my'Bio Intima, Emulsja do higieny intymnej `Kora klonu` 

Widziałam na stronie producenta, że ten produkt występuje pod dwoma nazwami: jako "emulsja" i jako "żel". Nie wiem od czego to zależy, bo to zdaje się dokładnie ten sam produkt, ale czasem etykieta odnosi się do żelu, a nie emulsji. Ja właśnie mam egzemplarz zdefiniowany jako "żel", kupiłam go kiedyś w drogerii Hebe, ale etykietę i skład ma dokładnie taki sam co emulsyjna wersja. Opakowanie to plastikowa butelka z pompką, która świetnie się sprawdziła pod prysznicem i działała bez zarzutu. Ma ładną etykietę i odpowiednią pojemność. Pod koniec pompka słabo już nabierała zawartość, ale warto ją odkręcić, bo żelu na pewno jest jeszcze całkiem sporo. Gdy już nie mogłam nabrać go pompką, to właśnie w taki sposób wykończyłam całość i żelu na dnie było jeszcze na ponad tydzień używania. Żel jest przezroczysty, ma delikatnie słomkowe zabarwienie. Ma miękką, przyjemną konsystencję. Tworzy niewielką piankę, bardziej taki krem myjący, który w komfortowy sposób oczyszcza i odświeża. Zmywa się łatwo ciepłą wodą i nie zostawia żadnej wyczuwalnej warstwy. Zapach jest lekki, jakby ziołowy z odrobiną kwaskowatości. Chyba dość charakterystyczny dla wielu żeli do higieny intymnej. Czuć go tylko w opakowaniu, podczas mycia rozpływa się w powietrzu. Jak to w większości tego typu produktów, żel ma łagodne działanie i bardzo przyjemnie myje. Likwiduje uczucie suchości oraz łagodzi podrażnienia. W składzie ma ziołowe ekstrakty, kwas mlekowy i betainę, więc bardzo dobrze się sprawdza do codziennej higieny i w żaden sposób nie wysusza. Dobrze myje, dostarcza odświeżenia i po prostu jest bardzo przyjemny w użyciu. Z produktami do higieny intymnej mam zazwyczaj dobre doświadczenia i tak też jest w tym przypadku. Niska cena, dobra pojemność, łagodny skład i delikatna pielęgnacja - tak można podsumować ten produkt. Niczym nie zaskakuje, ale od produktów tego typu raczej niespodzianek nie oczekuję; mają być po prostu skuteczne i pielęgnujące.

Emulsję zakupiłam w Hebe, gdy rzuciła mi się w oczy na promocyjnej cenie. Uwagę zwróciło całkiem ładne opakowanie z uroczą grafiką przedstawiającą liść klonu, co jest oczywistym nawiązaniem do zawartości ekstraktu z tej rośliny. Za produktem przemawiał też fakt, że opakowanie jest wyposażone w pompkę, a to najwygodniejsze forma dozowania kosmetyku pod prysznicem. Płyn ma całkiem dobry skład, nie ma w nim agresywnych detergentów. Zawiera natomiast różne ekstrakty roślinne i łagodząca betainę. W konsystencji to typowy żel o delikatnie brązowo-złotym zabarwieniu i ziołowym przyjemnym zapachu. W użytku jest przyjemny, ale niczym szczególnym nie wyróżnia się spośród innych żeli do higieny intymnej jakie stosowałam. Nie czuję szczególnego nawilżenia ani niczego innego, co sprawiałoby, że byłby przyjemniejszy w użytku niż inne. Raczej do niego nie wrócę, bo znam tańsze, które sprawdzają się równie dobrze lub lepiej, np. rossmannowski Facelle.