na pokrycie całe twarzy - wydajność kremu naturalnie będzie niższa. Prognozuję, że wystarczy na miesiąc codziennego stosowania.
Booster wypada bardzo ciekawie na tle innych produktów z niacynamidem, a to za sprawą trzech czynników: po pierwsze, zawiera niacynamid w relatywnie wysokim stężeniu (10%), po drugie - jest znacznie tańsze i ogólnodostępne w stacjonarnych drogeriach niż konkurenci z jednakową zawartością tego składnika aktywnego, a po trzecie - nie jest komedogenne, co uważam za bardzo ważny aspekt w kontekście redukcji niedoskonałości. Z wszystkich tych powodów gorąco polecam kurację boosterem wygładzającym Lift4Skin - dla mnie był bardzo pozytywnym zaskoczeniem, właściwie przerósł oczekiwania. Nie spodziewałam się tak skutecznego działania po drogeryjnym serum z średniej półki cenowej. Tymczasem zdeklasował konkurencyjne propozycje z wyższego pułapu cenowego.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl